Jeszcze ci pokaże głupi kocurze-Malwowa Łapa spieła mięśnie wspinając się na drzewo.
Jej pazury idealnie wpasowały się w kore dębu więc bez problemu wdrapała się do pierwszej gałęzi.
-Nie patrz w dół, nie patrz w dół...-szeptała sama do siebie kiedy już chciała się wybić.
Prawa tylnia łapa wymknęła się uczennicy ale nie powstrzymało jej to od skoku. Wylądowała na gałęzi która wyrzuciła ją nieprzewidywalnie do góry. Przestraszona wbiła pazury w jej korę kiedy już wylądowała. Wzieła głęboki wdech I zaczeła wspinać się po wyższych gałęziach.
-Jak ja mam stąd zejść!-krzykneła przerażona.
Szukała w oczach Sokolej Łapy jakiegoś wsparcia. Niestety dostała tylko drwiące spojrzenie i prychnięcie.
-No skocz!-Płonący Liść warknął a jego ogon opadał na boki.
Malwowa Łapa wzieła głęboki wdech I oderwała się od gałęzi. Miała wrażenie że spada przez wieczność, naszczęście po chwili gładko wylądowała na 4 łapach.
Widziała po Jabłecznym Blasku że nie spodziewał się takiego ładnego lądowania. Uniosła dumnie ogon i podreptała szybko o nich. Pomimo wszystko dała sobie radę .
-Wracamy?-Sokola Łapa burknął obrażony. A temu co?
Jabłeczny Blask wymienił spojrzenie z Płonącym Liściem i oboje w tym samym momencie wybuchnęli śmiechem. Rude plamy starszego wojownika znów płonęły.
-Jeszcze polowanie i walka-powiedział zadowolony kremowy kocur.
Wszyscy wstałi I udali się do Ptasich Pni.
Była tam dopiero 2 raz ale wiedziała że kocha te miejsce.Kiedy była tu pierwszy raz i spytała Jabłecznego Blasku skąd ta nazwa. Wytłumaczyć jej że na tych 6 pniach ustawionych w kółko jest najlepsze miejsce na łapanie ptaków.
-Waszym zadaniem jest złapać tylko ptaków ile dacie radę-Biało-rudy wojownik zastrzygł uchem i odchrząknął.
Malwowa Łapa spojrzała na brązowego ucznia obok. Wyglądał jakby się dowiedział że został "przywódcą" Klanu. Kotka prychneła widząć jego stojący jak drzewo ogon I wysoko uniesioną głowę.
-Zaczynajcie. Macie czas do zachodu słońca-Jabłeczny Blask marudnie powiedział.
To nie długo. Muszę dać z siebie wszystko!-wiedziała że musi się pośpieszyć jeśli chce przebić Sokolą Łapę.
Wyskoczyła na przód by jako pierwsza zanużyć się w wysokiej trawie. Przerażona lekko pisnęła kiedy zauważyła że była o wąs od dużego orzecha. Będąc blisko przy ziemi wykorzystała sytuację. Delikatnie podniosła orzecha i położyła go na pniu. Ponownie cofnęła się do trawy by ptaki ją nie zauważyły. Zaczeła oceniać z której strony wieje wiatr. Przesunęła się trochę w lewo i idealnie była ustawiona do ataku.
Zaczeła rozglądać się za drugim uczniem ale kiedy dostrzegła Płonącego Liścia mtóry się w nią intensywnie wpatrywał, wróciła wzrokiem do pnia.
No dalej-warkneła w myślach- Ta kupa futra już ma jednego- niezadowolona stwierdziła kiedy usłyszała tryjumfalny bardziej można powiedzieć skrzek Sokolej Łapy.
Do orzecha przyleciała Zięba. Nie była duża ale jak powiedział Jabłeczny Blask:" Nie liczy się wielkość zdobyczy tylko jej ilość. Dobry wojownik szczyci się umiejętnościami polowania"
Malwowa Łapa przybrała pozycje łowiecką i skoczyła na ptaka. Ten który był zajęty skubaniem orzecha nawet jej nie zauważył.
Mam go!- poczuła dumę ale nie miała czasu by to świętować. Ptak został złapany ale Malwowa Łapa nie przełożyła ciężaru na przednie Łapy by się zatrzymać na pniu i poleciała z Ziębą dalej. Upadła na piachu plecami i przeturlała się kawałek dalej. Kiedy zakurzona wstała zobaczyła zdenerwowany wzrok jej mentora.
No tak przecierz Płonący Liść to zastępca Klanu! On nie dość że ocenia moje umiejętności to jeszcze jak dobrze przekazał je Jabłeczny Blask!-Dotarło to do Malwowej Łapy i poczuła zażenowanie które szybko zamieniło się w gniew.
Podeszła do wojowników i położyła przed kremowym wojownikiem Ziębę. Dała ponownie susa w trawę a za chwilę pojawiły się na pieńku 2 ptaki. Uczennica nigdy nie mogła zapamiętać jak się nazywają ale musiała się na nich skupić.
Wiedziała że nie będzie to łatwe. Przesunęła się tak by były naprzeciwko jej i miała bardziej ułatwioną sprawę. Kiedy ptaki postanowiły podzielić się orzechem skoczyła na nie I pierwszego ptaka ugryzła a w drugiego wbiła pazury. Potoczyła by się jak ostatnim razem ale w ostatniej chwili zachamowała pazurami tylnich łap.
Złapała ptaki za ogony i wesoła podbiegła do mentora. Ponownie czuła jak Płonący Liść się na nią patrzy. Było to jakby wypalał jej futro.
~~~
-Udane polowanie!- Jabłeczny Blask rozchmurzył się- Sokola Łapa złapał cztery a Malwowa Łapa sześć!
-Wracajmy do obozu- Brązowy uczeń jęknął.
-Jeszcze walka-Płonący Liść warknął zniecierpliwiony.
No nie...-Uczennica przerażona spojrzała na większego rywala.
_________________________________________
Okej mam nadzieje że to zaspokoji wąż głód bo około 710 słów jest. Niedługo wleci nowy.
Jeśli macie jakieś ciekawe pomysły na fabułę tu możecie napisać---------->
(Przemyśle je jeśli jakieś będą)Paa<3
CZYTASZ
Wojownicy • Tom 1 ~Wzgórze Gwiazd
Hayran KurguW lesie pełnym niebezpieczeństw 3 klany powinny się zjednoczyć, lecz tak nie jest. Z każdego klanu odchodzą koty by stworzyć własny. Malwowa Łapa po kłótni z okropną matką ma dręczące sny, lecz czy one napewno są złe? Czy poprostu Klan Przodków chce...