Był poniedziałkowy poranek. Czułam się już dobrze lepiej ale nadal bolało mnie serce.
Chciałam pujść dzisiaj do nowej szkoły bo wiedziałam, że przyjaciele są ze mną nawet jak dzieli nas jedenaście godzin różnicy. Leżałam jeszcze chwilę bo bałam się, że nie będę w stanie się podnieść.
Po chwili ktoś zapukał do drzwi. Wiedziałam kto to więc poprosiłam żeby weszła.
- Część kochanie. Jak się czujesz. Coś cię boli?
- Na razie jest okej ale boje się co będzie jak wstanę. - wyznałam.
- Jestem tu po to by ci pomóc. - odparła i uśmiechnęła się do mnie lekko.
Poczułam jej ciepłą rękę za moimi plecami, która podnosi mnie delikatnie do pozycji siedzącej. Skorzystałam z pomocy i podciągnęłam się na rękach mając oparcie z tyłu.
Udało mi się usiąść bez większych problemów i bólów.
- Okej?
- Tak wszystko w porządku.
- Jeśli będziesz potrzebowała pomocy to zawołaj, będę na dole.
- Dobrze mamo.
Wychodząc mama pocałowała mnie w czoło.
Wstałam z łóżka i wyciągnęłam jakieś ubrania. Chciałam zrobić jak najlepsze wrażenie w szkole więc założyłam czarne szerokie spodnie i czarny top.
Włosy rozczesałam szczotką i zawiązałam w mały kucyk.
Wzięłam pierwszy lepszy plecak i zeszłam ostrożne na dół.
- Hej Olivia jak się czujesz? - zapytała Betty.
- Mogło być lepiej. Trochę jeszcze boli mnie serce ale tak to wszystko w porządku.
Siostra skinęła głową, a mama zrobiła nam śniadanie. Na stole stały świerzę tosty z serem i wędliną. Sięgnęłam po jednego i polałam go ketchupem.
Jedzenie było przepyszne, rozkoszowałam się ich smakiem do ostatniej chwili, gdy mama powiedziała, że musimy wychodzić.
Od razu dopiłam łyka wody i wyszłam z domu.
Mama zamknęła dom i otworzyła auto. Betty usiadła z tyłu po prawej stronie, a mnie mama poprosiła żebym zajęła miejsce pasażera. Pomogłam ustawić GPS na naszą szkołę gdyż mama już wyjeżdżała z pod domu.
Nikt w drodze się nie odzywał, dopiero jak dojechaliśmy pod szkołę mama się odezwała.
- Wejdziemy do środka i pójdziemy na chwilę do dyrektora, dobrze?
- Okej - powiedziałam.
Betty tylko wzruszyła ramionami ale nic nie powiedziała. Wyszłyśmy z samochodu i przeszłyśmy przez metalową furtkę prowadzącą do budynku.
Kiedy stanęłyśmy u progu wejścia, mama spojrzała to na mnie to na Betty. Miałam straszną gęsią skórkę i czułam, że mi serce zaraz wypadnie z piersi. Strasznie się stresowałam ale wiedziałam, że początek szczególnie w połowie roku jest trudna.
Weszłyśmy do szkoły. Przywitał nas młody mężczyzna z włosami zaczesanymi do tyłu i w czarnej marynarce. Miał uroczy wyraz twarzy i brązowe oczy.
- Witam pani Smith? - zapytał uprzejmie.
- Tak, dzień dobry.
- Zapraszam do gabinetu. - powiedział i pokazał swoją wielką ręką na swój gabinet.Szkoła była bardzo ładna, od razu w wejściu znajdowały się schody na górne piętro.
Na prawo była szatnia, kilka sal lekcyjnych, dwie łazienki i gabinet dyrektora. Na lewo od schodów był sklepik szkolny i również jakieś sale.
CZYTASZ
zagubiona we mgle (ZAKOŃCZONA)
Подростковая литература„Każdy ma taką osobę, którą pokochał i nie wyobraża sobie życia bez niej. Dla, której zrobiłby wszystko" Siedemnastoletnia Olivia Smith przeprowadziła się razem ze swoją mamą i siostrą do miasteczka w Californi. Jej chłopak oświadczył jej się prze...