Rozdział III

554 31 17
                                    

W moim życiu powoli zaczynała dominować głównie nauka, quizy i praca nad projektami. Dodatkowo razem z Ashem zdecydowałam dołączyć się do koła psychologii klinicznej, więc sporo czasu spędzaliśmy na uczelni.

Okazało się, że Harris rzeczywiście jest beznadziejnym przypadkiem jeżeli chodzi o algebrę i po jednych wyjątkowo wymagających zajęciach niezbędna była interwencja mojego brata, który był matematycznym geniuszem. Dlatego piątkowy wieczór spędziliśmy u nas w mieszkaniu, a Sky próbował wytłumaczyć mu zagadnienie, które wcześniej przerabialiśmy na zajęciach. Patrząc na nich zastanawiałam się dla którego rzekome korepetycje są większą drogą przez mękę.

W weekend udało mi się w końcu złapać z Irys, która koło 12 po prostu zapukała w moje drzwi. W trakcie naszego spaceru po okolicy dowiedziałam się, że jest moją rówieśniczką i pochodziła z Meksyku, ale na studia podobnie jak ja, postanowiła się przeprowadzić do brata.

Okazało się, że mamy sporo wspólnych tematów, więc mimo, że spędziłyśmy ze sobą niemal całe popołudnie, po powrocie postanowiłyśmy jeszcze chwile posiedzieć razem w części wspólnej naszego apartamentowca, gdzie dołączyli do nas Miles z Ryanem.

– Kogo moje oczy widzą? Czy to moja nowa ulubiona koleżanka? – przywitał się Ryan, obejmując mnie ramieniem.

– Też tu jestem – oburzyła się Irys.

– Wybacz, ale Cassie ma specjalne miejsce w moim sercu – wyszczerzył się do niej w szczerym uśmiechu.

– Czym sobie zasłużyłam na taki zaszczyt? – zaśmiałam się, siadając obok niego na krawędzi basenu.

– Po prostu, jesteś prawdziwym skarbem moja droga – odpowiedział nonszalancko.

Brunet, który z wyglądu przypominał mi kalifornijską wersję Marcusa z Ginny&Georgia, miał charakter goldena retrievera. Był miły, uroczy, a do tego w kółko obsypywał mnie komplementami.

Nie żartowałam, pisząc wcześniej Emy, że by go pokochała. Hall był jej wydaniem w męskiej wersji i myślę, że głównie dlatego tak szybko zyskał moją sympatię.

Do: Emy Dahlvig

Cassie Sandström: Ryan opowiedział mi żart

Cassie Sandström: Wiesz ile zębów ma dentysta?

Cassie Sandström: Stomatologiczne XD

W poniedziałkowy poranek, po razy pierwszy przed wyjściem na uczelnie udało mi się na spokojnie wypić poranną kawę w mieszkaniu. Po drodze na wykład zdążyłam nawet wstąpić po karmelowe iced latte na wynos do Starbucksa, więc na zajęcia szłam z przeświadczeniem, że nic nie jest mi w stanie dzisiaj popsuć humoru. 

Nawet ta nieludzka godzina.

– Co się stało? – zapytała zaniepokojona Zoe, kiedy dotarłam na salę.

– A co się miało stać? Po prostu mam dobry humor.

– Ale Ty nigdy nie masz dobrego humoru z rana – zdziwił się Ash przyglądając mi się uważnie.

– Bo do tej pory jeszcze nie miałam okazji być wyspana na żadnym porannym wykładzie. Poza tym w sumie jestem podekscytowana, bo dzisiaj Smith ma zdradzić szczegóły konferencji.

– Kujon – stwierdził, po czym skierował się w stronę wchodzącego profesora. – O wilku mowa.

Przewróciłam tylko oczami, bo chłopak gdy tylko zobaczył naszego wykładowcę, automatycznie stracił zainteresowanie rozmową.

Starlight. Whisper of the cosmosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz