Z krainy snów wyrwał mnie huk.
– Kurwa mać – usłyszałam siarczyste przekleństwo.
– Żyjesz? – zapytałam śmiejąc się pod nosem.
Żałowałam, że nie obudziłam się chwilę wcześniej, bo Evans zaliczający twarde lądowanie na podłodze był widokiem, wartym pobudki o każdej porze dnia i nocy.
– Nie wiem co cię tak bawi – fuknął.
– Nic takiego – odpowiedziałam słodko.
Ale kiedy brunet próbując wstać, z impetem uderzył łokciem w stelaż, nie mogłam się już powstrzymać i po chwili rżałam na cały głos.
Popatrzył na mnie morderczym wzrokiem, a następnie sięgnął po poduchę leżącą na łóżku i zamachnął się nią uderzając mnie z całej siły. Nie czekałam ani minuty, tylko od razu rzuciłam się na niego, żeby oddać z nawiązką.
– Poddaj się, bo inaczej skończysz marnie – zagroził.
– W twoich snach – powiedziałam odpierając jego atak. – Zapominasz, że mam dwójkę rodzeństwa w podobnym wieku. W bitwie na poduszki jestem niepokonana!
– To ty zapominasz, że też mam rodzeństwo.
– Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że maltretujesz swoją malutką, uroczą siostrzyczkę.
– Nie mówię o Aurorze.
– Jak to nie mówisz o Aurorze?
Evans wykorzystał moment mojej nieuwagi i pchnął mnie na łóżko, po czym zaczął mnie gilgotać.
– Mam jeszcze starszą siostrę – oznajmił, kiedy próbowałam się uwolnić.
– Nigdy o niej nie wspomniałeś – zauważyłam.
Spojrzał na mnie z góry, przerywając na chwilę po to, żeby zaraz zaatakować ze zdwojoną siłą.
– Evans, przestań – krzyczałam wierzgając pod nim.
– Poproś.
– O nic nie będę prosić, masz mnie przestać mnie łaskotać! I to natychmiast!
– Bo co mi zrobisz?
– Ugryzę cię.
– To obietnica czy groźba? – wyszeptał pochylając się, więc po prostu chapsnęłam go w płatek ucha.
– Ała, kurwa! – odskoczył ode mnie jak oparzony.
– Ostrzegałam.
– Jesteś nienormalna.
– Odezwał się ten zdrowy na umyśle.
– W porównaniu do ciebie przynajmniej mam jakieś szare komórki, a twoje chyba wszystkie skapitulowały.
– I ego większe niż IQ.
– Spierdalaj.
– To ty spierdalaj, jesteśmy w moim pokoju.
– Teoretycznie rzecz biorąc, to nie jest twój pokój.
– Nienawidzę cię, Evans.
– Czymże sobie zasłużyłem na to wyznanie, Sandström?
Nie odpowiedziałam tylko uderzyłam go w ramię.
– Masz skłonność do przemocy.
– Wyzwalasz we mnie ukryte pokłady agresji.
Kolejne kilka minut leżeliśmy bez słowa, w akompaniamencie urywających się oddechów.
Najwyraźniej przy okazji nam się przysnęło, bo oczy otworzyłam dopiero kiedy poczułam na twarzy coś mokrego.
CZYTASZ
Starlight. Whisper of the cosmos
RomansGdy światła gasną, a na niebie nie ma gwiazd, które mogłyby wskazać Ci drogę, wiele rzeczy może pójść nie tak. Przekonała się o tym Cassie, która dręczona demonami przeszłości, postanawia zostawić za sobą wszystko, co było dla niej ważne. Chociaż s...