7. Rycerz w kociej zbroi

254 31 9
                                    

Co było najgorszym doświadczeniem według Marinette? - Uświadomienie sobie, że zawsze znajdzie się kilku wariatów, którzy będą mieli niewłaściwe spojrzenie na świat. W OO było ich pełno, ale okazało się, że nie tylko oni postradali rozumy.

- Chyba nie mogą być poważni?! - burzyła się, czytając komentarze pod najnowszym postem Alyi dotyczącym walki ze Śmiechotworem.

Choć od potyczki minęło już kilka dni, temat wciąż był gorący. Szczególnie, że Paryżanie podzielili się na kilka obozów. W jednym panowało przekonanie, że racja jest po stronie Biedronki i nie wolno zapominać, że ofiary Władcy Ciem to tylko ludzie, którzy znaleźli się w złym miejscu o złym czasie. Drudzy twierdzili, że Kot postępuje słusznie i czas odpowiedzieć atakiem na atak, skoro wcześniejsze metody zawiodły. A jeszcze kolejni, ci z Ognia Ogniem, burzyli się na nich wszystkich i podkreślali, że Czarny Kot jest chodzącym dowodem na to, jak niebezpieczna jest magia.

Najgorsze było to, że pierwszy raz Marinette mogła się z nimi zgodzić.

Scrollowała kolejne komentarze - ignorując te od OO, bo nie były niczym nowym - a jej mina stawała się coraz bardziej zszokowana. Biedronka, uwielbiana bohaterka Paryża, coraz częściej ukazywana była jako niekompetentna, słaba i zbyt łagodna. Słowa krytyki spływały ze wszystkich stron i dłużej nie mogła ignorować, że pojawienie się Kota w tej swojej nowej, groźnej wersji, zmieniło także coś w mieszkańcach Paryża.

- Nie bierz tego do siebie, Mar - próbowała ją pocieszyć Alya, która siedziała na kanapie w salonie przyjaciółki jako wsparcie duchowe. - Wszystkich nie zadowolisz.

- Tak, wiem, ale to... to... - Marinette wyłączyła telefon i pokręciła z niedowierzaniem głową. - Naprawdę oni wszyscy uważają, że powinnam przestać patrzeć na zakumizowanych jak na ludzi?! Nie są potworami z wyboru!

- No cóż... - speszyła się Alya, wstydliwie odwracając wzrok.

- Co znowu?! - zirytowała się projektantka.

- Nigdy nie byłaś zakumizowana, więc nie możesz tego wiedzieć, ale to nie do końca tak, że taka osoba nie ma prawa głosu.

- Słucham? - Marinette wpatrywała się w przyjaciółkę z niedowierzaniem.

- Władca Ciem daje ci wybór, M - wyznała cicho Alya, bawiąc się krótkim kosmykiem swoich włosów. Ścięła je w zeszłym tygodniu i chyba jeszcze się nie przyzwyczaiła do nowej długości. - Wchodzi do twojej głowy, kusi, ale decyzję pozostawia tobie. Przyjmujesz moc, która pomoże ci osiągnąć to, czego zapragniesz? Tak? Jest twoja, tylko zdobądź dla mnie Miracula. Każdy zakumizowany staje przed tym wyborem. I każdy może powiedzieć "nie", ale pokusa jest zbyt silna. Władca Ciem trafia do ciebie w chwili twojej największej słabości i poddajesz się zamiast walczyć. Ale to nie tak, że odbiera ci wolną wolę. Ty po prostu nie chcesz walczyć. Chcesz przyjąć ofertę.

Marinette patrzyła na Alyę z mieszaniną niedowierzania, przerażenia i współczucia.

- Myślałam, że nie pamiętasz, jak to jest być pod wpływem akumy - szepnęła.

- Samego bycia złoczyńcą dnia nie pamiętam - przyznała reporterka. - Ale to co wcześniej, zostaje w twojej głowie.

Młoda projektantka milczała, nie za bardzo wiedząc, co na to odpowiedzieć. Alya nigdy wcześniej nie wspominała o swoich doświadczeniach jako Lady Wi-Fi, a jej nie przyszło do głowy, żeby się tym zainteresować. Czy to oznaczało, że wszystkie ofiary przez to przechodziły? Powinna była to wiedzieć, do cholery! Była okropną superbohaterką. Uważała, że jej praca kończy się na pokonaniu zbira dnia, oczyszczenia akumy i poczekalnia na służby specjalne. Nie zastanawiała się, jaką traumę przeżywają wszyscy, którzy doświadczyli zakumizowania na własnej skórze.

Miraculum: Ciemna strona światłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz