Paryż znowu pogrążył się w chaosie.
Akumowy alert rozbrzmiał akurat, gdy szykowali się do snu. Marinette, wykończona po całym dniu odpowiadania na pytania dotyczące MDC, które spływały ze wszystkich stron oraz gderaniem Miry, która nadal nie przebolała, że MDC to jedna z jej pracownic, marzyła tylko o gorącej kąpieli i miękkim łóżku. Niestety Władca Ciem miał inne plany na ten wieczór.
- To chyba jakaś kpina - jęknęła boleśnie, tęsknym wzrokiem patrząc na łóżko.
- Mogę sam... - zaczął Adrien, który już dokonał przemiany i teraz tylko zerkał na nią nerwowo.
- Milcz - warknęła, przeobrażając się w Biedronkę bez chwili zwłoki. - Naprawdę nie mam na to teraz nastroju.
- I dlatego chciałem zaproponować...
Przepchnęła się obok niego w drzwiach na balkon, zamachnęła jo-jo i już jej nie było.
Okej, może i zachowywała się trochę irracjonalnie, ale była zmęczona, zła, zmęczona i och, tak - zmęczona! Chciała jak najszybciej uporać się z problemem dnia dzisiejszego, a potem wrócić do domu i przespać 24 godziny.
Co nie było możliwe, bo zaczynała pracę o 7 rano. I jeśli nie upora się z akumą w ciągu godziny, to pozostanie jej ledwie 7 godzin snu. A jak na jej obecne wymagania, było to o jakieś 3 za mało.
Głupia ciąża i głupi znajomi z mnóstwem pytań! Pół dnia spędziła rozmawiając z Alyą, Chlo i Félixem. A potem coś jej odbiło i zaczęła odpowiadać na wiadomości jeszcze innych znajomych, którzy próbowali się czegoś dowiedzieć. W międzyczasie harowała jak mrówka, bo Mira uznała, że skoro taka świetna z niej projektantka, to poradzi sobie z dodatkowymi obowiązkami. Marinette naprawdę się zastanawiała, czy to nie najwyższy czas, by udać się na urlop macierzyński. Mira dostałaby szału, jak nic, a ona miałaby przynajmniej święty spokój.
I nielimitowany dostęp do łóżka.
- Przysięgam, że zabiorę ci kolczyki w trakcie snu i gdzieś je schowam - zagroził Kot, szybko ją doganiając.
- Tylko spróbuj! - syknęła na niego.
- Jesteś wykończona! Jaki będzie z ciebie pożytek na polu walki?!
- A taki, że ktoś będzie musiał posprzątać cały ten burdel!
- Ty wiesz, że twoja moc działa na odległość? Możesz siedzieć na kanapie, oglądać transmisję na żywo i "posprzątać burdel", jak już będzie po wszystkim.
- Przestań mówić do mnie logicznie! - jęknęła. - Czemu wszyscy mnie dziś tak irytują?!
Pewnie kłóciliby się dalej, gdyby nie to, że dotarli na miejsce i zobaczyli, z kim przyjdzie się im mierzyć.
Wysoka na jakieś 3 metry zakumizowana kobieta, której ciało zdawało się być utkane z elektrycznych impulsów, siała grozę na ulicy. Każde uderzenie jej pięści w ziemię powodowało wybuchy energii, które niszczyły okoliczne budynki. Gruz, samochody, lampy uliczne - wszystko śmigało w powietrzu jak pociski, a ludzie biegali w panice, starając się uciec przed zagrożeniem.
To nie będzie łatwa potyczka. Biedronka oceniła, że ilość snu, która jej pozostanie, boleśnie się kurczy.
- Niech cholera weźmie tego Władcę Ciem - mruknęła. - Kogo on znowu zakumizował?
- Ja się tego dowiem, a ty grzecznie wrócisz do domu - zasugerował Kot.
- Ty się prosisz, żebym ci przyłożyła, tak?
Zazgrzytał zębami tak głośno, że aż to usłyszała.
- Dociera do ciebie, że jesteś w ciąży? - wycedził. - A tu jest niebezpiecznie?
CZYTASZ
Miraculum: Ciemna strona światła
FanficSą chwile, które na zawsze odmieniają nasze życie. Dla Biedronki i Czarnego Kota takim momentem było odkrycie, że Gabriel Agreste to Władca Mroku... oraz przyczynienie się do jego śmierci. Minęło 10 lat od tamtej tragicznej potyczki. Choć Biedronce...