11. Panika to zły doradca

309 33 15
                                    

Walka z Dominatorem przerodziła się w mediowy koszmar. Nathaniel, Jalil i Wayhem głośno wypowiadali się na temat postępowania Kota, podkreślając jak mroczna jest jego moc i jak niebezpieczny może być jej posiadacz. Zwolennicy Kota z kolei twierdzili, że przynajmniej coś robi, żeby zakończyć rządy Władcy Ciem i skoro ta droga może przynieść zwycięstwo, to nie mają nic przeciwko. A sprzymierzeńcy Biedronki walczyli ze wszystkimi po równo, podkreślając, że magia sama w sobie nie jest zła, lecz jej wykorzystanie, i zarówno Kot jak i OO nie mają racji.

- Zrobiło się gorąco - mówiła Alya, dzwoniąc do Marinette z samego rana. - Naprawdę nie możesz jakoś wpłynąć na Kota? Ostatnio nieźle wam wychodziła współpraca.

- A potem go rozzłościłam i tak to się skończyło. - Marinette okropnie bolała głowa, była zmęczona i niewyspana. - Nie mam pojęcia, co jest z nim nie tak, Als. Wczoraj... To jakby nie był on.

- To znaczy?

- Wyładowywał swoją frustrację, tyle wiem na pewno. Ale chyba nie tylko ja byłam powodem...

- Marinette, przestań go usprawiedliwiać.

- Wcale go nie usprawiedliwiam! - jęknęła. - Jestem przerażona, bo nie wiem, co się z nim dzieje! Raz jest czarującym gentlemanem, a zaraz potem przeistacza się w żądnego krwi wariata! Tikki twierdzi, że Miraculum Kota go napędza, tę chęć destrukcji, a on nawet nie próbuje się powstrzymywać.

- Czyli to wina jego Miraculum?

- To... To skomplikowane - bąknęła, nie chcąc wdawać się w szczegóły.

- Marinette. Daj mi coś, czym będę mogła go bronić. Was bronić. Bo na razie członkowie OO świętują.

- Miracula wyciągają z nas pełen potencjał - wyjaśniła. - To, co jest w nas najsilniejsze... one to wzmacniają. Moją moc do tworzenia i jego do niszczenia. Ale to nie jest tak, że on jest z gruntu zły! - zastrzegła natychmiast. - Dostał to Miraculum, bo potrafił zapanować nad tą mocą. Wiedział, kiedy może jej użyć i jak. Ale długo nie nosił sygnetu Czarnego Kota i teraz... Teraz ta moc silniej na niego oddziałuje, a on nie chce nic z tym robić.

- Ale jeśli go przekonasz, żeby znowu wziął się w ryzy...

- On musi tego chcieć - westchnęła. - Nawet mój wpływ niewiele tu robi, jak widać.

- Twój... wpływ?

- Jesteśmy połączeni przez Miracula - objaśniła. - On wpływa na mnie, ja na niego i dlatego jesteśmy... a przynajmniej byliśmy... tak świetnie skoordynowani. Czuję jego mrok, ale czuję też, że nadal jest w nim coś więcej. Po prostu pozwala ciemności tłamsić swoje światło.

- Skoro czujesz jego mrok, to czemu tobie nie odbija podczas walki?

- To, że coś czuję, wcale nie oznacza, że będę temu posłuszna. Gdyby jego mrok na mnie wpływał, to na niego powinno wpływać moje światło - prychnęła. - Ale on tego nie chce. Bo jest uparty i... i głęboko zraniony - dodała ciszej. - Tylko nie wiem, co go tak zraniło.

- Gdybym miała strzelać, powiedziałabym, że ty.

- Nie tylko o mnie tu chodzi. Choć nie twierdzę, że nie odrzuciłam swojej cegiełki. - Marinette westchnęła głęboko. - Nie mam już sił o tym rozmawiać Alya. Muszę... Muszę pomyśleć. Zastanowić się, co zrobić. Jak to zrobić. Musi być sposób, żebym dotarła do tego idioty.

- Życzę ci powodzenia, Mar. Na pewno ci się przyda.

- Dzięki - odparła, rozłączając się.

Miraculum: Ciemna strona światłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz