Rozdział 7: Lepki posmak perwersji

122 15 184
                                    

Watatsumi (jap. bóg mórz), znany również jako Ryūjin (jap. Boski Smok) – władca mórz i oceanów w mitologii japońskiej. Może kontrolować przypływy i odpływy, przywołuje lub uśmierza fale i sztormy oraz zsyła lub zatrzymuje deszcze. Watatsumi często ukazuje się pod ludzką postacią. Zamieszkuje podwodny pałac, Ryūgū-jō (jap. Smoczy Pałac) wraz ze swoim potomstwem, które od imienia ojca często nazywane jest rodem ryūjinów. Według licznych przekazów Watatsumi jest ojcem licznej gromadki córek, którym bardzo nudzi się w morzu, gdyż brakuje im tam odpowiedniego towarzystwa, dlatego od czasu do czasu wyłaniają się na powierzchnię i romansują z ludźmi.



Minami obudziła się gwałtownie, jak z koszmaru, łapczywie chwytając powietrze. Usiadła machinalnie z rodzącym się spazmem przerażenia w gardle.

- Wszystko poszło dobrze – usłyszała z boku, tuż obok kobiecy miękki głos. – Połóż się spokojnie, potrzebujesz jeszcze trochę czasu, by w pełni dojść do siebie.

Momentalnie obejrzała się w tę stronę, ale coś drastycznie popsuło jej wzrok i widziała tylko rozmyte plamy. Mocne dłonie ujęły ją za ramiona i staranie pomogły położyć się miękko z powrotem na poduszkę. Poczuła łagodne okrycie ją  jedwabnym prześcieradłem.

- Lepiej zamknij oczy, potrzebują tego. Jako wampir, masz naturalnie wysoką zdolność regeneracji, co z jednej strony uczyniło proces znacznie dłuższym i boleśniejszym, ale z drugiej, w końcu stworzyło cię egzemplarzem wyjątkowym. Jesteś niczym wykuty z kilkunastu warstw samurajski miecz, który przetnie wszystko i nigdy nie pęknie. Musisz tylko jeszcze zakończyć ostatnie hartowanie – wyjaśnił głos tonem odartym z jakiejkolwiek emocji.

- Jak? – wyszeptała, jednocześnie odkrywając, że jej struny głosowe także nie są w najlepszej kondycji.

- Nic nie mów, pozwól spokojnie zahartować się swemu ciału - tym razem słowa przepełnione były troską. - Spokojnie zbieraj siły, już niedługo będziesz gotowa, to już naprawdę ostatnia prosta.

- Aaa...

- Cicho, ciii – westchnęła lekko rozbawiona nieznajoma. – W sumie miast patrzeć, jak się szarpiesz mogę cię zabawić wyjaśnieniami, tak abym nie musiała później odpowiadać na serię dręczących cię pytań. Spokojnie leż i słuchaj, a w zamian postaram ci się przybliżyć w miarę szczegółowy przebieg wydarzeń, który doprowadził nas do tej chwili i tego miejsca. Jeśli się zgadzasz skiń głową.

Minami lekko skinęła.

- Doskonale. Jesteśmy w mojej rezydencji w Naha, nad samą wodą, w pokoju gościnnym, z wyjściem na taras, z całkiem znośnym widokiem na morze. Zazwyczaj udostępniam ten pokój swoim kochankom, by mogły się poczuć swobodniej i nie odczuwały presji gościa mego domu. Masz tu oddzielną łazienkę, kompleks kuchenny, tuż za nim w mini sieni oddzielne wejście do domu. Jednym słowem przytulny kąt, dla kogoś, kogo pragnę mieć pod ręką i nie trzymać pod kluczem. Coś w sam raz dla ciebie, póki nie okrzepniesz na wyspie i nie zapragniesz czegoś bardziej okazałego. Czy kwestie lokacji mamy już wyjaśnioną?

Minami skinęła głową.

- Zatem przejdźmy do kwestii twojej osoby – stwierdziła pogodnie gospodyni. – Z pewną dozą niechęci muszę przyznać, iż szlachetny papa, po raz kolejny wykazał się irytująco celnym rozpoznaniem. Nie jestem zachwycona, ilekroć postanawia się wmieszać w moje sprawy, ale muszę mu przyznać, że robi to zawsze z wyczuciem i z pożądanym przeze mnie efektem. Jesteś ofiarą własnej popularności, a dokładniej mówiąc, swojej, kultowej, w oczach koneserów, kariery aktorskiej. Legenda miejska mówi, że pewien boss yakuza wpadł we wściekłość, kiedy pokazano mu zapis monitoringu hotelowego, na którym zarejestrowano twój namiętny numerek z jego konkurentem. Podobno próbowałaś się tłumaczyć, że tylko udawałaś namiętność, by wypełnić powierzoną ci misję. Boss postawił ci ultimatum, miałaś odegrać taką namiętność w dziewięciu całkowicie różnych aktach i jeśli choć w jednej nie wypadłabyś równie przekonywująco, zgładzić za zdradę. Aby wyrok był „obiektywny" nagrano te próby, w iście profesjonalny sposób i tak, niby powstał wyjątkowy film. Widziałam go. Cztery ostatnie sceny były naprawdę ostre... Już za propozycję sfilmowania jednej z nich zabiłabym bydlaka, zatem w pełni rozumiem twoją zemstę, ale póki cię nie zobaczyłam, nie wierzyłam, że można tak przeżywać orgazm, a to naprawdę otworzyło mi oczy... W odróżnieniu od tego głupca wiem, że nigdy nie udawałaś. Zatem, jak tylko pojawiła się twoja rezerwacja w hotelu, otrzymałaś a priori wizę i zgodę na osiedlenie. Zgodnie z twoją prośbą postanowiłam zająć się też twoim bezpieczeństwem, ale tatuś najwyraźniej też widział film i dostrzegł w tobie znacznie większy potencjał.

UśpionyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz