Demon – istota, która zajmuje pozycję pośrednią między bogami a ludźmi, między sferą ziemsko-ludzką, materialną, a sferą boską, czysto duchową. Demon to początkowo nieosobowa moc nadprzyrodzona, którą z czasem zaczęto wyobrażać sobie w postaci różnych duchów podrzędnych bogom. Pierwotnie pojęcie to miało charakter ambiwalentny, stanowiło zarówno pozytywne jak i negatywne określenie nadludzkiej istoty, z czasem zaczęto je utożsamiać przede wszystkim ze złem.
Angela konała. Nie w sensie dosłownym, bo tego cudownym trafem udało się jej uniknąć, ale pod kątem samopoczucia jak najbardziej. Osłabiona atakiem Egzekutora jako pierwsza doświadczyła bolesnych skutków obcowania z piołunem. Jej otrute ra skakało pomiędzy ciałem, a astralem, czując realny ból każdej sekundy istnienia. Porażona długotrwałym cierpieniem gotowa była umrzeć, byleby tylko wyrwać się z zamkniętego kręgu tortury. Od przesłuchania straciła kontakt z rzeczywistością, nie mogąc jednoznacznie ustalić co jest mirażem drenującej jej zmysły udręki, a co faktycznym zdarzeniem.
Nie pamiętała drogi do domu Tomasza, ale zachowała świadomość żelaznej woli Egzekutora, który, nie bacząc na nic, po prostu przyprowadził ją tutaj. Gdzieś w najgłębszych obrzeżach podświadomości zyskał jej szacunek, a po odstąpieniu jej własnego łóżka, nawet cień sympatii, ale były to ostatnie przebłyski udręczonej świadomości. Otruta jaźń porwała umysł w paszczę szaleństwa, wypalając udręką swe piętno. W końcu zdolność myślenia została wymazana, dopełniając potrzask upiornej katatonii.
Trwała w nim bez pamięci, poczucia czasu, czy jakiejkolwiek nadziei. A kiedy zapomniała już prawie poczucia własnej odrębności, do jej jednowymiarowego wszechświata męki przedarła się nieoczekiwanie ciepła krzepiąca myśl.
„Jedz!"
Posłuchała. Wraz z wysysaniem nieoczekiwanego pokarmu ból nasilił się, ale powróciła do ciała i wróciła jej zdolność rozumienia.
„Jedz pomimo bólu, potrzebujesz świadomości, bym mogła cię przez to przeprowadzić," usłyszała kolejną wskazówkę. „Walczysz o własną tożsamość w najczarniejszej godzinie swego młodego żywota, ale przetrwasz to, by zyskać najniezwyklejszą rodzinę we wszechświecie."
Przesłana myśl miała w sobie zawartą obietnicę, której sile emocjonalnej nie sposób było się oprzeć. Była niczym przyrzeczenie raju, potwierdzenie nadchodzącego szczęścia, gwarancja niezwykłej nagrody.
Angela uchwyciła się przesłania, znajdując w nim siłę do dalszej walki. Żywiła się prymitywnym, aczkolwiek żywotnym głupcem. Ból palił dalej zmysły, podstępna trutka dziurawiła jaźń, ale miała już cel, dla którego watro było to przetrwać.
„Najedz się do syta," usłyszała w swoich myślach. " A potem oddaj pustemu naczyniu truciznę..."
Angela uśmiechnęła się. Recepta była genialnie prosta i oczywiście zamierzała z niej skorzystać. Po tym co przeszła, czego doświadczała, po otarciu się o ostateczność, całą sobą gotowa była przekroczyć niewypowiedzianą granicę i wstąpić na nową ścieżkę. Z premedytacją i bez żadnych zahamowań, w pełni świadomie, uważnie i cierpliwie wypiła do końca swą ofiarę i przelała w nią całą zatrutą esencję własnego ra. Kończąc dzieło poczuła się uzdrowiona, lepsza, kompletniejsza, pogodzona z własną naturą. Ostatecznie zmazała swą niewinność zaciskając ręce na szyi nieprzytomnego nieszczęśnika. Zabicie go było łaską i podkreśleniem końca rytuału. Oto wkroczyła w nieskrępowaną żadnym prawem demoniczną dorosłość.
„Brawo, kociaku," usłyszała pochwałę w myślach. „A teraz poczekaj, aż zneutralizuję Egzekutora i wyprowadź się po cichu."
Angela przymknęła oczy, starając się podsłuchać rozmowę za drzwiami. Organizm, choć osłabiony, pozwalał wreszcie na pełną koncentrację.
CZYTASZ
Uśpiony
General FictionSex, drugs and dnb, innymi słowy warszawski clubbing! I jeszcze w tle wampiry, wilkołaki, demony i inne potwory, oraz trwająca właśnie sekretna inwazja Obcych na Ziemię... Ale czy naprawdę masz głowę, by coś zrobić z tym gównem, skoro kolejna piguła...