Nieumarły – ogólna kategoria istot z różnego rodzaju mitologii (np. kultu voodoo). Stwory te są ciałami niegdyś zmarłych istot, u których proces śmierci został zakłócony lub które zostały ożywione za pomocą czarów, rytuałów lub magicznych mikstur. Istoty te powracają do życia w różnej postaci, zależnej od sposobu ich ożywienia.
Ula leżała bezsennie wtulona w śpiącą kochankę. Opatulona zaborczymi rękoma starała się nie poruszyć, by nie wybudzić ze snu ukochanej. Uśmiechała się do swoich myśli, świadoma własnej porażki i szczęścia, które z niej wynikło. Z rozbawieniem zauważyła, że gorąca namiętność wymęczyła także ją samą. Powinna spać miast rozmyślać nad popapraną sytuacją, ale jej własna natura zezwoliła jej jedynie na wsłuchiwanie się nieruchomo w uspakajający rytm serca nieoczekiwanej pogromczyni. Zdusiła swój głód działania wracając myślą do chwil, gdy świat stanął na głowie i pozwolił jej przegrać magiczny pojedynek z nieopierzoną śmiertelniczką.
Po wyjściu Tomasza była zbyt pochłonięta bałaganem, który przyniósł dzisiejszy poranek. Protektor ją zaskoczył. Nie dość, że złapał ją w potrzask, to jeszcze miast bezwzględnie zgładzić zaproponował pracę. Co się stało, że znienawidzony nieprzyjaciel wpadł na taki pomysł?
Zamierzała chwycić wyciągniętą dłoń i dotrzymać warunków układu. Choć posiadała starą duszę i odzyskane wspomnienia, jej pierwotna forma urodziła się już w trakcie wojny, i miała absolutną świadomość, w odróżnieniu od Tomasza i wampirów, jak unikatowa była propozycja Protektora. Propozycja wykraczająca poza ten świat i jego problemy, albowiem Protektor, tak jak ona, o czym najwyraźniej niewielu wiedziało, też był Przebudzonym! Tyle, że od tych z drugiej strony barykady...
Tak jak ona zaryzykował wszystkim, bo nikt ze swoich nie wybaczy mu takiego porozumienia.
„Nieważne," podsumowała myślą swe rozważania. Niezależnie od doniosłości wydarzenia trzeba było posprzątać. A niestety cała heca zostawiła spory bałagan. Wyzerowana z pamięci bawiąca się w drugim pokoju grupa imprezowiczów zdawała się być bombą z opóźnionym zapłonem. W końcu ktoś zechce wejść do sypialni i odkryje ją w jednym łóżku z nieprzytomną małolatą. O jej martwym koledze leżącym na dywanie nie wspominając...
Musiała działać. Miała trzy opcje wyboru, ale od początku wiedziała, że skuteczna będzie tylko jedna.
Mogła się ulotnić dbając, tak by nikt z obecnych o niej nie pamiętał, ale pozostawiła zbyt dużo śladów, by osobnicy zdeterminowani nie dotarli do niej.
Drugim sposobem było zmuszenie kogoś z bawiących by usunął trupa, ale wymazanie tego zdarzenia (a obcowanie z trupem to dla normalnych ludzi dość traumatyczne przeżycie) wymagałoby permanentnej interwencji w umysły wszystkich zgromadzonych, a to bez postawienia runy każdemu byłoby zbyt absorbujące nawet dla niej. Runa z kolei była niczym jej autorski podpis, a przecież nie mogła mieć pewności, czy nie było kogoś na zewnątrz, kto obserwował miejsce ataku samobójczego komanda. Jeśli tak było, to po pierwsze zobaczyłby usunięcie trupa, a po drugie miałby najprawdopodobniej zdjęcie każdego z uczestników tej imprezy, a kiedy zleceniodawca zacząłby dochodzić do tego, co się wydarzyło, runy na ciele skierowałyby uwagę spiskowców właśnie na nią.
Co jak co, ale nie zamierzała robić za ofiarę zastępczą. Mówiąc krótko jedynym rozsądnym rozwiązaniem było, by trup sam sobie poszedł oficjalnie umrzeć gdzie indziej...
Oczywiście trupy nie ożywają same z siebie, ale przy odpowiednim potencjale i wiedzy stworzenie nieumarłego nie stanowiło większego problemu. Ula posiadała jedno i drugie, ale szkopuł był w tym, że oficjalnie nie powinna tego umieć. Przebudzeni nie posługiwali się nekromancją, albowiem dla jednych była magią zbyt obrzydliwą, a dla drugich wybrykiem przeciw bogu, z którym pakt stanowił elementarną część strategii toczonej wojny.
CZYTASZ
Uśpiony
Ficción GeneralSex, drugs and dnb, innymi słowy warszawski clubbing! I jeszcze w tle wampiry, wilkołaki, demony i inne potwory, oraz trwająca właśnie sekretna inwazja Obcych na Ziemię... Ale czy naprawdę masz głowę, by coś zrobić z tym gównem, skoro kolejna piguła...