All the lights in the Miami begin to gleam
Ruby, blue and green, neon too
Everything looks better from above my king
Like aqua marine, ocean's blue
Słuchałam muzyki, gdy ktoś ściągnął mi jedną ze słuchawek.
Zdezorientowana spojrzałam na Harrego i nie odrywając od niego wzroku wyłączyłam spotify.- Hm? - wymruczałam, ściągając przy tym słuchawkę
- Zaraz będziemy na miejscu - powiedział oddając mi drugą
Odwróciłam od niego wzrok i zauważyłam, że pośród nas widać było rozłożone kempingi, namioty i podjeżdżające kampery.
Jezioro wyglądało magicznie. Na jego widok zapadło mi dech w piersiach.
Było cudownie.
Lekki uśmiech pojawił się na mojej twarzy.Włożyłam słuchawki do pudełka, a następnie wrzuciłam je do torby. Poprawiłam okulary, które miałam na głowie i podekscytowana splotłam nogi.
- Widzę, że nie możesz się doczekać - powiedziała matka poprawiając w międzyczasie błyszczyk na ustach
- Dobrze widzisz - posłałam jej uśmiech, który odwzajemniła
Miło było widzieć ją w takim stanie.
Taką wyluzowaną i spokojną.
Znów zaczęła o siebie dbać co cieszyło mnie jeszcze bardziej.
Ale jakim kosztem?- Hej - dłoń Harrego wylądowała na moim udzie - Co się stało?
Najwyraźniej zauważył moją nagłą zmianę nastroju, jednak nie mogłam pozwolić by to zepsuło nasz wspólny czas.
Pokręciłam tylko głową i znów spojrzałam przez okno.
Poczułam jak zdejmuje swoją rękę, a ciepło, które po sobie zostawił powoli zaczynało znikać.- Jesteśmy
Jesteśmy.
***
- Tam jest miejsce
- Widzę
Kiedy odgłos silnika ustał, niemal wyskoczyłam z samochodu.
- W końcu - powiedziałam do siebie napawając się świeżym powietrzem.
Ciepły, letni wietrzyk oplatał moje policzki pozostawiając miłe uczucie błogości.
Wdychałam zapach otaczającej nas natury. Słodka woń jeziora mieszała się z zapachem jedzenia z grilla i pobliskich barów.
Uroki biwaków.- Grace weź swoje rzeczy - usłyszałam głos matki.
Z grymasem na twarzy podeszłam do bagażnika i wzięłam swoją torbę.- Gdzie będziemy spać? - spytałam kiedy już wszyscy mieli swoje rzeczy - Chyba nie pod gołym niebem? - uwielbiałam naturę, ale wizja spania na twardej ziemi, gdzie roi się od pająków nie była zbytnio zachęcająca.
Mama widząc moje przerażenie, wpadła w atak śmiechu i kiedy Stevenowi udało się ją uspokoić, ta otarła łzy i poklepała mnie po głowie.
- Grace - wydusiła - Jak ty mnie czasem rozśmieszasz.W odpowiedzi posłałam jej lekki uśmiech.
To była pierwsza taka sytuacja, w której moja matka szczerze wydawała się być rozbawiona.- Będziemy spać w chatkach - Steve przerwał ciszę - Ja z twoją matką mamy swoją, a ty swoją. Podobnie jak pan Jones śpi osobno.
Patrzyłam na niego jak na jakiegoś kosmite. Nie mogłam uwierzyć własnym uszom - czy oni dają mi wolną rękę? Może nie potrzebnie martwiłam się tą całą sytuacją z Harrym.
Teraz przynajmniej wiem na co będziemy mogli sobie pozwolić.Kiedy Steve i mama załatwiali sprawy z tymczasowym noclegiem, spojrzałam na Harrego, który wydawał się myśleć to samo co ja.
Poruszył znacząco brwiami i puścił mi oczko.
Speszona odwróciłam od niego wzrok.
Było mi wstyd jak bardzo cieszyła mnie wizja wspólnych chwil z nim.
Podekscytowanie wzięło górę i niedawne obawy i wyrzuty sumienia poszły w zapomnienie.
Poczułam jak staję się czerwona na twarzy i za wszelką cenę chciałam ukryć ten fakt, zakrywając się włosami.- Miłego pobytu - usłyszałam zza okienka i po chwili całą czwórką szliśmy w stronę naszych chatek.
- Grace twoja chatka jest pośrodku - zaczęła moja matka ściskając w dłoni klucze - Proszę weź je.
- Dzięki - wzięłam mały brzęczący przedmiot od kobiety.
Zerknęłam w kierunku chatek. Wszyscy mieliśmy je zaraz obok siebie.
Świadomość, że Harry będzie mógł bez niczego wejść przez moje okno sprawiła, że poczułam mrowienie w dolnej części brzucha.- Jak się złożyło, że mamy je obok siebie - zauważyła moja matka
- To prawda - Harry odezwał się po raz pierwszy, odkąd wsiadł do samochodu - Proszę wybaczyć, ale muszę się rozpakować - powiedział i odchodząc machnął nam na pożegnanie
- Do zobaczenia panie Jones - krzyknęła - Proszę być pod telefonem!
- Będę!
Patrzyłam na mężczyznę jak znika za drzwiami swojej chatki.
Moją uwagę skupił fakt, że znajdowaliśmy się na kompletnym odludziu. Oprócz trzech innych budynków, nie było zupełnie niczego.
Cisza i spokój, a pośród niej szumy wody i szeleszczące liście konarów drzew.- My też pójdziemy się rozpakować, tobie radzę to samo - usłyszałam za sobą głos matki
- Jasne
Trzask drzwi oznaczał, że ich dwójka weszła do środka.
Z niechęcią zrobiłam to samo.Podeszłam do drzwi i wyciągnęłam ku nich dłoń, w której trzymałam klucze.
Kiedy zamek się otworzył, z środka uderzył mnie zapach stęchlizny, który jeszcze długo pozostawić mi posmak na języku.
Od razu podeszłam do okien, które otworzyłam na oścież, aby choć trochę przewietrzyć ten smród.
Rzuciłam torbę na łóżko i rozejrzałam się po niewielkim pomieszczeniu.Drewniane ściany ozdobione obrazami przedstawiającymi różne różne kwiaty i rodzaje ryb.
Niewielka kuchnia oraz drewniany stół, na którym stał dzbanek z ususzonymi kwiatami. Poznałam, że niegdyś były to kwiaty lili.
Serwetki na parapetach dodawały temu miejscu uroku.
Naprzeciwko kuchni były drzwi prowadzące do skromnej łazienki.
Odczułam niewyobrażalną ulgę, kiedy moim oczom ukazał się prysznic.
Zadowolona skoczyłam na łóżko i napawając się spokojem postanowiłam się trochę zdrzemnąć.Wakacje czas zacząć.
______________
krótki rozdział bonusowy
w kolejnym trochę się zadzieje 🌝
papa
- Juki
CZYTASZ
You Are My Pretty Little Secret - Teachers pet [ZAKOŃCZONE]
Lãng mạnPrzeczytaj a się dowiesz Życie Grace wydaje się usłane różami. Cicha, ambitna i piękna kryje w sobie paskudną tajemnicę. Bo każdy medal ma dwie strony. ❗OPOWIADANIE ZAWIERA: - słowa niecenzuralne - sceny +18 - treści drażliwe dla niektórych osób ❗