#13 część pierwsza

137 2 0
                                    

Ciemność wieczoru rozjaśniały tylko lampki uliczne.
W parku było zupełnie pusto.
Razem z Max siedziałyśmy na jednej z ławek i jedząc tanie chipsy wsłuchiwałyśmy się w ciszę.
Po incydencje z Hunterem poszłyśmy na miasto. Obejście sklepów i knajp zajęło nam parę ładnych godzin.
Jak się okazało miałyśmy sobie dużo do powiedzenia.

- Ciągle jestem w szoku - powiedziałam przerywając ciszę. Mój głos najwyraźniej przywrócił Max do życia.
Odwróciła się w moją stronę i odkładając paczkę chipsów, wtuliła się we mnie.

- Ja tak samo. Jak oni mogli mi o tym nie powiedzieć. Przecież jestem częścią zespołu - jej głos był cichy i jak dla mnie - zbyt spokojny.

Objęłam ją ramieniem.
Czułam, że potrzebuje mojego wsparcia bardziej niż ja.

- Nie wierzę, że ten chuj się znowu w to bawi - zaczęłam - Nie wiem co mu chodzi po głowie, ale wiedz, że jeśli będzie coś próbował to jestem z tobą - powiedziałam i miałam nadzieję, że mój ton był pewny.

- Wiem - usłyszałam tylko - Jesteś moją najlepszą przyjaciółką Grace.

                              ***

- Jak to jesteście zaręczeni!? - niemal wykrzyczałam. Czułam jak gardło zaczyna mnie piec.

Widok stojącej naprzeciwko mnie mamy, powoli rozmazywał się przez zbierające się łzy.
Nie mogłam w to uwierzyć. Moja matka i Steve?

- Ile wy się znacie co? - zapytałam nie siląc się na radosny ton. Chciałam, żeby matka wiedziała, że ta sytuacja mi się w ogóle nie podoba.

Ta jedynie wzdychnęła i zaciskając wargi w wąską linię wysyczała:
- Grace nie histeryzuj proszę cię. Jesteśmy ze sobą wystarczająco długo, żeby podejmować takie decyzje rozumiesz? - stwierdziła niż zapytała, po czym wymijając mnie podeszła do schodów.
Odwracając się rzuciła szybkie "Steve będzie tu za godzinę, ogarnij się" po czym zniknęła za drzwiami.

Ogarnij się.
Ogarnij.
Te słowa jeszcze przez jakiś czas chodziły mi po głowie.

                               ***

Wybrałam szarą dość przyległą sukienkę. Sięgała mi do kolan, a dekolt dodawał jej powabu.
Zrobiłam lekkie kreski brązowa kredką do powiek i po raz pierwszy od dawna, wykonturowałam twarz.
Prezentowałam się lepiej niż pięknie.
Moim skromnym zdaniem.
Wiedziałam, że to wydarzenie - choć mi wcale się nie podoba - jest dla mojej mamy bardzo ważne.
Dlatego też postanowiłam się dobrze wyszykować.
Ogarnąć.
Postawiłam jak zwykle na rozpuszczone włosy.
Gotowa spojrzałam na godzinę. Do przyjazdu Stevena zostało jeszcze z dziesięć minut, ale ten pewnie spóźni się jeszcze jakieś trzydzieści.
Do tego czasu mogłam spokojnie zająć się swoimi sprawami.

Sięgnęłam po telefon i wybrałam numer Harrego.
Przygryzłam wargi.
Minionej nocy opowiedziałam mu całą sytuację z Hunterem i Max. Zna już historie naszej pojebanej przyjaźni. W sumie wie wszystko o nich.
Tematem tabu jest jedynie matka.
Nie wiem kiedy będę w stanie mu o niej powiedzieć.

Grace
Heej co u ciebie? Masz czas jutro o 14? U mnie.

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.

Harry
A co? Panna la Rosa ma jakąś niestosowną propozycję?

Grace
Już od razu niestosowną... Weź dziadku chciałam tylko obejrzeć jakiś film.

Harry
Dziadku? Jeszcze zobaczysz na co stać takiego dziadka 😄

Grace
Jestem ciekawa. To co
Jutro u mnie o 14?

Harry
Będę punktualnie.

Grace
Cieszę się
Do później papapap

Harry
Do zobaczenia panno Grace

Odłożyłam telefon na szafkę nocną i kładąc się na plecach przymknęłam oczy.
Zauważyłam, że Harry stał się wobec mnie bardziej śmiały. Praktycznie cały czas pisze i mówi dwuznaczne teksty. Przedtem zresztą też tak było, jednak teraz wydaje się, że jest inaczej.
Intymniej.
Moje przemyślenia przerwał odgłos samochodu wjeżdżającego na podjazd.

Cyrk czas zacząć - pomyślałam i z ociąganiem wstałam z łóżka.

________________

Hej
Pragnę powiedzieć, że jest to część pierwsza 13. rozdziału.
Druga pojawi się z samego rana : )
papa
- Juki

You Are My Pretty Little Secret - Teachers pet [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz