#17

143 3 0
                                    

Obudził mnie odgłos pukania do drzwi.

Powoli otworzyłam ciężkie powieki, dając oczom czas do przyzwyczajenia się do jasności.

Po omacku udało mi się znaleźć telefon.

Max
5 nieprzeczytach wiadomości

Odblokowałam ekran i weszłam w ikonę czatu.

Max
Żyjesz?
Spróbuj nie odwalić niczego przy Jonesie
Jak dojedziecie to zadzwoń
Za tydzień gramy koncert w tej nowej kawiarni 🤩 musisz przyjść!!!!
Kot zrzygał mi się na parapet

Kiedy miałam odpisać, ktoś wszedł do pomieszczenia.
Odsunęłam telefon od twarzy i zauważyłam stojącą w progu matke.

- Co jest?

- Masz zachrypnięty głos, nie mów mi, że spałaś - powiedziała krzyżując ręce

- No to nic nie mówię - usiadłam na łóżku i przetarłam obolałe powieki - Idziemy gdzieś?

- Tak, zbieraj się, za dziesięć minut pójdziemy nad jezioro - krzyknęła na odchodne i trzasnęła drzwiami.

Ziewnęłam i - jeszcze nieprzytomna - odpisałam Max.

Grace
Żyję
Zadzwonię wieczorem, zaraz idziemy nad jezioro

Położyłam telefon na szafce nocnej i sięgnęłam do swojej jeszcze nierozpakowanej torby.
Wyjęłam z niej strój kąpielowy oraz ręcznik.
Wzięłam ze sobą rzeczy i poszłam się przebrać do łazienki.

Podchodząc do niewielkiego lusterka, zauważyłam lekkie since pod oczami. Wzdychęłam i wróciłam po swoją torbę, w której trzymałam kosmetyki.

Jakoś udało mi się zakryć przebarwienia korektorem. Poprawiłam jeszcze brwi i przebrałam się w strój kąpielowy.
Zadowolona zaczęłam pozować przed lśniąca kabiną prysznicową, udając przy tym gwiazdę z czasopism vogue.

- Gotowa? - moje wygłupy przerwał głos matki dobiegające z drugiego pokoju.

- Już idę - krzyknęłam, chwytając ręcznik


***

Jezioro znajdowało się niecałe dziesięć minut drogi od chatek.
Szliśmy przez wydeptaną, piaszczystą ścieżkę. Co trochę potykałam się o wystające kawałki korzeni albo kamienie.
Moje niezdarstwo bawiło Harrego, który szedł obok mnie.

- Bardzo śmieszne - powiedziałam przystając na chwilę, aby otrzepać stopy od piasku.

- To prawda, bardzo - puścił mi oczko

- Masz jakieś tiki?

Sądząc po jego zrzędłej minie, mogłam stwierdzić, że moja uwaga zbiła go z tropu.
Zadowolona, poprawiłam sandał i ominęłam mężczyznę.

Idąc dalej w końcu udało nam się zobaczyć połyskującą od światła taflę jeziora, Ludzi pływających w wodzie, albo tych którzy siedzieli na brzegu. Niektórzy siedzieli nad brzegiem, inni rozmawiali przy swoich namiotach, jeszcze inni pilnowali dzieci, albo przyrządzali jedzenie na grillach.
Woda wyglądała magicznie. Jej przejrzystość była wręcz zadziwiająca. Marzyłam, żeby jak najszybciej do niej skoczyć, ale mój zapał musiał jeszcze poczekać.

Szliśmy po trawie, która przyjemnie łaskotała mnie w palce.
Harry i Steve próbowali znaleźć dobre miejsce, aby rozłożyć nasze rzeczy, a ja z mamą dyskutowałyśmy gdzie możemy iść coś zjeść.
Przystało na niewielką restaurację, stojącą nieopodal jeziora.

You Are My Pretty Little Secret - Teachers pet [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz