#14

118 3 0
                                    

Rześki zapach poranka dotarł do moich nozdrzy, gdy leżałam szczelnie okryta kocem.

Powoli otworzyłam podkrążone oczy i pozwoliłam, by ostre promienie słońca na chwilę mnie oślepiły.
Pomrugałam kilkukrotnie i kiedy w końcu udało mi się dostrzec godzinę, o mały włos nie spadłam z łóżka.

- Kurwa - przeklnęłam pod nosem, walcząc w międzyczasie z kocem, który postanowił wplątać mi się w nogi.

Potykając się o dosłownie wszystko co było w zasięgu wzroku, wybiegłam z pokoju i wparowałam do łazienki.
Ubiegłego wieczoru zapomniałam zmyć makijaż, przez co moja twarz wyglądała - delikatnie mówiąc - chujowo.

- To będzie ciężki dzień - powiedziałam przeglądając się w lustrze i sięgnęłam po płyn do demakijażu.

***

- Wszystko okej? - usłyszałam głos Max.

Przestałam grzebać w swojej porcji sałatki i posępnie spojrzałam na przyjaciółkę. Wiedziałam, że zna mnie na tyle dobrze, aby stwierdzić jak bardzo kiepsko dziś ze mną jest.
Miałam jednak nadzieję, że nie będzie drążyć tematu.

Wydarzenia z wczorajszego wieczoru nie dały mi spać. Mogę powiedzieć więcej - nie byłam w stanie zrobić cokolwiek. Ledwo dokończyłam zmywanie i doczołgałam się do łóżka.
Wchodząc po schodach, czułam jak nogi uginają się pode mną, a oczy rozmazują mi pole widzenia.
Nie byłam w stanie płakać, po prostu przeleżałam w łóżku, w tej samej pozycji, praktycznie całą noc, powtarzając w myślach całą tą sytuację w kółko.

Myśl, że ten facet będzie z nami mieszkał wprawiała mnie w przerażenie połączone z ogromnym obrzydzeniem do niego i mojej matki.
Przez krótką chwilę chciałam jej przebaczyć, cieszyć się szczęściem, które znalazła po tak wielu latach.

Jednak moje dobre chęci minęły równie szybko jak się pojawiły.

A to wszystko przez jednego Stevena.

- Halo ziemia do Grace - przed moimi oczami ukazała się pstrykając palcami Max.

- Sorki zamyśliłam się - odburknęłam cicho i spojrzałam na wyświetlacz telefonu - Kurde wybacz możemy pogadać później? - powiedziałam pośpiesznie wstając od stołu - Muszę iść do sklepu, bo mama kazała zrobić mi zakupy na obiad - skłamałam, widząc pytające spojrzenie dziewczyny.

Ta w odpowiedzi przytaknęła lekko głową i wlepiła wzrok w okno.
- Zapła- nie dane było mi dokończyć, bo Max weszła mi w słowo.

- Nie pierdol, ja też mam kasę - puściła mi oczko i poczułam jak robi mi się lżej.

Świadomość, że istnieje ktoś, komu mogę powierzyć najgorszy sekret dodawała mi sił.
Wyłoniłam swój najpiękniejszy uśmiech i łapiąc deskę pomachałam jej na pożegnanie.

Za trzydzieści minut mamy się spotkać z Harrym.
Czekałam na tą chwilę wystarczająco długo. Może nawet i za długo?

- Gdzie jesteś? - czekałam na Harrego już dobre dwadzieścia minut. Pisałam i dzwoniłam chyba z tysiąc razy i w końcu po tysiąc pierwszej próbie królewicz raczył odebrać. Byłam wkurwiona, zmartwiona i przerażona.
W pewnym momencie zaczęłam się bać, że Harry zmienił zdanie i to wszystko co zaczynało się między nami dziać było dla niego za dużo.

Siedziałam na ławce w pobliskim parku, w którym tak często chodziłam z Max. W duchu modliłam się, żeby jej dzisiaj tutaj nie spotkać. Miałam zamiar powiedzieć jej o Harrym, ale teraz było zdecydowanie za wcześnie.

- Wybacz - usłyszałam przez słuchawkę - Wczoraj do późna ogarniałem jakieś szkolne sprawy i zasnąłem późno. Obudziłem się jakaś godzinę temu i musiałem podłączyć telefon. Nie wiedziałem, że dzwonisz - nerwowo przygryzałam policzki.

You Are My Pretty Little Secret - Teachers pet [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz