/4/

247 20 126
                                    

Obudził się w pustym łóżku i wstał słysząc cichą rozmowę z kuchni.

Wczoraj do późnej nocy razem z Tae sprzątali mieszkanie i teraz czuł, że ciało jęczy mu z wysiłku, gdy przekraczał nad ogromnym pudłem. Wszedł do niewielkiej przestrzeni i automatycznie rozciągnął usta w uśmiechu, widząc, jak Sung-Ki pochyla się nad stosem naleśników, a partner stoi nad patelnią, przygotowując kolejną partię.

-Dzień dobry - rzucił wesoło, sprawiając, że dwie pary oczu spoczęły na nim z równym zaskoczeniem.

-Dobry- odpowiedziała dziewczynka, pakując kolejnego naleśnika do ust - wujek zrobił - wyjaśniła.

-Nie wiedziałem, że wujek potrafi robić naleśniki - odpowiedział szczerze Jungkook i zaszedł partnera od tyłu, całując go w bark. Nie wiedział na ile czułości może sobie pozwolić, ale zaczynał dostrzegać, że...Tae prawdopodobnie też jej potrzebuje, tylko nie potrafi o nią dbać...ani prosić. Nie zgadzał się na to, by być odpowiedzialny za całą bliskość w ich relacji, ale na początek postanowił nie powstrzymywać własnych impulsów względem partnera.

-Zgłodnieliśmy, a wyszukiwarka zaproponowała naleśniki, jako najłatwiejsze śniadanie - przyznał Taehyung, uśmiechając się delikatnie.

-Dobrze ci idzie - szepnął, czując dziwny spokój, obserwując, jak partner walczy z plackiem na patelni.

-Bo nie spaliłem mieszkania?

-Nie, bo spędziłeś z małą czas sam na sam - wyjaśnił i zabrał się za robienie kawy - dawno wstaliście?

-Może pół godziny temu...nie chciałem cię budzić - Kim spojrzał na niego i pospiesznie wrócił wzrokiem na patelnię - dziękuję za wczoraj.

Jungkook zerknął na Sung-Ki, ale dziewczynka była zbyt zajęta rozrywaniem naleśnika na strzępy, by słuchać ich rozmowy. Wykorzystał, więc chwilę na to by pociągnąć temat. Taehyung był mistrzem rzucania uwag i półsłówek, by później się wycofywać, zasłaniając nieodpowiednim miejscem lub czasem.

-Wiesz - powiedział, odgarniając mężczyźnie włosy z czoła - zrobiłem to, bo jesteś moim partnerem, chcę...być blisko.

-Rozumiem - bąknął Tae, wyraźnie speszony.

-Też możesz to robić - zasugerował, starając się zachowywać subtelność.

Kim ponownie skrzyżował przelotem ich spojrzenia i skinął głową ledwo dostrzegalnie.

-Rozmawiałem z właścicielem mieszkania - powiedział Taehyung, zmieniając temat - obiecał, że wpuści ludzi do sprzątania. Musimy tylko zabrać rzeczy Sung-Ki i po śniadaniu możemy ruszać.

-A pogrzeb? - Wymamrotał tak, by być usłyszanym jedynie przez Kima.

-Dałem sąsiadce pieniądze. Podobno była im najbliższa, więc... - wzruszył ramionami.

-Nie zamierza na niego iść? - Zdziwił się Kookie, a Tae posłał mu zaskoczone spojrzenie.

-Nie. On mnie nawet nie poinformował o pogrzebie ojca.

-Ale mała nie będzie mogła...

-Dzisiaj wracamy, Jungkook - uciął partner, przenosząc ostatniego naleśnika na talerz.

                   Kiedy pakowali się do samochodu, Jungkook nie mógł pozbyć się wrażenia, że coś umyka ich uwadze, a zapinając dziewczynkę pasami, zrozumiał co.

Fotelik. Tak małe dzieci nie powinni jeździć bez niego. Podzielił się swoją obserwacją z partnerem, który jedynie zamrugał zaskoczony. Chyba, zgodnie z przewidywaniami Kookiego, nie sądził, że dzieci mogą mieć specjalne potrzeby.

To, czego nie chcemy utracić [Taekook I Inne]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz