/15/

213 29 55
                                    

Wrócili do samochodu po odprowadzeniu małej do Hoseoka i Jungkook mógł obserwować rosnące zdenerwowanie Tae. Mężczyzna wyraźnie się stresował, dyskretnie wycierając dłonie w uda, gdy siadał za kierownicą. Dziś był dzień ich randki i chociaż Kookie rozważał różne opcje na ten wieczór, to podjął decyzję o pozostaniu w domu, odrzucając wszelkie opcje wyjść do kina, na koncerty, czy nawet kolację. Obawiał się, że po tym wszystkim, co się między nimi wydarzyło, partner mógłby być tym przytłoczony i... chyba miał rację. Teraz Kim, ubrany w koszulę i jedynie nieco luźniejszą, niż zazwyczaj marynarkę, patrzył na niego wyczekująco, nie wiedząc, gdzie ma jechać.

-Pomyślałem, że może zaczniemy powoli - powiedział JK, obracając się do partnera, by położyć mu rękę na policzku - zamówimy jedzenie, wypijemy wino i obejrzymy film na kanapie?

Taehyung się wyraźnie rozluźnił, słysząc propozycję, a jego rysy zyskały nieco łagodniejszą formę.

-Na co miałbyś ochotę? - Zapytał Jungkook - zamówię.

-Możesz wybrać.

-W porządku - Jeon spodziewał się takiej odpowiedzi i był na nią przygotowany - ale wtedy ty wybierasz film.

Partner popatrzył na niego z przestrachem i pospiesznie zadecydował:

-Kimbap.

Kookie parsknął śmiechem, widząc jego reakcję. Tae naprawdę zachowywał się, jakby nigdy wcześniej nie byli na randce, a wzięcie odpowiedzialności za ich seans było zbyt dużym wyzwaniem.

             Dojechali do domu, jednak Jungkook miał nieco inne priorytety, niż wino, czy jedzenie. Po przekroczeniu progu, chwycił partnera za nadgarstek, zatrzymując w miejscu.

-Przepraszam - wymamrotał, gdy Kim spojrzał na niego zaskoczony - ja tylko...

Zamiast kontynuować słowami, przysunął się bliżej, wślizgując dłonie pod marynarkę i przyciągnął mężczyznę do siebie. Chciał go. Od czasu ich zbliżenia, nieustannie powracał myślami do gorącej skóry Tae, do jego cichych westchnień i tego spojrzenia, w którym czaiła się miłość.

-Tak? - Szepnął Kim, gdy niemalże stykali się wargami. Jego głos jednak dawał jasną informację, że zrozumiał intencje Jungkooka i teraz jedynie się z nim droczy.

Za każdym razem, gdy spotykał się z jakimś żartem ze strony Tae, nawet jeśli bardzo delikatnym, to był zaskoczony, ale przede wszystkim... zachwycony. Dla niego był to symbol, jego większej otwartości. Szybko pogratulował sobie pomysłu pozostania w domu, bo ten partner z samochodu i ten, który stał teraz przed nim, to były zupełnie inne osoby.

TEN Taehyung swobodnie zarzucił mu ręce na szyję i nawet delikatnie się uśmiechał, gdy Kookie naprzemiennie zmniejszał i zwiększał przestrzeń, dzielącą ich usta, tak że wargi leniwie się o siebie ocierały, ale nie można było tego jeszcze nazwać pocałunkiem.

-Kocham cię - przyznał Jeon, gładząc jego plecy.

-Ja kocham ciebie - odpowiedział Kim i to on go w końcu pocałował, aż westchnął rozanielony mieszanką wyznania i rozchylonych ust partnera.

Tae potrafił całować na wiele sposobów i teraz Jungkook zaczynał to dostrzegać. Niegdyś miał styczność z jedynie tą formą znacznie zdystansowaną, gdzie mężczyzna niby z nim był, ale bliżej temu było do filmowego pocałunku, niż bliskości z ukochanym. Chociaż w tamtym momencie i tak uwielbiał ich intymność.

Ostatnimi czasy miał okazję zetknąć się z dwoma rodzajami pocałunków. Jeden z nich odsłaniał przed nim zranionego, delikatnego Taehyunga, który odpowiadał na pieszczotę, ale jego wargi wciąż pytały, czy aby na pewno mógł tutaj być, czy to w porządku, że go całuje. Gotów przeprosić, gdyby Kookie jakkolwiek wyraził swoje niezadowolenie.

To, czego nie chcemy utracić [Taekook I Inne]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz