/8/

206 25 94
                                    

Obudziły go ciche dźwięki dobiegające z kuchni i zaskoczony podniósł się do siadu, zerkając na zegarek. Czyżby przespał budzik partnera?

Taehyung zaraz powinien wychodzić do pracy, a on chciał mu jeszcze przypomnieć o odebraniu Sung-Ki z przedszkola.

Wyskoczył spod ciepłej kołdry i wciąż boso skierował się do kuchni, w której przystanął ze zgrozy.

Tae wyglądał, jakby zupełnie nie spał. Standardowo ubrany był w jedną ze swoich drogich koszul, z krawatem pod samą szyją, ale...twarz miał bladą, oczy czerwone i zapuchnięte, a wzrok nieprzytomny, gdy wpatrywał się w ekran telefonu, dopijając kawę.

-Tae...-powiedział łagodnie, podchodząc do partnera - czy ty dzisiaj spałeś?

-Nic mi nie jest - zapewnił go Kim, wyraźnie zaskoczony jego przybyciem i zmieszał się, rzucając pospieszne spojrzenie na stół. Nie umknęło to uwadze Jeona. Obracając się przez ramię ujrzał błękitną kopertę, spoczywającą na blacie. Ładnym pismem Kima wypisane było na niej imię Jungkooka.

-Nie umiem mówić - mruknął Taehyung, nawiązując do ich wczorajszej rozmowy - ale całe życie pisałem dzienniki...ja... nie wiem, czy to coś zmieni. Nie wiem też, czy sprawi, że będzie lepiej, czy... pogorszy wszystko, ale to... dla ciebie.

Kookie wykonał gest w stronę stołu, ale partner złapał go za nadgarstek, nim realnie mógł cokolwiek zrobić.

-Nie czytaj, zanim nie wyjdę... - poprosił cicho - boję się patrzeć na twoją twarz.

-Czy ty...szukałeś tego całą noc?

-Nie tylko tego...-odpowiedział wymijająco.

Jungkook przyciągnął go do siebie, czując wzruszenie, osadzające się w gardle.

-Kocham cię.

-Nie wiesz co tam jest...

-Nie wiem - przyznał mu rację - ale jeśli dobrze rozumiem, jest tam kawałek ciebie.

Taehyung odetchnął ciężko, jakby zaciągając się zapachem Kookiego i uśmiechnął niemrawo, oswobadzając z uścisku.

-Muszę iść.

-Pamiętaj odebrać małą z przedszkola - przypomniał, szczerząc się z radości, gdy partner pocałował go pospiesznie w policzek.

-Dobrego dnia, Jungkookie.

            Gdy tylko drzwi zamknęły się za Tae, Jeon usiadł przy stole ze swoim kubkiem kawy i zaciekawiony, otworzył kopertę. Nie była zaklejona, a w środku znajdowały się dwie kartki. Wyciągnął obie i rozprostował na stole, powstrzymując się przed zagłębianiem się w treść. Miał pierwszy kawałek partnera, jego prywatność i zapiski, które prawdopodobnie nigdy nie miały trafić w jego ręce. To sprawiało, że... był szczęśliwy. Taehyung się bał, więc mógł się spodziewać trudnych treści, ale... i to nie było w stanie zmyć jego nadziei.

Oto on - Kim Taehyung na kilku stronach, zamknięty w literach i słowach.

Jungkook upił łyk kawy i przyjrzał się datom. Dzieliło je ponad dziewiętnaście lat, a ta nowsza pochodziła z roku, w którym już byli razem. Pierwsza, jeśli dobrze liczył, powstała gdy Kim miał osiem lat. To tłumaczyło niezgrabne pismo i gdzieniegdzie rozmazany tusz na kartce. Tę zdecydował się przeczytać w pierwszej kolejności.

Wczoraj odszedł tata - głosiło pierwsze zdanie i było zdecydowanie najmniej czytelnie napisane. Później Jungkook nie miał już trudności z odszyfrowywaniem liter.

Nie zabrał mnie ze sobą, a ja go nie prosiłem. Zawsze mówił, że jestem taki podobny do matki, a skoro zostawia ją...to chyba i mnie.

Trochę płakałem. Chociaż nie powinienem. Wiem o tym. Przez to mama wyszła i już nie wróciła do nocy. Zasnąłem na kanapie, czekając na nią, dlatego nie napisałem nic w dzienniku. Rano powiedziała, że mam nie płakać po kimś, kto nas porzucił.

To, czego nie chcemy utracić [Taekook I Inne]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz