Obudził się w pustym łóżku i przez chwilę próbował dojść do tego, skąd to mdlące uczucie niepokoju, które zagnieździło się w jego żołądku. A później fragmenty ich wczorajszej kłótni, zaczęły napływać falami. Jęknął w poduszkę. Czy mógłby zostać w łóżku cały dzień? Nie miał ochoty konfrontować się z Taehyungiem, który znanym sobie zwyczajem będzie go ignorował przez najbliższe dni. Można by pomyśleć, że niewiele różniło się to od jego zwyczajowych półsłówek, ale dla JK był to inny, jeszcze boleśniejszy wymiar kary, na którą nie zasłużył.
Zmusił się do wstania, mając nadzieję, że może uda mu się jeszcze załagodzić konflikt, nim wstanie Sung-Ki.
Zastał Tae w kuchni, gdy pochylał się nad dokumentami do przedszkola, które wcześniej wypełnił Kookie. Miał zmarszczone czoło, które zachmurzyło się jeszcze bardziej, gdy dostrzegł Jungkooka.
-Przepraszam - powiedział Kim na powitanie, sprawiając, że Jeon, potknął się o własne stopy - miałeś rację z przedszkolem.
-O - wydusił jedynie, bo zupełnie nie na takie słowa się nastawiał.
-Ale...
No tak, musi być "ale"...
-Hmmm? - Mruknął, włączając ekspres do kawy.
-Dlaczego nie wpisałeś się, jako osoby do kontaktu?
JK cieszył się, że był teraz tyłem do partnera, bo dzięki temu mógł ukryć emocje, które, o czym był przekonany, malowały się teraz na jego twarzy. Ból. Pewnie to przodowało, a może...zaskoczenie. Taehyung nie był człowiekiem małych gestów, a przynajmniej Jeon go nigdy za takiego nie uważał. Podstawił kubek pod ekspres i wybrał kawę, nim odwrócił się do Kima, by przysiąść po drugiej stronie stołu.
-Nie wiedziałem, czy tego chcesz - przyznał w końcu.
-Ja? - Tae delikatnie uniósł brew. Na tyle nieznacznie, że prawdopodobnie jedynie Jungkook, przez lata żyjący z tak skrytym mężczyzną, mógł to dostrzec - Oczywiście.
Kim wypełnił rubrykę, wpisując jego imię i nazwisko, a później z pamięci zapisał również numer telefonu Kookiego, nim nie podsunął mu kartki do podpisania.
JK przechwycił długopis i mimowolnie się uśmiechnął.
-Jeśli Sung-Ki miałaby mieć jednego prawdziwego opiekuna, to powinieneś to być ty, a nie ja - szepnął Taehyung, zabierając od niego dokumenty i z uwagą składając je na pół, by zmieściły się do brązowej koperty.
Jungkook nie myśląc zbyt wiele, wyciągnął ręce nad stołem i złapał twarz partnera między swoje dłonie, zdecydowanym ruchem unosząc jego głowę do góry, tak by ich spojrzenia się spotkały.
-Cieszę się, że się wczoraj pokłóciliśmy - zapewnił go - wolę to niż milczenie.
-Byłeś zły - zauważył Tae, marszcząc brwi.
-Na tym polega kłótnia - parsknął Kookie - ale przynajmniej wiem, co myślisz. Nie jesteś złym opiekunem, ale rozmawiaj z małą i przede wszystkim rozmawiaj ze mną.
Kim zacisnął usta, odwracając wzrok. Jungkook czekał na jego reakcję, ale po kolejnej uciążliwie cichej minucie, cofnął dłonie. Dopiero, zabierając kubek usłyszał ciche.
-Nie umiem.
-Jeśli to ma wypalić, to musisz coś wymyślić - odpowiedział, zaglądając do lodówki - chcesz śniadanie?
*
Nie wiedział, co się zmieniło, że Taehyung zaczynał przyjmować do siebie uwagi, ale dostrzegał, że próbuje nawiązać kontakt z Sung-Ki. Było to nieporadne, ale i urocze.
CZYTASZ
To, czego nie chcemy utracić [Taekook I Inne]
Fanfiction[+18] Związek Jungkooka i Tae już niemalże nie istnieje. Kookie ostatecznie decyduje się go zakończyć, jednak nim informuje o tym partnera... coś sprawia, że musi odłożyć w czasie ten ostateczny krok. Gatunek: Dramat, romans, psychologiczne. Co do o...