Pomoc...

46 5 13
                                    

Zaraz po oddaniu projektu, ojciec Hyunjina udał się na najbliższy posterunek policji. Złożył bardzo szczegółowe zeznania w sprawie znęcania się nad kolegą syna. Jako, że był znanym i poważnym obywatelem miasta funkcjonariusze zareagowali od razu. Wczesnym popołudniem, porządnie już upojony pan Lee, został skuty i wyprowadzony z mieszkania.
Zarówno Minho, jak i jego matka byli absolutnie przerażeni niespodziewaną interwencją. Zostali w pustym domu, nagle bez agresora, który uprzykrzał im życie od ponad roku. Wieczorem zjawili się państwo Hwang, w towarzystwie przejętego Hyunjina. Gdy zobaczył Minho z bliska był bliski płaczu. Młody wyglądał naprawdę kiepsko. Śliczna twarz była opuchnięta i sino-czerwona.

- czy możemy porozmawiać z Panią na osobności? - Państwo Hwang, ugoszczeni jedynie herbatą zapytali cicho matkę Minho. Nie mając zbyt wielu opcji wyszli we trójkę do ciasnej kuchni. - jak można wam pomóc? Poznaliśmy Minho i skradł nasze serca swoim urokiem. Bardzo chcielibyśmy ułatwić mu start w przyszłość, pani również. Wiemy o Jisungu. - kobieta stała w maleńkiej kuchni zawstydzona, tak bardzo, że nie potrafiła spojrzeć tym obcym ludziom w twarz.

- Minho zasługuje na lepsze życie, to prawda. Odkąd Jisung leży w śpiączce nasze życie bardzo się zmieniło. Nie umiem znaleźć pracy. Wyrzucono mnie tak nagle, podając tak nieprawdziwe powody, że absolutnie nikt nie zechce mnie przyjąć. A mój mąż... cóż... poznali go państwo... - kobieta była tak samo skromna i cicha jak syn. Ogólnie byli do siebie bardzo podobni. Wyrażała się bardzo grzecznie, z użyciem fachowych słów. Zdecydowanie nie była głupia. Ani mało ambitna. Minho na pewno cały swój urok odziedziczył po niej. - nie mam możliwości zapewnić mu warunków na jakie zasługuje. Dlatego Minho tak bardzo walczy o stypendium. Ja sobie poradzę ale on... on zasługuje na wszystko. - nie potrafiła już zatrzymać łez. Jako matka czuła jak bardzo zawiodła syna.

- gdzie pani wcześniej pracowała? - pan Hwang zapytał bez ogródek. Nie chciał urazić kobiety propozycją zbyt uwłaszczającej jej pracy. A czuł, że nie pracowała na byle jakim stanowisku.

- byłam księgową. W dużej korporacji. Wie pan jak tam traktuje się ludzi, którzy z dnia na dzień nie zostają po godzinach...

- mamy wolne wakaty w szpitalu. Proszę przynieść podanie. Dla pracowników mamy też mieszkania zakładowe. Niektóre z nich także przy szpitalu w którym leży Jisung. Mielibyście blisko.
- kobieta tylko słuchała. Kiwała głową z wdzięcznością. Ten dzień był tak wyjątkowy. Wszystko za sprawą jej wyjątkowego syna.
- jeśli chce się pani zastanowić, proszę. Minho może spędzić ten weekend u nas. Pani też przyda się spokojna noc.

Tak jak się spodziewali, przystała na tą propozycję. Minho też nie oponował, gdy Hyunjin powiedział mu o pomyśle rodziców. Spakował czyste ubrania i szczoteczkę do zębów.
I pojechali do ogromnego domu, w którym już od dawna czuł się tak dobrze. Nadal wstydził się tego, jak wygląda. Ale pan Hwang od razu zbombardował go witaminami i różnymi smarowidłami redukującymi opuchliznę. Zajęli się nim tak dobrze.

- chłopcy... idźcie już spać... to był ciężki dzień dla wszystkich. - mama Hyunjina właśnie wyszła z jego pokoju. Przyniosła świeżą pościel dla Minho, który miał spać na ogromnym dmuchanym materacu. Nie dziwiło ich absolutnie, że mieli zamiar spać w tym samym pokoju. W użyteczność materaca też nie wierzyli. Nie byli aż tak naiwni.
W końcu Chan też zapraszał kolegów na noc...

This strange boy II HyunhoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz