9.

23 1 2
                                        

- Za nisko. – mówi Michael kiedy nie uderzam go w mostek.

- To nie moja wina, że jesteś jakiś przerośnięty!

Siadam sfrustrowana na macie.

Dziś jest pierwszy sierpnia, a co za tym idzie są urodziny bliźniaków, a ja zamiast odstresować się przed imprezą, muszę siedzieć w tym przeklętym budynku z Michaelem i ćwiczyć ciosy.

Chłopak nie żartował kiedy mówił, że codziennie będzie mnie uczył. Od czterech dni codziennie jeżdżę tu albo z jakimś ochroniarzem bruneta, albo z którymś z jego przyjaciół. Zakwasy mam już chyba w każdym miejscu na ciele.

Każdy trening jest różny.

W poniedziałek biegałam. Musiałam to robić najszybciej i najdłużej jak potrafię, a przez to, że moja kondycja jest na poziomie zerowym to nie trwało to za długo.

We wtorek znów uczył mnie strzelać. Tym razem wychodziło mi to znacznie lepiej i parę razy trafiłam nawet w sam środek tarczy.

W środę byliśmy na siłowni, gdzie dostałam porządny wycisk.

A dziś uczę się podstawowych chwytów w razie jakby ktoś mnie zaatakował.

- Wiesz, że może cię zaatakować ktoś mojego wzrostu? – pyta chłopak przeskakując z nogi na nogę. Przewracam oczami na te słowa.

- Myślę, że szanse są minimalne. Nie ma za dużo aż tak wysokich ludzi na świecie. W ogóle jak to możliwe, że masz tyle wzrostu. Twoi rodzice nie są tacy wysocy. Jesteś adoptowany czy co?

Chłopak przewraca oczami, jednak zauważam że unosi kącik ust do góry. Przybijam sobie mentalną piątkę, za to, że udało mi się rozbawić tego gbura.

- Olivio, dzisiaj niestety nie mamy całego dnia, więc podnoś ten seksowny tyłek i wracamy do ćwiczeń.

Wzdycham jak ostatnia męczennica i z trudem podnoszę się z maty. Staję naprzeciwko Michaela i ustawiam się w pozycji, jaką wcześniej mi pokazywał.

- No dawaj. – zachęca mnie przeskakując z nogi na nogę. – Jestem pewny, że od dawna chcesz mi dać w pysk.

- Właściwie to masz rację.

Wymierzam pierwszy cios w stronę bruneta, jednak on sprawnie się odsuwa. Wymierzam kolejny cios, tym razem w brzuch, jednak chłopak szybko łapie moją rękę i obraca tyłem do siebie zamykając w ucisku.

- I co teraz, aniołku? – mówi tuż przy moim uchu, po czym przygryza jego płatek.

Przełykam głośno ślinę kalkulując szybo w głowie co mogę zrobić, żeby się uwolnić. Postanawiam nadepnąć mu na stopę.

Chłopak syczy pod nosem puszczając mnie, a ja uśmiecham się zwycięsko.

- Wygrałam. – mówię podchodząc do butelki z wodą.

- Kurwa, jaką ty masz siłę w nogach. – brunet masuje obolałe miejsce, a ja parskam śmiechem. – Właściwie to możemy to dobrze wykorzystać.

Patrzę na niego z niezrozumieniem, jednak chłopak zaraz szybko mi to wyjaśnia.

Stwierdza, że dobrym pomysłem jest, aby głównie wymierzać przeciwnikowi ciosy za pomocą nóg. Pokazuje mi parę pozycji, które w skupieniu powtarzam i muszę stwierdzić, że wychodzi mi to całkiem dobrze.

- Dobra, kopnij teraz mnie. – mówi ustawiając się naprzeciwko.

- Nie musisz dwa razy powtarzać.

Ustawiam się odpowiednio po czym wymierzam cios prosto w brzuch chłopaka. Michael jęczy cicho i zatacza się parę kroków do tyłu mocno kaszląc.

- O kurwa. – odzywa się ktoś za mną. Obracam się w tamtym kierunku i zauważam Harrego opierającego się o framugę drzwi. – Stary ty się lepiej zastanów czy chcesz ją trenować. Jak tak dalej pójdzie to będziesz dostawać wpierdol jak coś odjebiesz.

Pewnego razu w WatervillOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz