- Ona całkowicie zwariowała. – słyszę po swojej lewej głos Harrego.
Ścieram ze swoich policzków łzy, które wypłynęły z kącików. Coraz ciężej jest mi złapać oddech, a mięśnie brzucha bolą mnie niemiłosiernie.
Spoglądam na grupkę siedzącą na kanapie i wybucham jeszcze większym śmiechem kiedy widzę ich zdezorientowane miny.
- Prze... przepraszam. – mówię między napadami śmiechu. Biorę głęboki wdech i całkowicie się uspokajam, jednak wciąż mam rozbawiony wyraz twarzy. – Przepraszam, ale to brzmi tak absurdalnie, że nie ma szans, że się nabiorę.
Mężczyzna siedzący naprzeciwko mnie zaciska mocniej ręce na lasce, którą się podpiera.
- Olivio to nie jest powód do żartów. – mówi poważnym głosem.
- Chce mi Pan powiedzieć, że jestem Pana wnuczką, moim rodzice to naprawdę dalecy krewni moich prawdziwych rodziców, a psychopata, który mnie porwał jest moim wujkiem i chce się ze mną ożenić, żeby mieć dostęp do mojego '' wielkiego" – robię cudzysłów palcami - majątku? To brzmi jak jakaś turecka telenowela.
- Wiem, że może ci być trudno to wszystko przyswoić, ale musisz mi uwierzyć. Musisz mieć świadomość swojego pochodzenia, bo inaczej będziesz w niebezpieczeństwie.
- Bez urazy, ale i tak już w nim jestem nie wydaje się to Panu? – złość zaczyna się we mnie coraz bardziej gromadzić. – Dosłownie zostałam porwana i torturowana i Bóg jeden wie co mnie jeszcze czeka, przez jakieś niedorzeczne problemy moich pseudo przodków, o których nawet nie miałam pojęcia.
Czuję jak policzki robią się czerwone ze złości, a oddech coraz bardziej płytki.
Mam nadzieję, że to jakiś chory sen, a ja się zaraz obudzę.
- Wszystkie dowody masz w swojej sypialni. Możesz pytać w razie jakichkolwiek wątpliwości. Jestem tu jeszcze dwa tygodnie.
- Właściwie już teraz mam pytanie. – mówię spoglądając na przyjaciół po lewej stronie. Moje spojrzenie zatrzymuje się najdłużej na Michaelu, który siedzi ze spuszczoną głową. – Czy oni wszyscy wiedzieli.
Frederico wpatruje się w grupkę zastanawiając się co ma powiedzieć. Ta wymowna cisza jest odpowiedzią samą w sobie, ale chcę to usłyszeć.
- Tak.
Parskam suchym śmiechem i spoglądam z żalem na przyjaciół. Wstaję szybko z fotela i kieruję się ku wyjściu z salonu.
- Liv... - Matt wstaje z miejsca łapiąc mnie za ramie. Czuję nieprzyjemne szczypanie pod powiekami i rosnącą gulę w gardle.
- Daruj sobie. – wyrywam szybko rękę, czując jak jego dotyk mnie pali. – Dajcie mi wszyscy święty spokój.
Wychodzę z pomieszczenia i wbiegam szybko po schodach. Wpadam do pokoju i zatrzaskuję za sobą głośno drzwi. Wchodzę do garderoby i odnajduję w jednej z szaf niewielką sportową torbę.
Jak w transie pakuję do niej najpotrzebniejsze ubrania i jakieś kosmetyki.
Słyszę jak drzwi do pokoju otwierają się, a już po chwili słyszę za sobą głosy, który teraz powoduje u mnie nic więcej niż odruch wymiotny.
- Olivio daj nam to wyjaśnić. – mówi błagalnym tonem.
Odwracam się gwałtownie w jego stronę trzymając w jednej dłoni torbę, a w drugiej japonkę.
- Wyjaśnić?! Wyjaśnić co dokładnie?! – wydzieram się zdzierając sobie gardło. Mam w dupie to, że wszyscy na dole teraz mnie słyszą. Mam dość tego wszystkiego. – Wyjaśnić, że przez cały ten czas mnie okłamywaliście?! Zamierzaliście mi w ogóle kiedykolwiek powiedzieć?! – pytam po czym wybucham gorzkim śmiechem. – O co ja w ogóle pytam?! Oczywiście, że nie zamierzaliście. – mówię po czym rzucam w niego japonkiem. A następnie chwytam jeszcze jednego buta, którym też w niego rzucam.

CZYTASZ
Pewnego razu w Watervill
Romance"Zniszczyłeś mi życie kiedy to wreszcie zrozumiesz?!" W kochającym domu Olivii w najważniejszym dla niej dniu rozpętuje się piekło, a życie dziewczyny już nigdy nie będzie takie samo. Czy Olivia będzie w stanie wybaczyć osobie, która to zrobiła? A...