Mimo, że uwielbiam szybką jazdę, nigdy nie narażałem na drodze swojego życia.
Doskonale wiem, że oprócz mnie, krzywda może stać się także komuś innemu.
Wiem, że brzmi to bardzo abstrakcyjnie, biorąc pod uwagę fakt, że krzywdzę i zabijam innych bez wahania, ale nigdy nie są to niewinni ludzie. Osoby, na których wydałem wyrok śmierci zawsze sobie na niego zasłużyły.
Oczywiście nie twierdzę, że jestem dobrym człowiekiem.
Wręcz przeciwnie. Jestem zły do szpiku kości. Niszczę wszystkie osoby, którymi się otaczam. I było tak już od mojego poczęcia.
Do Portland dojechaliśmy w trochę ponad godzinę.
Nigdy w życiu w ciągu jednej trasy nie złamałem tylu przepisów drogowych.
Jedyne, co mnie obchodziło to jej bezpieczeństwo.
Wysiadam z auta od razu biorąc ze sobą najpotrzebniejszą broń. Kątem oka zauważam jak Alex wyciąga swoją maczetę, a Harry przeładowuje broń. Na szczęście Lorenzo powiadomił swoich ludzi, aby obserwowali miejsce, w którym obecnie przebywa Olivia.
- Wszyscy na pozycjach? – pyta wyższy czarnowłosy. Jego ludzie jedynie potakują głowami.
Nagle obok nas zajeżdża srebrny Range Rover.
Hailey.
Brunetka ubrana w czarny kombinezon wysiada z auta, a zaraz za nią Emily, Chris i Blake.
- Co tu robi Emily? – pyta zdziwiony i jednocześnie zdenerwowany Harry.
- Nasza przyjaciółka jest w potrzebie. Nie zostawię jej. – odpowiada blondynka.
- Idealnie, bo nam się przydasz. – obracam się w ich stronę. Trybiki w mojej głowie pracują szybciej niż zazwyczaj. – Widzisz tamtego typka przy bramie? – kiwam głową w kierunku niskiego mężczyzny, który uważnie obserwuje otoczenie. Jesteśmy na tyle daleko, że na pewno nas nie zauważył.
- Co mam robić?
- Udawaj zgubioną. Uśpisz jego czujność, a Hailey przez to, że jest mała i szybka zajdzie go od tyłu i po cichu unieszkodliwi. Nie możecie wejść do środka. Nie mogę was tak narażać.
Dziewczyny doskonale zdają sobie sprawę z niebezpieczeństwa całej akcji, dlatego posłusznie przytakują. Harry mówi jeszcze blondynce, aby na siebie uważała, po czym obie kierują się w kierunku bramy.
Obserwujemy je z daleka. Hailey chowa się za jednym ze śmietników, podczas gdy Emily idzie w kierunku mężczyzny rozglądając się dookoła.
Kiedy mężczyzna ją zauważa od razu znacznie się prostuje.
- Hej! – krzyczy w stronę Emily. – To jest teren prywatny. Nie możesz tu przebywać.
Zauważam jak Hailey zakrada się za mężczyznę i obraca w dłoni pistolet.
- Oh, może będzie mi Pan w stanie pomóc. Nawigacja mnie tu poprowadziła i nie mam pojęcia gdzie jestem.
Dziewczyna pokazuje mu coś na telefonie, a w tym samym czasie Hailey zakrada się i uderza go w tył głowy końcówką pistoletu.
Mężczyzna upada bezszelestnie na ziemie, a my od razu podbiegamy do bramy.
Bliźniacy od razu biorą się za rozgryzanie kodu do bramy. Lorenzo omawia z resztą plan, podczas gdy ja i Chris obserwujemy otoczenie przez lornetki.
Kamienica, w której się znajdują wygląda na kompletnie opuszczoną. Ma trzy piętra, ale nie możemy ryzykować wysłaniem drona, aby uważnie przeskanował cały budynek.

CZYTASZ
Pewnego razu w Watervill
Storie d'amore"Zniszczyłeś mi życie kiedy to wreszcie zrozumiesz?!" W kochającym domu Olivii w najważniejszym dla niej dniu rozpętuje się piekło, a życie dziewczyny już nigdy nie będzie takie samo. Czy Olivia będzie w stanie wybaczyć osobie, która to zrobiła? A...