Rozdział 9

1.7K 70 122
                                    

siema, tak sie jaram tym dzisiejszym rozdzialem ze to jakis hit
ofc standardowo sorka za wszystkie bledy, co zlego to nie ja

chciałam wam podziekowac za wszystkie mile slowa, ktore mi piszecie odnosnie mojej ksiazki. staram sie jak tylko moge, zeby jakos dalo sie to czytac, wiec jest mi bardzo milutko jak piszecie mi takie rzeczy. 

milego czytania, buziaczki

kocham was💋💋

***

Jeszcze tego samego dnia wszyscy poszliśmy na spacer. Naprawdę długi i wyczerpujący spacer. Nakrzyczałam tam na Alex i powiedziałam jej wszystko, co sądzę na temat jej zajebistego pomysłu wkręcenia mnie do pokoju z dupkiem. Bo także tego się dowiedziałam. To wszystko to był jej pomysł a reszta bez wahania się zgodziła. Oczywiście, że nawet sam Hector o tym wiedział. Tylko ja zostałam trochę w tyle z takimi informacjami. Byłam więc wkurzona na wszystkich. Bez wyjątku. Chociaż może na Hectora trochę mniej niż na resztę. Ale to tylko ze względu na tą maść, bo mówiąc, że już widziałam drugi świat wcale nie kłamałam. A dzięki tej magicznej maści moje lędźwie magicznie przestało boleć. Jednak zanim wyszliśmy poprosiłam Hectora, żeby wziął ją ze sobą, tak w razie co. Oczywiście przy tym zdążyliśmy się pokłócić chyba z dwadzieścia razy, ale w sumie nie przeszkadzało mi to w żaden sposób. Starałam się zaakceptować to jak wyglądała nasza relacja. Może ta relacja jeszcze się zmieni, ale jak na razie nie zamierzałam w nic ingerować.

Finalnie do pokoju wróciłam o godzinie dwudziestej trzeciej. Oczywiście zaraz za mną do pokoju wszedł Hector, bo znalazł się pierdolony dżentelmen i musiał mnie przepuścić. Tak w sumie to staliśmy jak głupi z pięć minut pod drzwiami, kłócąc się o to, kto ma rację i kto powinien wejść pierwszy. Ostatecznie uległam argumentowi na maść, której aktualnie bardzo potrzebowałam. Nie wiedziałam, co to za magiczny preparat, ale działała i moje stłuczone plecy coraz mniej bolały. Weszłam do pokoju z wielką niechęcią i zapaliłam w nim światło zaraz po wykonaniu pierwszej czynności. Światło zepsuło widok na połyskujące się w nocy jezioro, do którego mieliśmy pełny dostęp. Zdjęłam buty i ruszyłam w kierunku sterty ubrań poskładanych w kostkę, żeby wyciągnąć z niej kolarki i koszulkę z kotem, w której zamierzałam spać. Oczywiście, pakując ją byłam święcie przekonana, że trafię z kimś lepszym do pokoju, ale nie miałam żadnej innej ze sobą, więc miałam nadzieję, że brunet nie zwróci na to uwagi. Gdy wyszłam z łazienki, już całkowicie umyta i ogarnięta, okazało się, że nawet nie było go w pokoju. Jednak moja radość z powodu samotności nie trwała za długo, bo po chwili usłyszałam jakieś szmery na tarasie i przewróciłam oczami, bo wiedziałam, że to właśnie tam znajduje się chłopak. Wsunęłam na stopy różowe puchowe klapki i łapiąc po drodze mój telefon ruszyłam w kierunku tarasu. Było ciepło, ale nie przesadnie, więc usiadłam na jednym z kilku foteli, nie zwracając uwagi na chłopaka, który bacznie mi się przyglądał. Dopiero, gdy usiadłam a wzrok dalej nie zniknął, odwróciłam się w jego kierunku z poważną miną, czekając na jakieś jego słowo. Dopiero potem przypomniało mi się, że miałam na sobie szarą koszulkę z wielkim, czarnym kotkiem. Odwzajemniłam spojrzenie chłopaka, który wyglądał tak jakby bardzo mocno próbował powstrzymać śmiech. Nie dziwiłam mu się, bo gdybym go w czymś takim zobaczyła to bym umarła ze śmiechu.

-Co cię bawi, Fort? - Zapytałam, sama uśmiechając się lekko. Chłopak w odpowiedzi uniósł brwi i spojrzał się na mnie jak na jeszcze większą idiotkę.

- Masz dziesięć czy siedemnaście lat, bo zapomniałem - powiedział wciąż zachowując powagę. Dobra, czyli nadajemy na kanale „kłótnie z Hectorem".

- Nie pasuje, to możesz wypierdalać. Ale skoro już tak bardzo chciałeś mieć ze mną pokój to teraz siedź cicho. - Moim nowym, sprawdzonym pomysłem na wkurwianie bruneta było wspominanie tego, że wiedział o pomyśle Alex.

Mi Sol y Mi Luna [Football fanfiction]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz