Rozdział 8

1.7K 67 95
                                    

dzien dobry ponownie,mialo byc o 14 ale juz nie moglam wytrzymac

jak juz pisałam na tablicy akcja z Orlando bedzie podzielona na dwa rozdzialy o ile nie wiecej wiec bedziecie mieli troche zabawy. mam nadzieje, ze nie tylko ja jestem jakas glupia i nie tylko mnie okropnie bawi koncowka rozdzialu

sorki za bledy, co zlego to nie ja

buziaki, milego czytania❣

***

HECTOR

Siedziałem właśnie na jednym z wielu leżaków na tarasie i ślepo patrzyłem się przed siebie. Zazwyczaj rozmyślam o wielu rzeczach, ale tym razem skupiłem się wyłącznie na jednej sprawie, której za nic nie mogłem wyrzucić z mojej głowy. Dlaczego oni wszyscy po kilku dniach znajomości tak bardzo wierzą w każde słowa Adeline. To fakt, że była ładna i pasowała do nas, bo też interesowała się piłką. Ale to nie jest, do cholery, żaden wyznacznik tego, kim ona jest. Nie chciałem mówić źle, bo sam niewiele o niej wiedziałem, lecz uważałem, że żeby usiąść z kimś w jednym samolocie na przynajmniej dziesięć godzin trzeba go już trochę znać. I jeszcze ten, pierdolony, zajebisty pomysł, na który wpadła Alex i wszyscy się na to zgodzili. Mnie niestety nikt nie słuchał, tylko był ślepo zapatrzony w tą brunetkę. Naprawdę tego nie rozumiałem i nie wiedziałem co było z nimi wszystkimi nie tak. Rozumiem jeszcze Alex, bo dziewczyny odbierają wszystko inaczej. Ale Fermin, Lamine? Myślałem, że mają trochę więcej oleju w głowie. Zostało mi tylko czekać aż coś się wydarzy i wszystko obserwować. Przynajmniej chciałbym móc stać z boku i to obserwować, ale za każdym razem kiedy ta dziewczyna pojawia się w pobliżu nie umiem. Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje. Szczerze mówiąc, to naprawdę za nią nie przepadam. Jest mi obojętna. Ale mimo to, za każdym razem jak się widzimy musimy się pokłócić. Z jednej strony było to bardzo zabawne, bo Adeline bardzo śmiesznie się denerwowała, czego śladem był mój wciąż czerwony policzek. Uśmiechnąłem się pod nosem na wspomnienie tego nieudolnego, choć bardzo mocnego ciosu. Dziewczyna włożyła w niego chyba całą siłę, jaką tylko posiadała i wcale jej się nie dziwię, bo na jej miejscu też bym tak zrobił. I mimo że policzek wciąż mnie bolał i już denerwując ją miałem świadomość, że tak skończę to wiedziałem, że było warto. Może nie dlatego, żeby denerwować dziewczynę, ale sprawdzić do czego serio była zdolna. Chciałem po prostu przetestować jej granice. I chyba udało mi się to zrobić.

    Potem był ten jej tatuaż i cała historia Pedriego. Usiadłem za nią, bo wiedziałem, że może to być dla niej trudne. Nam samym mówienie o tym sprawiało dużą trudność. Nie wyobrażałem sobie, co czuła. Musiało być to okropne uczucie. W mojej głowie pojawił się obraz tego, jakby ona zachowała się na miejscu tych dziewczyn. I, kurwa, tak się wkurwiłem, że myślałem, że wstanę i coś rozpierdolę. Dlatego, stwierdziłem, że Adeline ma w sobie coś, co przyciąga. Była jednocześnie tak ciekawą i irytującą osobą, że sam nie wiedziałem, do czego to wszystko doprowadzi.

Jeszcze później była cała ta akcja z jej byłym i przyjaciółką. Stanąłem za nią, żeby ją przestraszyć, bo była tak okropnie pijana, że nie wiedziała gdzie jest. Kiedy dziewczyna uderzyła pięścią o ścianę w taki sposób, że o mało co sama się nie wywróciła, już wiedziałem, że coś jest nie tak. Wyrwałem jej telefon z ręki, po czym z kamienną twarzą obejrzałem filmik. Domyśliłem się, że ta blondynka to jej przyjaciółka, a przynajmniej na pewno nią była. Nie wiem, co mnie podkusiło. Poważnie. Nie miałem pojęcia, co wtedy stało się w mojej głowie, że wpadłem na pomysł, żeby ją pocałować. Ale zrobiłem to i tego już nie dało się cofnąć. Szczególnie, że Adeline pewnie obejrzała ten filmik rano. Byłem tego w stu procentach pewien, bo zawsze sprawdza się telefon po nocy, z której nic się nie pamięta. A tego też byłem pewien. Nawet zawodowcy po tylu shotach czystej wódki wymiękają. Cud, że w ogóle udało nam się ja przetransportować do domu bezpiecznie. Ledwo co chodziła, sama praktycznie nie była w stanie zrobić kilku kroków. Na szczęście jej mama była dla nas bardzo uprzejma i gdy tylko dojrzała nas w oknie do nas pomachała. Z pewnością nas rozpoznała. Pewnie wiedziała też o tym, że jej córka była akurat z nami. Kiedy przeglądałem jej Instagrama to widziałem tam dużo zdjęć z jej mamą. Wyglądało na to, że miały naprawdę dobry kontakt. To teraz jest niezbyt codzienny widok. Ja z moją mamą też nie utrzymywałem aż takich zżytych kontaktów. Bardzo zdziwiłem się także w momencie, w którym mama Adeline wcale nie była zła ani na nas, ani na nią samą, że doprowadziła się do takiego stanu. Byłem trochę zaskoczony, ale nie przejmowałem się tym za długo. W końcu nie była to moja sprawa. Razem z Pedrim przetransportowaliśmy ją według wskazówek jej mamy. Byliśmy chyba jedynymi w miarę trzeźwymi osobami. Położyliśmy ją do łóżka. A ja wtedy miałem idealną okazję, żeby przyjrzeć się jej pokojowi. Wokół było jeszcze kilka pudełek, ale naprawdę małych. Poza tym pokój miała naprawdę ładny. I estetyczny. Chyba lubiła minimalizm, bo na wierzchu nie było prawie niczego. Tak jakby jeszcze się tu nie wprowadziła. Potem zauważyłem piłkę, korki i kilka ubrań złożonych w idealną kostkę i domyśliłem się, że to jej strój do piłki. Widząc to lekko się uśmiechnąłem, po czym zgarnąłem Pedriego, który zagadał się z mamą Adelina i wyszliśmy z jej domu. Przez ten jeden wieczór znienawidzilem ją trochę mniej. Kiedy była pijana pokazała to jakim jest człowiekiem. I może jest trochę nerwowa i w zawodach na ich opanowanie zajęłaby pierwsze miejsce od końca to miałem nadzieję, że uda mi się ją polubić. Cóż, jeżeli wciąż będzie wchodzić mi w drogę to chyba nie będę miał zbyt dużego wyboru.

Mi Sol y Mi Luna [Football fanfiction]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz