Rozdział 3

1.9K 56 34
                                    

Od razu mówię, że dziś rozdział pisałam na szybko, więc mogą być błędy stylistyczne lub jakieś inne, ale bardzo chciałam wam dostarczyć ten rozdział jeszcze dziś.

Miłego czytania😘😘

***

 Zgodnie z planem, następnego dnia z samego rana ruszyłyśmy z mamą w kierunku Barcelony. Nie dało się opisać poziomu stresu, jaki we mnie gościł. Przede wszystkim bałam się czy się odnajdę. Wiedziałam, że będzie to trudne, ze względu na moje uprzedzenia do tego miasta, ale starałam się je pokonywać, żeby móc znaleźć sobie jakiś znajomych. Nie podobało mi się to, że musiałam zmienić moje myślenie, ponieważ raczej byłam osobą, która nie zmienia zdania i twardo się go trzyma. Jednak okoliczności zmusiły mnie do zmiany również swojego charakteru. Byłam tego świadoma.

W mojej głowie wciąż kotłował się obraz długiej wiadomości od Ariadny. Napisała mi w niej, że jest bardzo rozczarowana i jest jej przykro, że nie da rady się ze mną pożegnać. Dziewczyna nie wyobrażała sobie dalszego życia beze mnie, ponieważ dla mnie zostawiła wszystkich znajomych jakich miała i jest ciekawa z kim teraz będzie się zadawać. Nie wiem, czy to była jakaś marna próba manipulacji mnie, ale odebrałam to tak jakbym miała zostać w Madrycie, tylko dlatego, że ona nie ma żadnych znajomych poza mną. Spoko, Ariadna, ja też już żadnych nie mam. Dziewczyna próbowała mnie namawiać do pozostania w Madrycie, wspominała różne chwile, które razem przeżyłyśmy. Było mi przykro, ale musiała zrozumieć, że nie mam innego wyboru. Cóż, może serio to lepiej, że się z nią nie pożegnałam twarzą w twarz.

Około godziny siedemnastej stałyśmy z mamą na parkingu pod naszym nowym miejscem zamieszkania. Myślałam, że będzie to zwykły bok, okazało się, że będziemy z mamą mieszkać teraz w jakimś apartamentowcu. Byłam w szoku i jednocześnie coraz bardziej mi się tu podobało.

- Podoba się? - Zapytała moja mama, obserwując moją reakcję na budynek. Był bardzo luksusowy. Zastanawiałam się, skąd moją mamę było na to stać, ale chyba nie chciałam znać odpowiedzi na to pytanie. Spojrzałam się na moją mamę z wielkimi oczami i rozchylonymi ustami.

- Jest pięknie - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Taki wystrój był bardzo w moim stylu. Usłyszałam głos silnika, więc odwróciłam głowę, żeby zobaczyć samochód, który jechał z naszymi bagażami. Było ich dość sporo, a rozpakowanie wszystkiego zajmie mi z pewnością kilka dni. Jednak nigdzie mi się na razie nie spieszyło, ponieważ do szkoły miałam zacząć chodzić dopiero od następnego roku szkolnego. A był dopiero 2 sierpnia. Miałam jeszcze półtora miesiąca. Na Pewno zdążę.

Wysiadłyśmy z samochodu i pomogłyśmy panom wnosić nasze rzeczy. Mieszkałyśmy na piątym piętrze z ośmiu, więc nawet wysoko, co sprawiło, że używałyśmy windy. Czemu, do cholery, wszystko tu było takie luksusowe? Kiedy weszłam do mieszkania, nie mogłam przestać dziwić się, że coś takiego dzieje się w moim życiu. Nie dość, że od teraz mieszkam w pierdolonej Barcelonie, to jeszcze w dodatku w jakiejś willi a nie mieszkaniu. Wszystko urządzone było w bardzo nowoczesnym stylu, a samo mieszkanie było naprawdę ogromne. Zaraz po wejściu znajdował się duży, przestronny hol, który praktycznie cały był zapełniony w lustrach różnej wielkości. Znajdowała się tam również przestronna szafa i półka na obuwie, która była prawie wielkości mojego starego biurka. Wszystko było takie wielkie, jakby miało tam mieszkać co najmniej dziesięć osób, a nie dwie. Idąc korytarzem dotarłam do wielkiego, ale zarazem pięknego salonu. Na środku stała duża sofa, na której zmieściłaby się połowa naszej rodziny. Naprzeciwko sofy wisiał ogromny telewizor. Obok urządzenia znajdowało się kolejne przejście, które prowadziło do kuchni. Wiedziałam, że gotowanie tam to będzie istna przyjemność. Była przestronna, zaprojektowana z głową i już na pierwszy rzut oka było widać, że jest bardzo funkcjonalna. Cieszyło mnie to, ponieważ jeszcze przed kłótniami rodziców lubiłam gotować i robiłam to bardzo chętnie. Miałam nadzieję, że uda mi się wrócić do tej pasji. Wyszłam z kuchni, ponieważ okazało się, że z niej jest tylko wyjście na taras, który chciałam zobaczyć na samym końcu. Spojrzałam na moją mamę pytająco.

Mi Sol y Mi Luna [Football fanfiction]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz