Rozdział 1

12.3K 347 47
                                    

Sophia:

Znowu to zrobił. Poraz kolejny dałam się omamić jego kłamstwą, że już nigdy więcej tam nie pójdzie. A teraz co? Stoi przede mną całkowicie pijany jak prawie każdego cholernego dnia i próbuje wcisną mi kolejne kłamstwo.
- ooooj córeczko....jjjja nnaprawdę nie chciałem - bełkotał chwiejąc się na boki
- za każdym razem to mówisz tato....ile tym razem?- zapytałam nerwowo przeczesując swoje włosy
- pół miliona, aaale na ppppiczątku miałem świetną passe - tłumaczył się jak zwykle a ja myślałam że zawału dostanę! Pół miliona?! Jak mamy to spłacić? Przecież taka suma....jasna cholera!
- jak niby chcesz to spłacić?- skrzyżowałam swoje ręce na piersi czując coraz większą niemoc
- cccóż, przed tą grą kazaliii dać coś cennego pod zastaw więc dałem Ciebie kochanie, bo jesteś najcenniejsza dla mnie- to są jakieś żarty? Szczerzy się dumnie mówiąc to wszystko a ja zaczynam czuć tylko już niepokój
- i przegrałeś przepraszam pół miliona oraz mnie?- zapytałam już drżącym głosem
- przegrałeś, przegrałeś....oni Cię ....- nie dał rady dokończyć bo zaczął rzygać prosto pod moje nogi. Pobiegłam do łazienki żeby się tam zamknąć czując jak zaczyna dopadać mnie jakaś panika. No bo skoro przegrał taką pulę, a oni już kazali mu dać coś pod zastaw to wniosek jest jeden...a przynajmniej dla mnie...mam przesrane! Co z moimi studiami, z moją pracą, z moim życiem? Mam 24 lata i od tak zabierze mnie jakaś mafia jako zastawa za jego długi? Pewnie sprzedadzą mnie dalej do jakiegoś burdelu, Chryste co mam robić? Uciekać? Zostać? Jeśli ucieknę to zabiją ojca a mnie i tak pewnie któregoś dnia znajdą, jeśli zostanę....ok Sophia oddychaj, może tak nie będzie i jakoś się z nimi dogadał? Rano jak ojciec wytrzeźwieje będę musiała z nim porozmawiać, a do tego czasu chyba wolę spać w tej łazience, kto wie w co on jeszcze mnie wplątał. Z taką myślą położyłam się w wannie przykrywając pierwszym lepszym ręcznikiem, jednak przez ten natłok myśli nie byłam w stanie zmrużyć oczu aż do samego poranka.

Z samego rana wzięłam ze sobą szklanke z wodą i weszłam do pokoju ojca wylewając na niego całą zawartość, ten od razu wystrzelił z tego łóżka jak oparzony, ale widząc moją poważną minę szybko usiadł na podłodze chwytając się za głowę
- iiii? Masz mi coś jeszcze ciekawego do powiedzenia tato?- zapytałam nerwowo skubiąc skórki przy paznokciach, taki niestety nawyk
- przepraszam - wyszeptał nie patrząc na mnie
- przepraszam? Tylko tyle? Dałeś własną córkę pod zastaw twojego pieprzonego długo a Ty mówisz tylko głupie przepraszam? - wrzasnelam już nerwowo krążąc po niewielkim pokoju - co teraz będzie? Ze mną?- dopytałam siadając również na podłogę
- przyjdą po Ciebie, zabiorą do ich Capo, a dalej nie mam pojęcia....ale obiecywali że będę mógł Cię wykupić oddając pieniądze - powiedział szybko a ja zaczęłam się po prostu nerwowo śmiać
- ale Ty siebie słyszysz tato? Czy ten pieprzony alkohol zatkał Ci nawet uszy! Mówisz to wszystko tak spokojnie jakby to było oczywiste i normalne!- krzyknęłam ponownie, wstając z podłogi na co i tata wstał patrząc na mnie tym swoim błagającym wzorkiem
- będę grał do upadłego aż zdobędę tę sumę, przysięgam Sophia...odkupie Cię córeczko - tym razem nie wytrzymałam i dałam własnemu ojcu w twarz
- a co ja do jasnej cholery jestem? Przedmiot na półce w supermarkecie? Sprzedajesz, odkupujesz....nienawidzę Cię za to! Chciałam zostać lekarzem, ciężko pracuje żeby trzymać i Ciebie i siebie oraz żeby móc studiować, a Ty w tym momencie przekreśliłeś całe moje Życie!- wysyczałam przez zęby - a teraz wychodzę, muszę iść do pracy- ominęłam go , a następnie trzasnęłam jego drzwiami. Poszłam się ubrać w czarną spódnicę, do tego białą bluzke i czarne baleriny. Włosy upiełam w niechlujnego koka, zabrałam mały plecak i pobiegłam do wyjścia. Nie lubię się spóźniać, a być może pójście do pracy będzie ostatnią normalną rzeczą którą będzie dane mi zrobić. Osobiście nawet lubię swoją pracę, fajne strasze małżeństwo które prowadzi bardzo klimatyczną kawiarnię. Eric jak i Diana zawsze są dla mnie mili, nie oceniają mnie i są czasem jak taka babcia i dziadek. Gdy tylko udało mi się dotrzeć do miejsca docelowego, poczułam niewyobrażalną ulgę ponieważ jeszcze nie zostałam porwana. Czyli jakoś przeżyje ten dzień, który jak się okazało był ciężki i pracowity. Normalnie tłumy dzisiaj zjeżdżały a ja nie nadążałam biegać między stolikami. Gdy wreszcie nastała godzina w której mogę wrócić do domu poczułam uderzenie w kark....a następnie była ciemność.

Obudziły mnie mocne szarpania oraz uderzenia po policzek
- dosyć kurwa spania, czas obciągania słoneczko - zaśmiał się jakiś mężczyzna a ja na to szybko otworzyłam oczy. Moje przerażenie wtedy sięgnęło zenitu.... czterech wielkich...nieee... nieludzko przeogromnych facetów stało nade mną jakby mieli się zaraz na mnie rzucić, chciałam jakoś się od nich odsunąć, ale nie było szans na to
- Twój stary zdecydowanie nie potrafi grać w karty- zaśmiał sie kolejny z nich
- jego strata, nasz zysk - powiedział inny po czym kopnał mnie w brzuch. Skuliłam się na podłodze czując jak ból promieniuje na całe moje ciało, a oni tylko się śmieją, łzy zaczęły lecieć z moich oczu, ale ich to nie ruszało. Poczułam jak jeden z nich brutalnie podnosi mnie a następnie uderza w twarz, krew poczułam w ustach a po chwili zdecydowanie płynęła ona z mojej wargi. To mój koniec...zostanę pobita, zapewne zgwałcona i ot skończy się mój żywot.
- ładna z Ciebie dupeczka, może szef się z nami podzieli, a jeśli da Cię do burdelu to chętnie będę tam przyjeżdżał - mówiąc to trzymał boleśnie moją twarz oblizując przy tym obleśnie swoje usta. Czułam jak cała drżę, strach jakby sparaliżował mnie całą. Ponownie zostałam brutalnie pociągnieta w górę, a następnie popychali mnie jak śmiecia w stronę wyjścia.
- bądź grzeczną dziewczynką a może nie będzie tak źle - zaśmiał się mężczyzna za mną a ja nie umiałam powstrzymać swojego płaczu. Niech to szybko się skończy, nie chce tego przejść, nie chce takiego życia! I niestety gdy myślałam że tamci mężczyźni to wielkoludy to byłam w błędzie . Weszliśmy przez wielkie, drewniane wejście, a tam stał bez koszulki chyba z 2 metrowy mężczyzna. Jego ciało pokrywały liczne tatuaże, gdzie niegdzie było widać krew spływającą po jego mięśniach, a gdy tylko weszliśmy wypuścić ze swojej wielkiej dłoni bezwładne ciało innego mężczyzny. Obrócił się bardzo powoli w naszą stronę i miałam wrażenie jakby zaciągał się powietrzem. Wtedy stało się coś dziwnego, jego tak nienaturalnie zielone oczy spojrzały w moje i jakby przez ułamek sekundy zaświeciły się na niebiesko by ponownie wrócić do swojej intensywnej, zielonej barwy. Zaczął zbliżac się w naszą stronę przez co ponownie niekontrolowane łzy płynęły z moich oczu. Stanął tak blisko mnie że aż poczułam się jak krasnal przy tym mężczyźnie. Jego niesamowicie intensywny i męski zapach dotarł do moich nozdrzy, a on ponownie zaciągnął się powietrzem, następnie zaczął mnie wąchać? Przełknełam głośno sliney, czując jak zaraz chyba zemdleje, na koniec on  spojrzał w moje oczy
- Moja....

Noooo i witam nowej książce 🙈 🙈 🙈 mam nadzieję że będzie Wam się ta opowieść podobała 🙈🤩

Pełnia Gangstera-Dwa Światy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz