Rozdział 9

5.8K 258 26
                                    

Sophia:

Przerosło mnie to...ten widok...to ich podejście do tego że on zabił...dla mnie to było już bestialstwo, a dla nich zdecydowanie jakaś norma, a może i forma rozrywki. Dlatego gdy wyrzuciłam z siebie całą zawartość, a nawet i nadstan żołądka zaszylam się w pokoju mając nadzieję, że Alexander nie pojawi się zbyt szybko. Niestety nie jestem pewna czy będę w stanie to wszystko wytrzymać, czy będę umiała zaufać Alexandrowi po tym co widziałam i czy komukolwiek mogę tutaj zaufać. Czuję się jeszcze bardziej obco i dziwnie niż przed tą egzekucją. W dodatku moje prośby o zostaniu samej nie zostały w ogóle wysłuchane, ponieważ wszedł twardym krokiem potwór we własnej osobie do pokoju, cały w jej krwi patrząc na mnie. W tym momencie zdałam sobie sprawę z tego, że przebywam z bestią w jednym pomieszczeniu. Skuliłam się w sobie z całej siły i nie patrzyłam mu w oczy...czy go się boję....teraz zdecydowanie tak.
- Sophia...- wymówił moje imię tak miękko, tak spokojnie, a jeszcze chwilę temu zamordował z zimną krwią kobietę - proszę spójrz na mnie - poprosił, ale strach mi na to nie pozwalał. Usłyszałam jak zbliża się w moją stronę, usiadł przede mną na łóżku i dotknął zakrwawioną dłonią moją uszkodzoną rękę, syknelam i szybko cofnęlam rękę - wybacz, nie chciałem- dodał po chwili
- nie chciałeś zabić, czy nie chciałeś dotknąć tej ręki?- zapytałam obejmując swoje kolana
- to drugie... zapomniałem na chwilę - oznajmił to najspokojniej w świecie, ahaaaa czyli zabić już chciał
- zabiłeś ją - wyszeptałam - zabiłeś kobietę - dodałam cicho
- dla Ciebie skarbie - odpowiedział spokojnie
- czyli i ja mam jej krew na rękach - stwierdzałam, a pojedyncza łza spłynęła po moim policzku
- to nie tak Sophia...
- a jak do jasnej cholery?!- przerwałam mu patrząc już w oczy - wyjaśnij mi bo nie potrafię zrozumieć tego jak z zimną krwią zabiłeś te kobietę!- krzyknęłam przerażona, ale i zarazem wściekła
- w naszym świecie panują trochę inne zasady niż w świecie ludzi - powiedział jak gdyby nigdy nic, po czym chciał mnie objąć, ale się cofnęlam, spojrzał na mnie jak zbity pies jednak nie zrobiło to w tym momencie na mnie wrażenia
- tu zdecydowanie nie było żadnych zasad Alexander - wysyczałam przez zęby
- jeśli bym ją puścił, stado uznałoby mnie za niegodnego alfę , ktoś by mnie wyzwał na pojedynek i....
- ale ja nie jestem z tego świata!- przerwałam mu kolejny raz- dla mnie to wszystko...to jakiś chory koszmar, z którego chce się obudzić! W moim świecie za wygnanie nie morduje się od tak  i to w taki sposób!- wykrzyczałam czując jak tracę siły.

Nagle Alexander zaczął warczeć, a następnie zbliżyl się niebezpieczne do mnie
- ale od teraz jesteś w moim świecie i zajebie każdego, kto ośmieli się chociażby krzywo spojrzeć na Ciebie- zawarczał w moje usta, a następnie wstał i od tak uderzył ręką w drzwi do łazienki, które rozwaliły się na kilka części. Widziałam jak Alexander ciężko oddycha, a mnie ogarnia coraz to większą panika. Spojrzał na mnie i tym razem zobaczyłam dziwne czerwone oczy u niego, następnie skoczył na mnie i zaczął mnie brutalnie całować po szyi
- nie! Błagam....zostaw....ratunku....nie chce..... błagam....- krzyczałam zrozpaczona ale on jakby był w jakimś cholernym transie
- należysz do mnie, jesteś moją Mate, czas na oznaczenie i parowanie - miałam wrażenie że jego oczy stały się aż bordowe gdy warczał. Z moich oczu leciały łzy, nie panowałam nad swoim ciałem, strach mnie całkowicie sparaliżował. Jego szczęka zaczęła się zmieniać i zobaczyłam jak dosłownie kły mu się wybiły, jak u wilka zdecydowanie zagryzie mnie teraz....jednak nagle drzwi otworzyły się z impetem, a Alexander odlecial kawałek dalej.
- czy Ciebie do reszty pojebało?!- spojrzałam na tego który mnie właśnie uratował i to był jego brat, który trzymał go za koszulę przyduszając do ściany. Alexander sprawnym ruchem go odepchnął i miałam wrażenie że stał się jeszcze większy niż był przed chwilą
- jak kurwa smiesz, wchodzić do naszej sypialni bez pozwolenia, jak śmiesz w ten sposób się do mnie odzywać...i jakim prawem przerywasz mi oznaczenie mate - warczał zbliżając się do jego brata i bałam się że mój wybawiciel zaraz zginie...przeze mnie
- kurwa Alexander chyba całe stado Cię słyszało, a jej strach czuć na kilka kilometrów - wrzasnął pokazując na mnie ręką. - co chciałeś na siłę ją kurwa oznaczyć i może zgwałcić żeby pokazać jak bardzo jest Twoja? - dopytał a do mnie dotarł sens jego słów....jasna cholera, czy Alexander byłby do tego zdolny? Nagle jego wzrok padł na moje trzęsące się ciało, jego oczy wróciły do swojej zieleni, a on padł pod moimi nogami na kolana
- kurwa, Sophia....błagam kochanie wybacz mi ...ja....nie mam nawet nic na swoją obronę....wybacz mi - powtarzał obejmując moje nogi, a ja marzyłam o tym żeby stąd uciec, jak najdalej od tego pieprzonego kundla!
- zostaw mnie - wyszeptałam a on tylko wzmocnij uścisk - zostaw mnie - powiedziałam głośniej, ale gdy to nie zadziałało, wyrwałam się z jego rąk i wybiegłam z tego pokoju
- Sophia!- wydarł się na całe gardło ale o dziwo nie biegł za mną, dlatego szybko wybiegłam z tego chorego miejsca. Usłyszałam wycie, to było wycie pełne bólu i cierpienia, czułam to...to był Alexander, jednak nie dam się tym razem, biegłam ile sił w nogach przed siebie. I chociaż nie mam pojęcia gdzie jestem, w którą stronę jest jakaś cywilizacja to uciekałam.

Zatrzymałam się dopiero gdy prawie rzygałam z przemęczenia a nogi już mnie nie niosły. Upadłam na kolana ledwo oddychając, a następnie położyłam się mając nadzieję że gdy zamknę oczy, to już ich nie otworze. Co chwilę słyszałam jakieś odgłosy z lasu, czułam że ktoś lub coś się zbliża ale mimo to nie chciałam patrzeć.
- on nie chciał tego - usłyszałam koło siebie głos jego brata
- ale to zrobił, a przynajmniej zrobiłby...gdyby nie Ty - odpowiedziałam nadal ciężko oddychając
- jest mu ciężko bo po tylu latach samotności odnalazł swoją Mate z którą narazie nie może normalnie koegzystować - dodał i czułam jak bierze mnie na ręce , przerażona otworzyłam oczy chcąc się wyrwać
- nie bój się ja Cię nie zjem - zaśmiał się idąc już w nieznanym mi kierunku
- nie chce tam wracać - zaczęłam płakać wtulajac się w niego
- zabiorę Cię do hotelu, tam prześpisz się i odpoczniesz - powiedział nadal się uśmiechając
- i co dalej?- zapytałam niepewnie
- nie mam pojęcia, ale....proszę daj mu szansę...to dobry facet i świetny alfa...nie odrzucaj go tylko dlatego że trzyma się naszych zasad - mówiąc to spojrzał na mnie gdy nagle stanął, jego mięśnie się napięły, następnie zaciągnął się powietrzem a mnie postawił na ziemi.- cokolwiek się teraz stanie, staraj się trzymać mnie, a jeśli coś mi się stanie....uciekaj...

Dzień dobry moje kochane wattpadziątka 🥰🤩🤩 w końcu udało mi się coś napisać 🙈🙈🙈

Pełnia Gangstera-Dwa Światy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz