Rozdział 20

5.8K 216 39
                                    

Ten rozdział czytasz na własne ryzyko. Występuje tu duża przemoc!

Alexander:

-nieeee Alexander! Nieee ! Kocham Cię! Nie możesz....kocham Cię!- usłyszałem jej przerażony krzyk. Te dwa słowa to było jak dar od losu, ona mnie pokochała...moja mate. Spojrzałem na Tristana, który szedł w moim kierunku z triumfalnym uśmiechem i przyznam się szczerze, że nie podejrzewałem go o tak wielką naiwność i głupotę. On naprawdę myśli że ja się  od tak poddałem bez walki? Oczywiście, bezpieczeństwo mojej ukochanej jest priorytetem, ja mogę zginąć, ale ona musi żyć, nie mniej jednak są trzy wampiry, przeciwko kilkunastu z mojej watahy. Gdy ten krwiopijca był już blisko mnie, zza moich pleców wyłonił się Damon, w postaci wilka który skoczył na niego urywając mu przy tym rękę, następnie reszta watahy co była, również przemieniła się blokując w ten sposób dwóch pozostałych, niestety przy tym jak ich łapali Sophia poleciała kawałek dalej. Szybko do niej podbiegłem, chowając ją od razu w swoich ramionach - Boże.... Alexander....on ...on....- nie mogła się dalej wysłowić więc zacząłem się z nią kołysać i głaskać po plecach
- nic mi nie jest Sophia, jestem tutaj cały, przy Tobie - wyszeptałem do jej ucha, na co ona uniosła swoją głowę ku górze, patrząc na mnie tymi zapłakanymi oczami, następnie niepewnie dotknęła mojego policzka swoją drżącą dłonią ,z której leciała nadal krew. Uśmiechnąłem się do niej, a Sophia od tak rzuciła się na mnie, całując przy tym namiętnie
- kocham Cię ty imbecylu- mówiła między pocałunkami - kocham Cię - powtórzyła po czym oderwała się ode mnie i uderzyła w ramię - jak mogłeś tak mnie nastraszyć?!- krzyknęła zła , ale i tak wtuliła się we mnie - nie przeżyje bez Ciebie, nie rób tak więcej - wyszeptała drżącym głosem, a ja pocałowałem ją w czubek głowy
- tego nie mogę obiecać, chociaż miałbym zginąć to zrobię wszystko żebyś Ty żyła - wyznałem biorąc ją na ręce
- alfo co z nimi zrobić? - zapytał nagle beta
- zabrać ich do nas, osobiście chce wbić im kołek w te ich martwe serca - wyznałem patrząc w oczy mojej ukochanej.
- oczywiście- odpowiedział i od razu odszedł , a reszta watahy zabrała te jebane pijawki. Zacząłem się kierować ponownie w stronę mojego biura gdy tym razem zatrzymał mnie Leo, jeden z ludzi mojej mafii
- szefie co zrobić z Borisem? Jeszcze kutas żyje - zapytał trzymając jego tylko uciętą dłoń
- weź skurwiela na magazyn - odpowiedziałem beznamiętnie, a ten tylko kiwnął twierdząco głową i już miał wychodzić  - i sprowadź ciało jego syna, zabawimy się troszkę - dodałem szybko na co Leo odwrócił się z wielkim uśmiechem
- mmm szef znowu ma pomysł z polotem - bardziej stwierdził jak pytał, a ja tylko uśmiechnąłem się mrocznie.
- czy ja będę musiała w tym wszystkim uczestniczyć?- zapytała nagle Sophia
- z wampirami.... powinnaś jako moja mate a Luna watahy, ale spokojnie z nich krew się nie poleje , a z Borisem, nawet nie mam śmiałości Cię pytać czy chcesz to oglądać, uwierz mi skarbie nie będę się hamował i zrobię z nim takie rzeczy, że sam diabeł odstąpi mi swoją posadę - odpowiedziałem spokojnie na co Sophia zrobiła zniesmaczoną minę
- chyba nawet nie chce wiedzieć co z nim zrobisz - powiedziała całując mnie w policzek
- dlatego zawiozę Cię do domu, tam zbada Cię lekarz, a wataha o Ciebie zadba, ja muszę pojechać rozprawić się najpierw z jednym skurwielem a później zajmiemy się następnymi - przekazałem jej plan działania na co tylko pezytakne głową, następnie oparła ją o mój tors i przymknęła spokojnie oczy.

W drodze powrotnej Sophia była tak wykończona, że praktycznie od razu zasnęła, w domu przekazałem wszystkim co mają robić, a sam pognałem się przebrać po czym ruszyłem na magazyny. Zaraz po dotarciu na miejsce zobaczyłem jak chłopaki niosą worek zapewne z ciałem jego syna. Widząc mnie kiwnęli mi głowami i ruszyli dalej w głąb budynków, ja zaraz po przekroczeniu sali zobaczyłem tego tłustego, łysego i nadętego slurwiela jak siedzi wkurwiony czekając na mnie.
- no proszę, proszę, proszę w końcu przyjechałeś...długo kazałeś na siebie czekać Alexander, miejmy to z głowy upierdol mnie i tyle - powiedział nonszalancko jakby to było coś normalnego dla niego
- Boris, co tak Ci śpieszno na tamten świat, chcę abyś przed śmiercią użył jeszcze żywota w przyjemny sposób. Może i jestem bezwzględnym skurwielem, ale poznaj moje dobre serduszko i poznaj swoją towarzyszkę na ten ostatni raz - mówiłem spokojnie, a gdy zakończyłem chłopaki weszli z ciałem rzucając mu je pod nogi. Boris spojrzał na mnie dziwnie unosząc jedną brew ku górze
- wybacz ale nekrofilia mnie nie kręci - powiedział sarkastycznie
- oj to ja zrobię wszystko żeby zaczęła Cię kręcić, bo widzisz chciałeś aby moja kobieta była dziwką, dlatego zamienimy troszkę rolę i to Ty nią będziesz - wyznałem krążąc wokół niego
- i niby mam wyruchać truposzke?- zaśmiał się ironicznie na co ja dałem znać ręką chłopakom, żeby pokazali mu co jest w worku, gdy tylko Boris ujrzał ciało swojego syna, zrobił się blady
- coś nie tak Boris? Nie podoba Cię się? Wybacz ciężko o dobrego klienta dla takiej dziwki jak Ty - wysyczałem przez zęby
- Ty skurwielu....zapłacisz mi za to...!- krzyknął klękając przed synem
- obiecaj coś co jesteś w stanie spełnić - oznajmiłem krzyżując ręce na piersi - no ale wracając do zabawy, widzisz skoro masz być dziwką, to obciagniesz swojemu zmarłemu synkowi, może nawet w zaświatach mu się spodoba, później będziesz go ujeżdżał , a może po wszystkim upierdole Ci ten parszywy łeb - powiedziałem twardo na co on spojrzał na mnie z wielkimi oczami
- nie osmielisz się - zawarczał już przerażonym głosem, czułem wyraźnie jego strach
- och błagam Cię jakbyś mnie nie znał - odpowiedziałem machając ręką - no ale dosyć gadania, muszę wracać do swojej kobiety, Panowie pomóżcie mu- powiedziałem twardo
- nie, nie ,nie - zaczął się szarpać Boris, ale moi chłopcy byli silniejsi, włożyli mu w usta urządzenie do rozwierania buzi , zdjęli brudne od ziemi spodnie i gacie jego syna a następnie siłą włożyli mu kutasa do jego buzi i poruszali jego głowa tak aby robił loda. Z jego oczu leciały łzy, chłopaki czasami tak mocno pchali jego głową że aż się dławił, ale mam to w dupie, on chciał zrobić gorsze rzeczy mojej ukochanej więc nie mam litości ani skrupułów.
Po dobrym pół godzinie obciągania, chłopaki wzięli go, zdjęli jego spodnie i nadziali kutasa umarlaka na jego dupę, ten krzyczał i się ślinił, nadal mając rozszerzone usta, a moi ludzie podrzucali jego ciężkie cielsko tak jakby pieprzył się z jego synem. Po skończonym akcie rzucili mi to gówno pod nogi, które ryczało niczym małe dziecko, kucnąłem przy nim i spojrzałem w jego już puste oczy
- zapamiętaj jedno Boris, z diabłem się kurwa nie zadziera. A teraz moi ludzie zamkną Cię w tamtej skrzyni z Twoim synem, będziesz jeszcze długo zdychał koło swojego już rozkładającego się synka....

No witam witam wszystkich, mam nadzieję że podoba się nowy rozdział i proszę docenić brak Polsatu 😁

Pełnia Gangstera-Dwa Światy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz