Alexander:
-Ty....ty jesteś.... potworem- wyszeptała słabym głosem, a następnie zemdlała. Nosz kurwa! Ten skurwiel Dennis wszedł na nasze terytorium i w dodatku zaatakował moją ukochaną. Domyślam się że w między czasie dał znać swoim że mam swoją Mate i jest nadal nie oznaczona. Dałem już znać swoim żeby zabrali tego kundla do celi, później go wykończe, teraz muszę zająć się nią. No właśnie, Sophia... nie przewidziałem tego, że sprawy tak się potoczą i że ona tak szybko pozna prawdę o mnie, ale skoro już wie to tylko przyspieszy cały ten proces. Idę z moją nieprzytomną Mate na rekach i podziwiam jej niezwykłe piękno, zastanawiając się co zrobić żeby mnie zaakceptowała. Muszę też z nią omówić kwestie oznaczenia oraz sparowania....ale może nie wszystko naraz? Narazie muszę zdobyć jakoś jej zaufanie, zbliżyć się do niej i to jak najszybciej bo inaczej wewnętrznie skonam !
- Alexander - szepcze nadal nieprzytomna Sophia, sni o mnie?- bestia.... potwór - zaczęła dodawać, ehh czyli narazie nie zrobiłem na niej dobrego wrażenia - niee... błagam....nie krzywdź mnie - cóż... będzie trudniej niż mi się wydaję, poprawiłem ją na swoich rękach tak żeby móc ją przytulić. Skupiłem się na tym aby zaczęła się odprężać, żeby poczuła mój spokój i już po chwili zaczęła reagować na to co jej od siebie daję. Jest podatna na naszą więź ,więc to będzie mój punkt zaczepienia.Po dotarciu do rezydencji, w której mieszka też moja wataha zaprowadziłem Sophie do naszej sypialni, tam nadal czekał Enrique, który ponownie wrócił do jej badania. Tym razem nie zamierzałem spuszczać jej z oczu
- powiedz mi tylko Enrique, jak to się stało, że Sophia wtedy uciekła?- zawarczałem w jego stronę
- poszedłem tylko na chwilę do łazienki, a gdy wróciłem Panienki Luny już nie było - oznajmił i słyszałem jak jego głos drży z przerażenia , on doskonale wie że u mnie nie ma taryfy ulgowej.
- a gdzie był Miguel w tym czasie?- dopytałem idąc w stronę łazienki, tam zaciągnąłem się zapachem i Enrique mówił prawdę, był tutaj, czułem jego obecność bardzo wyraźnie.
- czekał przed pokojem, chciałem żeby Luna czuła się komfortowo - dodał a ja kiwnąłem mu głową na znak że rozumiem.
Postanowiłem wziąć szybki prysznic, a następnie ubrałem na siebie tylko spodnie od dresu. Gdy wróciłem do pokoju Enrique pakował swoją torbę.
- pobrałem jej krew na głębsze badania, ale oprócz przeciętej wargi, oraz już zasinienia na brzuchu, nie widzę więcej żadnych obrażeń. Gdy będę miał wyniki, przyjadę.- powiedział nie patrząc mi oczy - dobranoc Alfo- dodał i od razu poszedł. Ja nie umiałem powstrzymać swoich odczuć i musiałem położyć się obok niej, kładąc sobie jej głowę na swoje ramię, następnie opotłem ją ręką i napawałem się jej widokiem. Mój wilk aż skakał z radości mogąc być tak blisko naszej mate. Ciekawy również zbieg okoliczności, że to właśnie ją, jej ojciec oddał za swoje długi i zaczynam się zastanawiać czy mu podziękować czy jednak ujebac łapę, bo mogła trafić gdzie indziej, a wtedy długo pastwiłbym się nad jego nędznym ciałem.Czułem jak i ja zaczynam się odprężać całkowicie przez co moje powieki zamykały się same, gdy nagle jak z procy, Sophia wystrzeliła. Wybiegła z łóżka i stanęła w kącie ściany, ciężko oddychając
- gdzie ja jestem?- zapytała drżącym głosem, sam westchnąłem ciężko przeczesując swoje włosy po czym wstałem żeby do niej podejść - stój!- krzyknęła nerwowo ale ja nie zamierzałem tego robić
- uspokój się maleńka, jest już noc, wracajmy do łóżka - powiedziałem spokojnie na co ona zaczęła się śmiać
- a Pan siebie słyszy? A poza tym....Ty...znaczy Pan... byłeś...no ...jak to w ogóle możliwe?- nie wiedziała jak to powidziedz
- byłem wilkiem? To chciałaś powiedzieć?- zapytałem na co usłyszałem szybsze bicie jej serca
- jak? Jak to możliwe?- teraz to ona zapytała patrząc w moje oczy
- dla mnie to normalne bo taki się urodziłem - stwierdziłem spokojnie robiąc kolejny krok w jej stronę
- że niby te wszystkie bajki o wilkołakach, wampirach, wiedźmach, wróżkach są...prawdziwe?- zdecydowanie ciężko jej to przyswoić
- tak - odpowiedziałem krótko stojąc już przy niej, wtedy jej oddech przyspieszył a serce zaczęło jeszcze szybciej bić niż przed chwilą
- jasna cholera....chcesz mnie pożreć?- zapytała po dłuższej chwili patrząc mi w oczy ,a ja dosłownie zacząłem się śmiać
- ok nie boisz się mnie jako wilka tylko tego że mogę Cię chcieć pożreć?- dopytałem nadal się śmiejąc a Sophia pokiwała twierdząco głową, położyłem wtedy swoje ręce na jej ramionach - uwierz mi maleńka, ja chcę Ciebie całą przy sobie - dodałem zbliżając się jeszcze bardziej do niej tak, że nasze ciała przylegały do siebie, zauważyłem jak na to zaczęła się rumienić, jednak po chwili opuściła głowę
- chce wracać do domu - wyszeptała, a we mnie zaczęło się gotować, uderzyłem pięścią w ścianę obok jej głowy tak że zrobiła się dziura, na co Sophia cała podskoczyła i zaczęła drżeć
- chcesz wracać do domu? Do tego ojca pijaka i hazardzisty, który od tak Cię kurwa oddał mafii za spłatę swojego jebanego długu?!- warknąłem na co ona podniosła głowę patrząc na mnie , z jej oczu zaczęły płynąć łzy, jednak poczułem w niej jakąś determinację
- może i nie jest to ojciec roku, ale jest i tylko jego mam! Mam też prace, studia...to jakiś nonsens z tymi wilkami, wilkołakami,czy jak tam na Was się mówi...ale ja nie chcę tutaj być, a tym bardziej z Tobą Panie Alexander!- krzyczała zdecydowanie już wściekła ale i jednocześnie przerażona. Poczułem wewnętrzny ból, przez jej słowa, odrzuca mnie, a dla wilków to najgorsza i najbardziej bolesna rzecz jaka może nas spotkać.
- a zatem mamy maleńka, duży kurwa problem, bo nigdy Cię stąd nie wypuszczę - zawarczałem w jej usta po czym brutalnie ją pocałowałem, kurwa to był kosmos móc poczuć jej usta, jednak nie był to pocałunek odwzajemniony. Sophia cały czas okładała mnie swoimi drobnymi rękoma, a gdy skończyłem widziałem w jej oczach żal, przerażenie i wściekłość, ciekawa mieszanka uczuć. Po chwili dała mi w twarz , mnie nie szczególnie to ruszyło, za to ona zaczęła skakać i klnąc na mnie bo ją zdecydowanie to zabolało
- pieprzony, zawszony wilkus...niech go piekło pochłonie...kurwa ale boli....niech dostanie pcheł, nosz cholera chyba złamałam rękę na kundlu, kto mi w to uwierzy....- muszę przyznać że nawet rozbawiła mnie ta jej wiązanka w moim kierunku. Szybko odwróciłem ją w swoją stronę i jedną jej rękę dałem nad jej głowę a drugą zacząłem dokładnie oglądać - puszczaj mnie ty ....- uciszylem ją ponownie swoimi ustami ,ale tym razem byłem bardziej delikatny, masując przy okazji obolałą rękę i dzięki temu teraz zareagowała zupełnie inaczej na ten pocałunek
- co jest do kurwy nędzy - usłyszeliśmy za sobą trzaśnięcie drzwiami a następnie warczenie....kurwa Clarisa...No i w końcu udało mi się coś dodać 😁😁🙈🙈🙈mam nadzieję że również się podoba 😁🙈
CZYTASZ
Pełnia Gangstera-Dwa Światy
RomanceDwa odmienne światy. On - brutalny i bezwzględny Alfa największej watahy oraz capo w świecie ludzi. Ona- delitakna, skromna, ciężko pracująca kobieta. Co się stanie gdy się okaże, że jej ojciec musi ją oddać za swoje długi najniebezpieczniejszemu g...