28. Najwyższy czas

600 26 40
                                    

W tle dało się słyszeć kilka gwizdów, a kilku ich znajomych klaskało z entuzjazmem, jakby czekali na tę chwilę dłużej niż oni. Pablo zamarł, wpatrując się w niego szeroko otwartymi oczami, kiedy się od siebie oderwali i przełknął ciężko ślinę, próbując przetworzyć to, co się właśnie wydarzyło. Nie rozmawiali o tym, jak będą prowadzić swoją relację przed zespołem i nie miał problemu z tym, co zrobił Pedri, ale wcale się tego nie spodziewał.

Fakt, że Pedri nie zawahał się tak nim popisać, dając do zrozumienia wszystkim, co się między nimi dzieje, wywołał uśmiech na jego twarzy i spuścił głowę, czując, jak płoną mu policzki. Pedri spojrzał na niego, próbując zrozumieć, czy naprawdę schrzanił sprawę, czy też uważał za w porządku, że ujawnił ich związek bez uprzedniej konsultacji z nim. To był impuls i zaczynał się uczyć od Pabla, jak dać się im ponieść. Musieli ukrywać to przed opinią publiczną, ale wiedział, że dla jego kolegów nie będzie to problemem, aby się o tym dowiedzieć, że mogą im zaufać i że nigdy nie zrobią nic, co mogłoby ich skrzywdzić. Poza tym nie musieli tak bardzo powstrzymywać się od okazywania uczuć, gdy byli w drużynie. Zresztą większość z nich wyobrażała sobie to już od dawna.

Nie mieli zbyt wiele czasu, aby na siebie popatrzeć, przetrawić to, co się właśnie wydarzyło, czy wypowiedzieć choćby dwa słowa, bo szatnię wypełniły krzyki i brawa, a ich koledzy z drużyny kompletnie oszaleli.

- Jakie mocne, po prostu zjadli sobie usta - stwierdził Pablo Torre.

- W końcu - Jordi zaśmiał się, bijąc brawa.

- Wisisz mi dwadzieścia euro - przemówił Ronald, zwracając się do Julesa, by wskazać go palcem.

- Założyliście się o to, czy się umawiają? - zapytał Sergi śmiejąc się.

- Nie, było jasne, że się umawiają - odpowiedział Jules wzruszając ramionami - Zakład był taki, jak długo zajmie im powiedzenie nam.

- Najwyższy czas! - krzyknął Frenkie z drugiej strony szatni.

- Jesteście parą? - zapytał Arnau jakby był bardzo podekscytowany tym pomysłem.

- Zostawcie dzieci w spokoju - powiedział Robert patrząc na ich z uśmiechem.

- Oh... - mruknął Eric, patrząc na nich w szoku przez kilka sekund, po czym powoli kiwnął głową, a na jego ustach zaczął pojawiać się uśmiech - Kurwa, teraz wszystko rozumiem.

- Kosztowało cię to, co, stary - powiedział Balde, poklepując go ze śmiechem.

Pedri i Pablo nie mogli powstrzymać się od śmiechu z tej sytuacji, ich policzki się zarumieniły, ale ich oczy błyszczały radośnie, że zostali zaakceptowani w tak prosty sposób przez swoich kolegów z drużyny. Pedri ponownie na niego spojrzał, żeby potwierdzić, że mu to nie przeszkadzało, lecz Pablo po prostu uśmiechnął się do niego i ponownie poszukał jego dłoni, by spleść ich palce, dając jasno do zrozumienia, że ​​według niego jest to idealne rozwiązanie.

- Co tu się dzieje? - głos Xaviego zaskoczył wszystkich i odwrócili się, aby zobaczyć swojego trenera opartego o framugę drzwi do szatni ze skrzyżowanymi rękami.

- Nic, nic - odpowiedział szybko Raphinha, podczas gdy wszyscy wrócili do swoich rzeczy, próbując to ukryć, ale najwyraźniej Kessie nie miał żadnego filtra i powiedział to pierwszy.

- Całowali się - wyjaśnił, wskazując na nich i wzruszając ramionami, jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie.

- I? - zapytał Xavi, bagatelizując to, ale obdarzając ich oboje lekkim uśmiechem, aby zobaczyli, jak bardzo jest z ich powodu szczęśliwy. Nie trwało to długo, bo od razu wrócił do swojego poważnego trenerskiego wyglądu i klasnął w dłonie, dodając - Chodźcie, chcę was wszystkich za pięć minut na boisku.

Cafuné | Pedri & GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz