Zemsta

441 12 9
                                    

                           Pov Adrien

-co się stało Grace?-zapytałem z Troską, Mimo, że nie przepadałem ze swoją siostrą. Jednak jej widok, gdy płakała naprawdę mnie martwił. Rzadko to robiła.
-nic-Odpowiedziała wycierając łzy
Usiadłem obok niej na kanapie.
-Przecież widzę, ale jeśli nie chcesz mówić to nie musisz-odpowiedziałem Zrezygnowany. Już chciałem odejść, ale Grace zaczęła opowiadać:
-Myślałam że to na poważnie. Ale on ma teraz swoją cholerną żonkę.
Przymknąłem powieki, Ale zaraz je otworzyłem, Aby rozmawiać z Grace.
-Vincent Monet?-Zapytałem lodowato, Na co Grace Przytaknęła.
-Od jak dawna się z nim spotykasz?
Na twarz Grace nie było już widać śladu łez. Odzyskała swoją pewność siebie i z wyższością powiedziała:
-Rok.
Kurde a niby taki szlachetny, a tak naprawdę to jest podły. Grace mówiła mi, Czasami że idzie się spotkać z Monetem, Ale nie sądziłem że to jest coś poważniejszego.  Vincentuszek wykorzystał moją Siostrę. Spotykał się z nią tylko po to, aby ją przelecieć... Współczuję jej. . Grace rzadko miała chwilę słabości. Po chwili wstała z kanapy i  udała się do swojego pokoju.
Musiałam zemścić się na monecie. Tylko jak? Porwę go? To Bez sensu... Porwę jakiegoś brata moneta? Nie uda mi się...

Nagle do głowy wpadł mi genialny pomysł, gdyby to był film, nad moją głową Zapaliła by się żarówka. Uprowadzę siostrę moneta! I zrobię z nią to samo co Vincent Monet z Grace. Podły uśmiech wdarł Mi się na usta. Musiałem tylko wejść do Willi monetów I ją dyskretnie porwać. Biedna Halie Monet, będzie Płaciła za grzechy brata. Nie było mi żal tak naprawdę, nie znałem jej. Wiem tylko, że jest  siostrą Wielkiego moneta, Oraz że jest dla nich skarbem. To był plan idealny, ale nie łatwy do zrealizowania.

Po chwili namysłu postanowiłem jutro w nocy wkraść się do Willi, I dyskretnie ją porwać. Jak to mówią: zemsta jest słodka.

Musiałem jeszcze odwołać spotkanie z moją partnerką, byłem z nią umówiony na Jutrzejszy wieczór. Nie żałowałem. Porwanie Halie monet Było lepszym zajęciem niż Kolacja z Idą. Postanowiłam do niej jak najszybciej napisać.

ADRIEN: Musimy odwołać jutrzejszą kolację.

Napisałem wiadomość i odłożyłem telefon. Po paru minutach Idą odpisała.

IDA: czemu Adrienkuu??❤️

Przewróciłem oczami odpisałem:

ADRIEN: Mam ważniejsze plany.
IDA: Ważniejsze ode mnie?🥺❤️‍🔥
ADRIEN: Tak, przykro mi.

Już chciałem napisać że mi nie przykro ale to byłoby nie eleganckie.

IDA:możemy coś probić...❤️‍🔥

Na poczatku nie zrozumiałem o co jej chodzi więc czekałem na dalsze wiadomości.

IDA:🫦

Ida W każdej wiadomości używała emotek, a ja chyba nigdy ich nie użyłem i nie użyję. Niestety zrozumiałem o co jej chodzi. Postanowiłem jej jak najszybciej odpisać.

ADRIEN: nie mam na to czasu.
IDA: Nie masz czasu na mnie?🥺

Nie miałem siły już na to odpisywać. Nie wiem czemu z nią nie zerwałem. Moich myślach nie było miejsca na Idę. Mam zbyt skupiony na zadaniu porwania Małej monet. Ile ona ma w ogóle lat? Widziałam ją raz w życiu gdy... Rzuciła we mnie nożem. Była wtedy dzieciakiem. Od tamtego czasu minęło Parę lat.

Był już wieczór więc udałem się Do Łazienki. Wziąłem prysznic, Wymyłem zęby. Położyłem się dzisiaj trochę wcześniej czyli o północy. Normalnie jeszcze siedziałbym na tarasie Lub pracował do Późna. Jednak musiałam mieć trzeźwy umysł.

Następnego dnia obudziłem się o szóstej Rano. Ubrałam się i zjadłem śniadanie. Gdy kręciłam się po salonie zauważyłem Grace Z walizkami.
-Jedziesz gdzieś?-Zapytałem zaciekawiony
-Wyprowadzam się stąd. Kupiłam apartament w Paryżu.
Mimo że byłem poważny na zewnątrz w środku ucieszyłam się jak małe dziecko, które idzie na plac zabaw. Mimo iż była moją siostrą, nie lubiliśmy się. W dzieciństwie czasami się razem bawiliśmy, ale teraz byliśmy dorośli.
Pokiwałem głową i pożegnałam się z siostrą. Wreszcie miałem całą rezydencje tylko dla siebie. Prawie. Mam jeszcze dwa psy: Boss i Ares. Były to dwa Dobermany. Choć ich towarzystwa ani trochę mi nie przeszkadzało. Lubiłem je bardzo w przeciwieństwie do Grace. Zawsze chodziła po domu i patrzyła Na wszystkich z wyższością.

2 h po wyjeździe Grace postanowiłem wziąć Bossa i Aresa na spacer.
-Boss, Ares do mnie
Psy od razu Przybiegły  merdając ogonami. Mimo iż byłem poważnym członkiem organizacji to miałem do nich słabość.

Rzadko miałem czas aby wyjść z nimi na dłuższy spacer zawsze byłem zapracowany, ale dzisiaj wziąłem sobie wolne.

Przechadzałem Się po lasach Pensylwanii aż nagle ujrzałem Halie Monet. Spacerowała sobie przyglądając się naturze. Nie była Blisko więc mnie nie zauważyła. Postanowiłem bardziej się jej przyglądnąć. Cholernie się zmieniła. Nie była już  dzieciakiem Tylko dorosłą kobietą. I to niesamowicie seksowną. Coraz bardziej podoba mi się plan zemsty. Polega on na tym że porywam ją Do mojej Willi i trzymał ją rok. Tyle ile monet wykorzystywał moją siostrę. Przez cały rok będę miał
Halie monet na wyłączność. Nie chciałem żeby mnie zauważyła, Więc wróciłem.

Spacerowałem jeszcze chwilę z moimi psami, Ale zaczęło padać. Było lato więc było ciepło, ale moje psy nie lubią deszczu.

Wróciłem do rezydencji i przebrałem się w seksowne Czarne garniturowe spodnie oraz czarną koszulę. Użyłem mojej najdroższej wody kolońskiej i ubrałem czarne buty. Poprawiłem sygnet na palcu, który wypolerowałem poprzedniego dnia. Przyjrzałem się w lustrze i rozpiąłem trzy guziki w koszuli-Czyli o jeden Guzik za dużo.

Spojrzałem na zegarek Dochodziła 2 w nocy. Pożegnałam się z Bossem i Aresem. Wsiadłem do czarnego Lamborghini, I wyjechałem szybko z rezydencji.

Po prawie godzinie jazdy dotarłem pod bramę. Zaparkowałem Auto gdzieś w lesie. Przy bramie skręciłem w lewo i szlem kawałek Przy murze. Po chwili znalazłam to tajemne przejście do Willi. Skąd je znałem? Kiedyś gdy byłem u Vincenta, Zobaczyłem braci Wychodzących tędy. Wystarczy było tylko pchnąć na mur, Ponieważ były tu ukryte drzwi. Zapamiętałam tylko że było to obok wielkiej brzozy. Przez parę minut pchałem na mur w różnych miejscach aż w końcu mi się udało, drzwi za skrzypiały. Rozejrzałem się i zobaczyłem drzwi tarasowe otwarte na Oścież. Głupi Monetowie.

Znalazłem się w salonie. Przeszłem do drugiego pomieszczenia Czyli do kuchni. Już chciałem iść na górę do pokoju Halie, Ale usłyszałam że ktoś idzie po schodach. Siadłem na Krześle będąc pewnym że to siostra monet.

Nie myliłem się. Na moje usta wkradł się podły uśmieszek. Uśmiech godny diabła. Zobaczyłem ją Już drugi raz dzisiaj, ale tym razem bliżej. Nie zauważyła mnie, tylko zaczęła nalewać wody do Kubka. Była w samej koszuli nocnej. Nie widziałem jej dokładnie ponieważ było ciemno.

Niesamowite jak szybko i łatwo idzie mi ten plan. Taras otworzony, Halie Sama zeszła do kuchni. Zapomniałam dodać, że Monetą ostatnio padły Kamery, i Jutro mieli Serwis. Jeśli należysz do organizacji, jeden dzień nie uwagi i już Coś się dzieje. Skąd to widziałem? Gdy byłem na ostatnim spotkaniu organizacji, jak wychodziłem to słyszałem Vincenta, Rozmawiającego przez telefon z serwisem. Tłumaczył im problem Kamer. Słynny Vincent Monet, Taki nieuważny!

Stół w kuchni był odsunięty od blatu, dlatego Halie mnie nie widziała-byłem skąpany w mroku.Wstałem i stanąłem za nią. Odezwałem się:

-Witaj Halie Monet
Wzdrygnęła się na moje słowa i obróciła się. Uniosła głowę. Nasze twarze dzieliły centymetry. Gdybym chciał mógłbym ją pocałować, ale to nie był dobry moment. Zrobie to później...
-A-adrien Santan?-zapytała przestraszona.
Było mi jej trochę żal. Będzie musiała odpowiadać za to co zrobił jej brat.
-Tak, to ja...Perełko
Nie spodobało jej się jak ją nazwałem. Prawdopodobnie miał jakiegoś chłopaka, ale nie na długo.
-Co tu robisz?!
Już nie byłam taka przestraszona jak na początku tylko zła.

Mam nadzieję, że się podobało. Przepraszam za błędny, krytyka mile Widziana. Następny rozdział będzie pov Halie. Rozdział 1225 słów.

Zemsta SantanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz