Sekret

456 14 18
                                    

Wszystko obmyślił. Plan idealny...wszystko poszło mu gładko i zgodnie z planem. Porywa mnie jako za zemsta na Vincencie...Zmęczona rozmyśleniami położyłam się, pogodzona z faktem, że nic nie mogę zrobić. Barcia jutro się dowiedzą, a Vince...właśnie mój najstarszy bart będzie się obwiniał, będzie musiał powiedzieć bracią o jego sekrecie. Po chwili rozmyślam zasnęłam...
                            Pov Adrien

Wstałem rano, około piątej. Wymyłem zęby po czym ubrałem się w czarne spodnie garniturowe i koszulę koloru ciemnej szałwii. Ułożyłem włosy na żel i wyszedłem z pokoju. Gdy Chciałem zejść na dół aby zjeść śniadanie, Coś mnie pociągnęło w stronę pokoju Halie.

Otworzyłem cicho drzwi, a moim oczom ukazała się siostra moneta. Spała, na boku głową zwróconą w przeciwnym kierunku. Gdy zbliżyłem się do łóżka, zauważyłem, że kobieta spała na brzegu, mimo tego, że łóżko było ogromne.

Miałem wrażenie, jakby diabeł szepnął mi do ucha:
-Połowa łóżka jest wolna...
Natychmiast położyłem się obok Halie i obróciłem ją delikatnie w talii, aby miała twarz zwróconą do mnie. Przytuliłem ją, ale to było za mało...diabeł mówił:
-Chcesz czegoś więcej, a nie zwykłych objęć...pocałuj ją
Miałem wrażenie, jakby za mną stał potwór i wszystko mi to mówił, ale niestety to były MOJE myśli, nie kogoś. 

Popatrzyłem na jej usta, zasłonięte kosmykiem włosów. Odgarnąłem je, i po chwili zastanowienia postanowiłem, że ją pocałuje.
Złapałem ją delikatnie za policzki.

Gdy nasze wargi się zetknęły obudziła się. Na początku nie wiedziała co się dzieje, dopiero gdy przeszedłem do pocałunku francuskiego w jej oczach zobaczyłem zdezorientowanie, ale nie odsunęła się od razu, ale po krótkiej chwili.

-Co tu kur...-powstrzymała się przed przekleństwem. Podniosła się na rękach, a ja patrzyłem na nią z dołu. Uspokoiła się i zapytała już spokojniej:
-Adrienie Santanie, co to było?
Na moją twarz wkradł się filciarski uśmiech. Przysunąłem się do kobiety i pocałowałem jej dłoń.
-Pocałunek francuski...
Prychnęła.
-Wiem co to było, ale...-zawiesiła się
Popatrzyła na mnie, ale się wzdrygnęła, gdy nasze spojrzenia się spotkały. Co zobaczyła w moich oczach? Prawdopodobnie pożądanie.

Wciągnąłem ją na moje kolana i się podniosłem do pozycji siedzącej nasze twarze dzieliły milimetry...przygryzła dolną wargę na co ja się ucieszyłem. Gdy chciałem ją pocałować nagle się wyrwała.

-Halie?-zapytałem zdezorientowany
-mam chłopaka
-i...?
-nie mogę go zdradzić
Przewróciłem oczami.
-nie bądź taka...-powiedziałem podnosząc się z łóżka i stanąłem tuż za nią.
-jesteś debilem-wymsknęło się Halie
-Nie ładnie-uszczypnąłem ją w udo
-Au...
Odwróciła się do mnie.
-pocałunek to znak miłości
Pokiwałem głową.

-A miłości w tym domu nie ma i nie będzie-powiedziała lodowato jak Vince. W końcu to rodzeństwo, ale myślałem, że jest bardziej podobna do bliźniaków. Wyszła zatrzaskując drzwi.
-Co ja kurwa zrobiłem...-w przeciwieństwie do Monet nie hamowałem przekleństw. Wręcz przeciwnie rzucałem je od tak.

Po chwili dotarło do mnie co zrobiłem. I czego nie zrobiłem. Co zrobiła Halie, ale też czego nie zrobiła...myśl, którą wpadła mi do głowy to było zerwanie z Idą. Napisałem do niej:

Adrien
Ida, musimy się spotkać

Ida
Czemu sskarbeńkuuu??💕

Nie miałem ochoty się z nią spotykać. A przecież nie musiałem aranżować specjalne spotkania, aby powiedzieć jej o tym. Postanowiłem zrobić to przez chat.

Zemsta SantanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz