Nie da się nic zrobić

396 12 3
                                    


Obudziłam się w nocy. Mój telefon...dzwonił? Sięgnęłam po niego.

Dzwonił Vince...
Zdziwiłam się, że udało mu się do mnie dodzwonić.

-Halo Vince?
-Halie drogie dziecko...
-Vince...jak Ci się udało dodzwonić do mnie?
-normalnie...ale wcześniej byłaś poza zasięgiem. W każdym razie, jak się czujesz?

-Źle...-odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Nie chciałam go okłamywać. To była jego wina.
-Halie powiedz mi proszę, że on Cię nie...
Chwila ciszy.

-prawie.
Vince przeklnął. Nie chciałam mu tego wypominać, bo mimo, że staram się nie przeklinać zdarzyło mi się to wiele razy podczas mojego porwania.

-Czy on Ci mówił czemu Cię porwał?
-Tak.
Przymknęłam na chwilę oczy, ale zaraz je otworzyłam.

-Czemu Vincent? Czemu to zrobiłeś?
-Ja...
-Przez Ciebie tu jestem! Przez Ciebie muszę się męczyć, znosić go. Ja czuję, że on coś mi zrobi. Ja tak bardzo nie chcę.

-przepraszam...
-To było też nie fair wobec Grace. Co prawda jest...okropna, ale nie zasłużyła na to. Pomyślałeś o tym chociaż przez chwilę?

-Nie.
-Przepraszam nie wystarczy. Nie ty będziesz płacić za swoje grzechy, tylko ja. Jedyne co możesz zrobić to mnie wyciągnąć, albo...no nie wiem pomóc w jakiś inny sposób...

-nic nie da się zrobić Halie. To zasady organizacji.

-wiem, dlatego po co dzwonisz? Chcesz wiedzieć co u mnie? Tak? To prosze! Adrien Santan prawie to ze mną zrobił, dotykał moich piersi, całował mnie namiętnie, dotyka mnie gdy nadąży się okazja, a gdy na mnie patrzy to z takim pożądaniem, że...nie daję rady Vince-rozpłakałam się.

-Halie, nie wchodź z nim w żadne interakcje!-mówił to z ogromnym współczuciem i...strachem...nie mogłam w to uwierzyć. Vince się ...bał?

-O-on powiedział ż-że zrobi ze mną to samo co t-Ty z Grace...umm, co ty z nią zrobiłeś?

Vince nie odpowiadał.
-Vince?
Nadal brak odpowiedzi.
-proszę powiedz!
Odetchnął.

-Halie muszę kończyć.
-Vincent!
Nic.
-Masz natychmiast odpowiedzieć na to pytanie!

-Coś nie na Twoje uszy, drogie dziecko.

Co on z nią robił...
-Aż tak?
Cisza.
-Ja się b-boję...
-Będzie dobrze drogie dziecko, zwołam spotkanie organizacji w...Paryżu, będzie musiał polecieć na parę dni. Przez te dni odsapniesz i spróbujesz jakoś uciec. Dobrze?

-Tak, dziękuję...
-co jakiś czas organizacja się spotyka, aby rozmawiać o zasadach i zastanawiać się nad nowymi. Będzie dobrze Halie.

-Mam nadzieję Vince. Kocham cię...
-Ja ciebie też Halie-powiedział bolesnym głosem.
-I przepraszam, że to przeze mnie...
Uśmiechnęłam się smutno, i jedynie powiedziałam:

-dobranoc
-dobranoc drogie dziecko...

Zakończyłam połączenie. Nie byłam senna, więc zeszłam na dół do kuchni. Zobaczyłam Adriena, siedzącego na kanapie. Oglądał netflixa. Od razu zesztywniałam. Kretyn to zauważył.

Zemsta SantanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz