Wspomnienia pt 3

188 9 9
                                    

POV ADI
Miała już 15 lat. Trzymaliśmy razem długo. Aż do...

Zadzwoniła do mnie wieczorem. Ledwo mówiła:
-Adi, wyprowadziłam się.
Ktoś wbił mi szpilkę w serce?
-Czemu? Stokrotko...
-Moja...-nie kochał się pozbierać.
-Moja mama i babcia umarły...
Kolejna szpilka.
I kolejna łza.
Ona była taka młoda. Taka niewinna. Czemu?
-Tak mi przykro...
-okazało się, że mam rodzeństwo, braci. Jadę do nich...
-Nikt ci nie mówił wcześniej?
-Nie...dowiedziałam się, że mieszkają w Pensylwanii. Tyle.
-To daleko...

Ale niedla mnie. Mogłem latać tam, kiedy chce. Mogłem nawet kupić tam jakąś willę.

-Spotkamy się?
-Tak! Gdzie?
-W praku? Tym naszym?
-Będę zaraz.

Wsiadłem do auta, Porsche. Po paru minutach byłem. Zaparkowałem trochę dalej, żeby nie widziała mojego samochodu. Wybiegłem i ruszyłem do naszego ogrodu. Nagle ją ujrzałem. Taką słabą. Ledwo szła. Podbiegłem do niej i ją przytrzymałem, bo miałem wrażenie, że zaraz upadnie. Wziąłem ją na ręce w stylu...jakieś „panny młodej" czy coś. Przeciskałem się przez krzaki, i dotarłem do ogrodu. Był porośnięty stokrotkami. I różami, które sadziliśmy na moje i urodziny Halie. Byla teraz w moim wieku, gdy ją poznałem. Stary jestem. Położyłem ją na ławce, ale ona nic nie powiedziała. Nic. Objąłem ją delikatnie, a ona oddała uścisk.

Niestety to musiało nastąpić. Nic nie mówiliśmy do siebie, tylko byliśmy. Jednak po chwili dziewczyna wstała, a ja ją ponownie wziąłem na ręce. Już czas. Obróciłem się ostatni raz. Ostatni raz tu byliśmy razem. Ona też popatrzyła smutno na ogród. Na początku były tu stokrotki, ławka, drzewo i huśtawka.
-Adi, czy mogę ostatni raz usiąść na niej?
Chodziło jej o huśtawkę. Posadziłem ją tam delikatnie i zacząłem huśtać. Za każdym ochronieniem wspólne chwile powracały do mnie. W pewnym momencie stanąłem z przodu i gdy była przy mnie zdjąłem ją z tamtąd i pocałowałem. Uniosłem ją do góry, a ona oplotła się swoimi nogami wokół mnie. Włożyłem język. Nie wystraszyła się, nawet oddała pocałunek. Po chwili powiedziała, że już czas. Wyniosłem ją z ogrodu, ale nadal była słaba. Czemu się dziwić? Straciła rodzinę...

Więc nie postawiłem jej na ziemi, tylko niosłem aż pod jej dom.
-Przyjadą po mnie za 1h, możesz wejść.
Zgodziłem się. Jednak gdy weszliśmy rozpłakała się. Przytuliłem ją, i zaprowadziłem do jej pokoju. Zacząłem ją pakować. Gdy spakowałem ubrania, przeszyłem do bielizny spojrzała na mnie kątem oka, i podeszła do mnie.
-ładny stanik...a ten czerwony...
Zaśmiała się.

Cel osiągnięty.

-Jaki masz dziś na sobie?
Dotknąłem rąbka jej szarej bluzy. Zdjąłem ją z niej. A ona się smutno uśmiechnęła. Pod spodem miała czarną koszulkę.
-Jak zamkniesz drzwi to się przekonasz.
Zgodziła się. A to znaczyło tylko jedno. To były ostatnie chwile. Na serio ostatnie.

Szybko wstałem i zamknąłem drzwi do jej pokoju. Ona również wstała i zdjęła koszulkę.
-różowy? Pasuje ci...ale lepiej wyglądałabyś bez.
Zastanowiła się.

Widziałem to. Normalnie powiedziała by zwykle nie, ale nie tym razem. Podeszła jeszcze bliżej, a ja ją rzuciłem na łóżko. Ale tak delikatnie. Rozpiąłem jej stanik, i powoli go zdjąłem. Zaświeciły mi się oczy. Żeby nie czuła się samotna zdjąłem bluzę a potem koszulkę. Zaświeciły jej się oczy. Powoli wystawiła rękę przed siebie i dotknęła mojej klatki piersiowej. Ja zrobiłem to samo. Leżała pode mną pół naga. Tylko pół...

Nie. To wystarczy. Ona ma 15 lat, za 3 lata...
Niestety nie dane było nam spróbować. Może ją odnajdę?

Zacząłem ją całować. Uśmiechała się i cicho jęczała z przyjemności. Jakie było to cudowne!

Wiedziałem, że muszę ją odnaleźć. Ona jest dla mnie stworzona. A ja dla niej.

Organizacja...a trudno. Niech się sprzeciwi...
Gdy skończyliśmy, ubrałem ją, na co się zaśmiała.
-Umiem sama.
-Ale ja tak bardzo lubię to robić. Mam nadzieję, że to nie ostatni raz...
-Ja też...odnajdziemy siebie.
-Napewno. Przecież nie da się żyć bez serca.
Uśmiechnęła się. Tak pięknie, ale jednocześnie pokazała, że się boji. Ja też. Ale będzie dobrze.
Zeszliśmy na dół, ja nosiłem jej walizki. Rozejrzała się. Pod domem czekało już auto. Odwróciła się w moim kierunku.

To było ostatnie pożegnanie.
-Adi...kocham Cię, oddałam ci swoje serce już dawno, więc muszę cię odnaleźć. Jak barcią mi zabronią, to i tak zaraz kończę 18 lat. Wtedy Cię znajdę...i zamieszkamy razem. Uzbieramy wspólnie na jakieś małe mieszkanko. Weźmiemy psa ze schroniska, bo mamą nie chce zostać. Będziemy chodzić na spacery, z naszym psem. Jak uzbieramy dużo pieniędzy pojedziemy gdzieś za granicę na wakacje. Obiecuję ci to Adi.
-Ja też kocham cię całym sercem Halie, odnajdziemy się. Gdy skończysz 18 lat to się nie będę hamował-mrugnął do mnie-zamieszkamy razem, ale nie w małym mieszkanku. Tylko u mnie w domu-otworzyła szerzej oczy-weźmiemy psa, nie lubię zbyt dzieci, z wyjątkiem ciebie. Byłaś cudowną 6-łatką. Na spacery wychodzić będziemy codziennie. Mam trochę pieniędzy, więc zabiorę cię do Francji. Potem pojedziesz na studia...więc przeprowadzę się gdzieś blisko ciebie.

Pocałowałem ją, chcąc potwierdzić to wszystko.
-Adi...
-Tak?
-Obiecujesz?
-Ale co?
-Czy obiecujesz, że mnie znajdziesz?
-Obiecuję stokrotko.
-Ja też.
-Obiecuję ci, że cię znajdę-dodała.

Wyszliśmy z domu pod samochód, pocałowała mnie ostatnia raz, i powiedziała:
-nie zapomnij.
-Nie zapomnę.

I odjechała. Płacząc. Jak ja.

Opadłem na kolana, i płakałem.

Czemu?
Czemu?!
Czemu!!!!

Rzuciłem jakimś kamieniem w dal, po czym ruszyłem do domu.

CZAS OBECNY
Odwoziłem Halie do apartamentu jej brata. Nie miałem siły na nic innego. Gdy stanęliśmy w korku wyjąłem telefon.

Przez lata próbowałem ją odnaleźć. Spałem z kobietami, aby zapomnieć. Co prawie się udało. Zapomniałem imienia. Zapamiętałem tylko Stokrotka. Może to było jej imię? Głupie. Ale czy ona mnie pamięta? Musi być teraz dorosła...

Przecież ja założyłem jej instagrama.
Jak nazywało się to konto? Musiałem gdzie sto zapisać...przeszukałem mieszkanie, ale nic. Przeszukałem telefon. I natrafiłem na zdjęcie. To było to, które miało te komentarze...zajrzałem do aplikacji notatnika.

I po chwili szukania znalazłem.
To była ostatnia nadzieja. Skontaktuje się z nią przez instagrama. Tylko moje stare konto usunąłem, więc wytłumaczę, że to ja.

Ale z drugiej strony...Halie Monet.
Ech. Ona była idealna. Nie chce zrywać z nią kontaktu...a może ta stokrotka ma już chłopaka? Może...wtedy zostaniemy na nowo przyjaciółmi. Idealnie.

Nagle znalazłem.

Halie_Adiego

Halie. Nie, nie, nie...

Czy to możliwe? Popatrzyłem w bok na kobietę.

O cholera.

Czy znalazłem moją dziewczynę?
Moją La fille de Satan?
Potwierdziło to by jej konto. Jeśli nadal jest...

Wyszukałem w instagramie tej nazwy. Nie było.

Czyli nie. Nie żyje. To nie jest Halie Monet. A już myślałem, głupi ja. Ruszyłem gdy zapaliło się zielone.

Głupi, naiwny ja.

I znowu płaczę przez katar...
1071 słów.

Zemsta SantanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz