Czy on...

383 10 22
                                    

Jutro miałam spotkać się z braćmi. Nie mogłam uwierzyć, że Adrien się zgodził...

Szliśmy od drogiej restauracji, więc postanowiłam przyszykować jakąś ładną sukienkę. Wybrałam czarną, obcisłą i krótką -taką jak Dylan lubi najbardziej.

Włożyłam ją Z powrotem do garderoby. Nie mogłam się doczekać! Spojrzałam na telefon. 17:31. Za 24h będę rozmawiała z braćmi!

Will-napewno nazwie mnie malutką.
Shane-zamówi wszystko co mają w restauracji.
Dylan-przyczepi się do mojego ubioru, i będzie mnie o wszytko wypytywał.
Tony-może okaże jakieś emocje?
Vince-on...

Właśnie zdałam sobie sprawę, że nie chce się z nim widzieć. Nie chce go słuchać. Nie chce...postanowiłam pójść do Adriena. Ubrana byłam w szerokie spodnie i w biały top z długim rękawem. Nie było to wyzywające ubranie, więc się na przejmowałam.

Zapukałam do jego sypialni. Cisza. Otworzyłam drzwi, ale nie było kretyna. Zeszłam na dół. Tam też go nie było. Postanowiłam pójść do jego biura. Zapukałam, a po chwili usłyszałam:
-Proszę!

Weszłam i ujrzałam Santana. Zamknęłam drzwi. Chciałam usiąść na fotelu przed biurkiem, ale przypomniały mi się rozmowy z Vincentem.

Więc stałam.

-Co się stało Halie Monet?-zapytał
Zauważył, że nie chce usiąść więc ponownie zapytał:
-Nie usiądziesz?
-Nie...
-Czemu?
Westchnęłam.
-siedzenie w tych fotelach przypomina mi o rozmowach z moim bratem, Vincentem.
Pokiwał głową i wstał z fotela. Podszedł do mnie i podał mi rękę. Popatrzyłam na niego zdziwiona.

Po chwili takiego stania sam złapał mnie za rękę i zaprowadził do sofy. Usiedliśmy dość blisko siebie. Nie chciałam się odsuwać, bo może by się nie zgodził...

-Mów, co się stało?-zapytał spokojnie.
-Mam prośbę co do tego spotkania jutro...
-Tak?
-Czy..Możesz zadzwonić do Vincenta i powiedzieć mu, że...nie chce żeby przyszedł?
Adrien się zdziwił. Bardzo się zdziwił, ale po chwili odpowiedział:

-Oczywiście. Zadzwonimy razem, aby wiedział, że to twoja decyzja.
-Dziękuję Adrien.
Przytuliłam go, tak jak przy obiedzie, ale teraz go trochę bardziej dotykałam.

Santan odwzajemnił uścisk. Przysunął mnie do siebie, więc nie mogłam go nie dotykać. Miałam wrażenie, że pasuje idealnie w jego objęcia. Nigdy tego nie czułam. Nigdy nie czułam, że gdzieś PASUJE.

Trwało to chwilę, ale po chwili się odsunęłam. Adrien próbował mnie delikatnie zatrzymać, tak DELIKATNIE. Co się z nim stało? Zawsze wykorzystywał siły, mówił jak diabeł...a teraz? Zamyśliłam się, więc Santan przyciągnął mnie do siebie ponownie.

Nie protestowałam. Potrzebowałam tego. Przysunęłam się bliżej, co kretyn Skwitował śmiechem. Czułam jego bicie serce. Słyszałam jego oddech. Było cudownie...

Aż przestraszyłam się swoich myśli, zaraz się w nim zakocham! Odsunęłam się delikatnie. Mleko kokosowe zrozumiało, że mi wystarczy.

-Jak Ci się podobało, Halie Monet?-zapytał.

Miałam kłamać? W takim razie było okropnie, nie chce tego powtarzać, nie lubię twojego dotyku głupku!

Zemsta SantanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz