Miałam nadal przymknięte oczy,ale powoli odzyskiwałam świadomość. Leżałam w wygodnym łóżku,które niczym chmurka dotykało mojego obolałego ciała.
Otworzyłam oczy,a przy moim łóżku siedział Fuerte z rękoma zasłaniającymi jego twarz.
Poczułam na twarzy plastry,które zakrywały moje rany oraz owinięty bandaż u mojej prawej ręki.
Wspominając to wspomnienie przegryzłam wargę,po czym jedna łza zaczęła spływać mi po policzku.
Byłam słaba,naprawdę byłam słaba.
Chłopak poczuł mój wzrok na nim po czym odrazu jego tęczówki wlepiały się w moje.
Przetarłam łzę i przez parę sekund wlepialiśmy w siebie spojrzenie.
Widziałam,że chłopak patrzył na mnie z politowaniem widząc w jakim stanie byłam.
-Która godzina?-zapytałam spuszczając wzrok na swoje ręce.
-Zaraz 20:00,przespałaś cały dzień-oznajmił mnie chłopak chowając do swoich dresowych spodni telefon.
-Nie,tylko nie to-zaczęłam panikować odrazu ściągać z siebie koc jakim byłam opatulona.-Moja mama,pewnie się martwi-wpadłam w szał zaczynając wstawać z łóżka lecz z wyczerpania w ostatniej chwili złapał mnie Fuerte.
-Uspokój się-wycedził przez zęby,pomagając mi usiąść na łóżku-Napisałem z twojego telefonu do niej,wie że jesteś u koleżanki-spoglądał na mnie,a ja nie wiedziałam jak mam być mu wdzięczna.
-Dziękuję-powiedziałam krótko,spoglądając na moje nogi,których nie widziałam gdyż były pokryte czarnymi o wiele za dużymi dresami,po chwili spojrzałam na tego samego koloru koszulkę którą miałam założoną z Nike.
-Sophie cię przebrała z tamtych ubrań bo były brudne-oznajmił chłopak widząc moją przerażona minę gdy patrzyłam na swój ubiór.-Daj,zmienimy opatrunek-po czym wziął moją dłoń zaczynając odwijać bandaż.
Po moim ciele rozległo się ciepło kiedy poczułam dotyk chłopaka.
Odwijał bandaż najdelikatniej jak tylko potrafił,a ja przyglądałam się każdemu jego ruchu.
Moja rana nadal lekko krwawiła,a miejsce w okół było spuchnięte.
Chłopak wziął z szafki wodę utlenioną,nalewając ją na wacik.
Zaczął przemywać moją ranę,a mi sprawiało to ból.
Chłopak widział moją minę zaczynając obchodzić się ze mną jak z jajkiem.
Patrzyłam się na ranę i emocje wzięły nade mną górę.
Łzy jedna po drugiej zaczęły spływać po moich policzkach lecąc na dłoń chłopaka,który kończył owijać miejsce skaleczenia.
Nie lubiłam tego,że przy nim moje emocje eksplodowały.
-Dlaczego płaczesz?-zapytał mnie delikatnie chłopak,lecz ja wlepiałam swój wzrok w wyrytą literkę „D". -Nie zrobi ci już krzywdy.
-Nie rozumiesz,on powiedział,że mamy dla niego pracować gdyż moja matka coś mu zrobiła-wyszlochałam niemal nabierając co chwilę powietrza bo ciężko oddychało mi się przez płacz.-To jest dopiero początek...
Po chwili chłopak swoją rękę wziął mój podbródek i skierował tak abym widziała jego twarz. Wlepiał we mnie swoje brązowe tęczówki.
-Nie zrobi ci już krzywdy,rozumiesz?-wypowiedział te słowa próbując mnie przekonać,że to koniec jednak ja w to nie wierzyłam bo wiedziałam,że na tym się nie skończy.-I nie płacz,nie chcę widzieć jak z tych oczu spływają łzy.
CZYTASZ
Mi Alma
Teen FictionOsiemnastoletnia Liv Walker,zakańcza naukę i szykuje się na studia psychologiczne,lecz jednak przed tym czekają ją słoneczne wakacje w Miami gdzie mieszka już pół roku po przeprowadzce od swoich dziadków,które jak myśli nie będą takie spokojne jak k...