Pościg

1.2K 31 10
                                    

-Oni za nami jadą-wypowiedziałam odwracając się w stronę chłopaka.

Ten słysząc co powiedziałam spojrzał w lusterko i jeszcze bardziej zaczął przyciskać pedał gazu.

-Kto to jest?-zapytał jeden z braci.

-Niebezpieczny gangster,nazywają go Death.-przerwał na chwilę kierowca.-Współpracował kiedyś z twoją matką jednak coś się stało i przestali razem działać. Najwidoczniej chcą się odegrać na tobie Liv.

-To wy się kurwa znacie?-zapytał natomiast drugi z braci,który wyglądał ma bardziej miłego niż ten drugi.-Bo z tego jak gadacie i wszystko to coś mi nie pasuje.

-Wyjaśnię wam wszystko jak będziemy w domu-powiedział Fuerte.

Wtedy chłopak skręcił gwałtownie kierownicą i wjechał do jakiejś uliczki. Nie widziałam już za nami aut,które nas goniły. Jechaliśmy przez jakieś przerażające uliczki które nie wyglądały na bezpieczne. Gdy już z nich wyjechaliśmy znów napotkaliśmy przeszkody.

Auta znowu zaczęli nas gonić i były coraz bliżej.

Wyglądało to jak z jakiegoś filmu tylko,że to było życie a nie żaden film.

Jechaliśmy środkiem drogi,a samochody nas otoczyły. Spojrzałam przez okno od strony Fuertego i zamarłam tym co zobaczyłam.

Wlepiał swoje oczy we mnie sam mężczyzna,który był pod przezwiskiem Death o którym mówił Fuerte.

Był on owiele starszy odemnie możliwe,że w wieku mojej mamy.

Nie miał już na sobie żadnej kominiarki jak wtedy w klubie. Na twarzy widniała duża szrama,która zaczynała się od jego prawego oka,aż po same usta.

Wygadał jak z jakiegoś horroru. Jego zielone oczy zabłyszczały,a ja zwróciłam uwagę na pistolet,który był skierowany w moją stronę.

Mężczyzna zaczął pokazywać rękoma płace ułożone w kształt pistoletu który przykładał do swojej skroni.

-Schyl się-wykrzyczał Fuerte po czym złapał mnie od tyłu za głowę i schylił z całej siły w dół .

A wtedy usłyszałam wystrzał i pękanie szyb w aucie.

Chłopak jednym ruchem obrócił auto o 180 stopni i zaczął jechać w przeciwną stronę.

Auta które jechały koło nas nie zdarzyły nakręcić,a jedno z nich wjechało w jakiś kontener ze śmieciami.

Fuerte nacisnął pedał gazu i jechaliśmy z strasznie dużą prędkością.

Nikt w aucie się nie odzywał bo chyba każdy był w szoku tym co się właśnie wydarzyło.

Dopiero po kilku minutach podniosłam głowę do góry i rozumiałam co się właśnie wydarzyło.

Zbierałam szkło ze swojej spódnicy i jedna łza spłynęła mi po policzku,ale nie chciałam się rozpłakać przy nich wszystkich.

Nie chciałam tego strasznie więc szybko otarłam łze i zrzuciłam na wycieraczkę szkło.

-Pojedziemy do nas i obgadamy wszystko-wypowiedział kierowca po czym również zrzucił z siebie kawałki szkła.

Skinęłam głową i resztę drogi nie odzywałam się już nic więcej.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po około 15 minutach dojechaliśmy do domu chłopaków.

Tego nie można było nazwać domem to była jakaś willa. Nagle zaczęła otwierać nam się dużo brama wjazdowa na posesję. Dom był ogromny i bardzo piękny. Przypomniał mi jakiś zamek. Wyglądał bajecznie i nie dało się tego opisać żadnymi słowami. Wokół domu znajdowało się mnóstwo kwiatów,a obok ogromny basen. Wpatrywałam się na dom jak w jakiś obrazek. Zatrzymaliśmy się przed dużymi drzwiami zapewne wejściowymi i zaczęliśmy wychodzić z samochodu.

Mi Alma Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz