Wlepiałam wzrok w błękitne oczy Isabelli Walker,a dreszcz strachu przeszedł moje całe ciało.
Pomimo,że była moją matką czułam strach stojąc oko w oko z nią poprzez sytuację jakie się wydarzyły.
-Gdzie byłaś przez tyle dni?-powiedziała niskim głosem opierając się o framugę drzwi.
Miała na sobie niebieską koszulę na długi rękaw,która była włożona w czarną spódnicę do kolan,na nogach spoczywały wysokie granatowe szpilki. Jej włosy były upięte w niskiego koka.
-Nie twój interes,jestem pełnoletnia-odburknęłam opierając się o ścianę.
-Możemy pogadać normalnie-jej ton nagle złagodniał-Jak matka i córka.
-Zabawna jesteś-parsknęłam gorzkim śmiechem w jej stronę-Po tym jak nazwałaś mnie dziwką,która puszcza się aby dowiedzieć się o tobie informacji,a może po tym jak mnie uderzyłaś? A może jak rzuciłaś we mnie kubkiem,który o mało co nie uderzył we mnie. Wymieniać dalej mamo?-zaakcentowałam ostatnie słowo w kpiną w głosie.
-Ty też wcale tego nie ułatwiasz-spuściła głowę nie racząc mnie wzrokiem-Po co wdajesz się w jakieś gierki,które odbiją się na tobie z podwójną siłą.
-A co zaczęłaś się bać?-fuknęłam w jej stronę zaczynając wymachiwać ręką-Wiem dużo,a nawet o wiele za dużo.
-Ile czasu wiesz,że ja... tatę...-bełkotała co mnie jeszcze bardziej rozjuszyło.
-Co nie potrafi ci to przejść przez gardło? Zdrada? No powiedz to,przyznaj się w końcu do winy,że go zdradziłaś,że zdradziłaś mojego tatę-wrzasnęłam bo mój gniew sięgnął szczytu-Nawet nie wiem co się z nim dzieje bo wyjechał zostawiając mnie z
potworem-wskazałam ręką na moją rodzicielkę,która przeniosła na mnie wzrok.-Gdybyś się tak nie zachowywała prędzej czy później powiedziałabym ci jaka jest prawda-powiedziała cichszym głosem.
-Kiedy? Przez 18 lat mojego życia nie potrafiłaś tego zrobić to za ile byś potrafiła?-parsknęłam śmiechem na to co powiedziała.
Nagle jej wzrok przeniósł się na torbę z ubraniami,a ja delikatnie się spięłam.
-Idziesz do niego?-spytała.
-Do kogo?-odparłam.
-Do tego,który to wszystko zapoczątkował-burknęła w moją stronę,a jej ton diametralnie się zmienił.
-On niczego nie zapoczątkował-pokręciłam głową-To ty jesteś temu winna.
-On nie jest odpowiedni dla ciebie-wzięła głębszy oddech po chwili go wypuszczając-Ludzie z tej branży są...-zaczęła ale nie pozwoliłam jej dokończyć.
-A skąd ty możesz wiedzieć kto jest dla mnie odpowiedni,a kto nie? Nigdy w życiu nie pokazałaś mi miłości,sama musiałam się jej nauczyć co zawsze wychodziło mi kiepsko,ale wolałam żyć w swojej definicji miłości,którą ludzie mi pokazywali niż w twojej. A on jako jedyny potrafi mi ją pokazać.
Matka ostatni raz na mnie spojrzała i jedynie pokręciła głową.
-Żeby nie było,że nie ostrzegałam-po czym wyszła z pokoju,a mój gniew przerodził się w lawinę łez.
Zsunęłam się na ziemię zaczynając płakać,łzy spływały mi po polikach jedna po drugiej.
Usłyszałam jedynie trzask drzwiami i dźwięk odjeżdżającego samochodu.
Łzy ciurkiem zlatywały na podłogę po czym rozpryskiwały się.
Nagle usłyszałam czyjeś kroki bo z mojej głowy uleciała informacja,że w pokoju nie byłam sama.
CZYTASZ
Mi Alma
Teen FictionOsiemnastoletnia Liv Walker,zakańcza naukę i szykuje się na studia psychologiczne,lecz jednak przed tym czekają ją słoneczne wakacje w Miami gdzie mieszka już pół roku po przeprowadzce od swoich dziadków,które jak myśli nie będą takie spokojne jak k...