ROZDZIAŁ 10

505 19 2
                                    

Tristan

Gillian wróciła późnym wieczorem. Z klubu odebrał ją William, gdyż cały dzień wraz z Elliotem miałem spotkania z naszymi dilerami, a później z policją, aby omówić nowe strategie ochrony Brooklynu. Ojciec Gillian od lat przyjaźni się z komendantem, który je mu z ręki, jeśli chodziło o sprawy gangu, dlatego bez żadnych komplikacji udało nam się załatwić to, czego potrzebowaliśmy. Pomnożyliśmy patrole czterokrotnie, choć z tyłu głowy miałem przeczucie, że to i tak za mało. W końcu, gdy ktoś chce wyrządzić komuś krzywdę, to zrobi to z łatwością. Dla morderców nie istnieją jakiekolwiek blokady, czy też bariery. Pod nosami policji są w stanie dokonać rzezi, a stróże prawa nawet się nie zorientują, że na ich warcie ktoś odebrał komuś życie. Liczyłem jednak, że zwiększenie ochrony coś da i zabijanie niewinnych dzieci zakończy się na Gabrielli, a kobiety przestanę być wykorzystywane dla uciech mężczyzn.

Leżałem w łóżku, gdy kobieta przekroczyła próg sypialni, po chwili znikając w łazience. Wyszła z niej po minięciu dwudziestu minut, ubrana w... coś się w niej zmieniło. Zauważyłem to już dzisiaj w samochodzie, kiedy zachowywała się dziwnie i nalegała bym zawiózł ją do klubu. Teraz natomiast miała na sobie białą, skąpą koszulę nocną, która ledwie przykrywała jej pośladki. Jedno z ramiączek zsunęło się z jej ramienia, omal nie odsłaniając nagiej piersi.

To pierwszy raz od czterech miesięcy, gdy odsłoniła więcej niż to konieczne. Również w jej oczach dało się zobaczyć coś nowego, a zarazem coś tak bardzo znajomego. Jakby stara Gillian wróciła, zapominając o tym, co niedawno przeszła. O koszmarze, jakie było dane jej przeżyć.

Stąpała po zimnej podłodze, nie odrywając ze mnie wzroku. Śledziła uważnie mój tors, który eksponował się nagi w świetle księżyca. Bacznie obserwowałem, co zamierza zrobić i zastanawiałem się, co albo kto, tak nagle ją zmienił. Wyglądała pięknie będąc tak pewna siebie i nie wstydziła się swoich blizn, zdobiących jej ciało. Urzekła mnie ta odmiana, a zarazem się tym martwiłem.

Co jeśli jej zachowanie jest tylko chwilowe i jutrzejszego poranka obudzi się całkowicie pusta w środku? Nie wybaczyłbym sobie tego, że teraz podchodzi do mnie, jakby miała ogromną ochotę na seks, by później przestać się do mnie odzywać. Wciąż się zastanawiałem, czy nagle z dnia na dzień, nie powróci jej sposób komunikowania się na migi. Czy zamknie się w sobie na tyle, aby mnie od siebie odsunąć. Wiedziałem, że jej na to nie pozwolę, ale co jeśli...

– Przestań tyle myśleć, Tristan – powiedziała, jakby czytając mi w głowie. Ciężko przełknąłem ślinę, gdy dosiadła mnie okrakiem i przetarła mokre włosy do tyłu. Okapywała wodą, a strużki przepływały wzdłuż jej smukłej szyi, aż nie zniknęły za materiałem jedwabiu. – Spędźmy ten wieczór, jak na małżeństwo przystało. – pochyliła się, całując spierzchniętymi ustami moją żuchwę.

Westchnąłem z nadciągającego pożądania. Moje dłonie same powędrowały do jej krągłych bioder, które wczepiły się w skórę niczym magnes, przyciągając moją żonę bliżej, na co ta jęknęła zadowolona. Gillian przejęła inicjatywę, prowadząc igraszki w pojedynkę. Podobało mi się to, nie powiem, że nie, ale coś tutaj było nie tak i to od początku. A nim pozwolę mojej żonie się na siebie rzucić, muszę mieć pewność, że obecna sytuacja nie jest jej chwilą słabością, by zaspokoić wewnętrzne pragnienie.

– Gillian... – oderwałem jedną z dłoni, układając ją na jej podbródku. Uniosłem jej głowę, by nasze spojrzenia się ze sobą skrzyżowały. W zielonych tęczówkach żony dostrzegłem żądzę tak wielką, że prawie wyparło to ze mnie chęci rozmowy na rzecz czegoś znacznie przyjemniejszego.

Lecz tak jak wspomniałem, prawie jej się to udało.

– Tak? – wyszeptała, pocierając mój policzek. Jej place pieściły mój zarost, a oczy błyszczały niczym najjaśniejsza gwiazda.

Complicated Marriage [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz