~1~

57 3 2
                                    

Już powoli zaczynały się wakacje. Był to czas kiedy wszystkie przedszkolaki wychodziły na place zabaw znajdujące się przed budynkiem. Było słychać wiele śmiechów, przez liczne zabawy w berka czy zjeżdżanie na zjeżdżalni. Dzieci bawiły się razem, a panie które ich pilnowały obserwowały wszystko co się dzieje.

I pomimo całego hałasu panującego w tamtym momencie dało się usłyszeć nagły szloch. Jedna z pań zerwała się z wcześniej zajmowanego miejsca i ruszyła w poszukiwaniu źródła płaczu. Udało się go zlokalizować za zjeżdżalnią.

Tam właśnie zobaczyła dwójkę 4-letnich chłopców, kłócących się o młodszego kolegę.

- Nie, Innie miał się teraz bawić ze mną, prawda Innie? - Powiedział przez płacz mały Hyunjin.

- Nie prawda, Innie jest teraz moim przyjacielem i bawi się ze mną! Więc zostaw nas w spokoju! - mały Jisung pociągnął do siebie 3-latka, który przez tą sytuację również jak najstarszy z nich zaczął płakać.

- Chłopcy spokojnie. - Uspokoiła ich kobieta. - Po pierwsze nie płaczcie, a po drugie zanim zaczęliście się kłócić zapytaliście Jeongina o zdanie? Moglibyście się bawić wszyscy razem. Myślę, że on by tego chciał. - Popatrzyła na najmłodszego, który od razu przytaknął.

- Ale ja nie chcę się z nim bawić! - Wskazał palcem na starszego kolegę. - On zawsze wszystko psuje! Hwang psuja! - Zaśmiał się. - Chodź Jeongin, pohuśtamy się razem. - Odszedł ciągnąć za sobą 3-latka, który nie mógł już nic powiedzieć.

- Czemu zawsze tak wychodzi? Nikt nie chce się ze mną bawić przez to, że ostatnio wypadł mi z rąk nowy spiderman Seungmina. - Cicho zaszlochał.

- Nie mów tak Hyunjin. Widziałam jak ostatnio dobrze dogadywałeś się z Jeonginem, on cię naprawdę bardzo polubił, a wiesz, że nie dopuszcza wiele dzieci do siebie. A teraz uśmiechnij się i dołącz do kogoś, bo zaraz przychodzą rodzice. - Kobieta widząc już uśmiechnięta minę chłopca, odeszła do swojego wcześniejszego miejsca.

- To wszystko wina Hana. Nigdy ci nie wybaczę Jisung. Nienawidzę cię.

•••••

- Wszystko spakowane? - Zapytał najstarszy Yang.

- Tak chyb... ŻELAZKO! - Krzyknęła kobieta.

- To pakuj je szybko i jedziemy jeszcze na chwilę do państwa Han i Kim, żeby Jeongin mógł się pożegnać.

- ALE ŻELAZKO... TO... TWOJA KOSZULA! PALI SIĘ! - panikowała.

- TO KOBIETO SZYBKO! - Zabrał urządzenie ze spalonej koszuli. - Na szczęście tylko dziura została, albo i nieszczęście. Jak mogłaś spalić moją ulubioną koszulę?!

- Przepraszam to przez tą całą przeprowadzkę. - Schowała twarz w ręce. - Myślisz, że tam będzie nam dobrze, że ta praca będzie lepsza i że Jongho i Jeongin się odnajdą w nowym miejscu?

- To tylko lekko dłuższe zlecenie, zamieszkamy tam na rok albo dwa, a chłopcy są bardzo dzielni i sobie poradzą. - Pocieszył ją. - A teraz ja schowam ostanie rzecz, a ty idź po chłopców.

•••••

- Pamiętaj o mnie Jisungie. Jak wrócę napewno się razem pobawimy w piratów. Mama mówi, ze to tylko na chwilę. - Mówił z uśmiechem Jeongin.

- A co jeżeli będzie to trwało długo, nie wytrzymam tu bez ciebie!

- Masz Seungmina!

- Ale wy razem jesteście moimi najlepszymi przyjaciółmi!

- Nie przesadzaj. Ale mam prośbę do ciebie. - powiedział młodszy lekko nieśmiało. - Przeprosisz ode mnie Hyunjina. Mieliśmy się jutro razem bawić i obiecał, że mi pokaże swoje rysunki.

- Oj nie tego nie zrobię. - Powiedział obrażony.

I właśnie tak skończyła się historia młodych chłopców. Po pewnym czasie każdy z nich zapomiał o sobie. Jeongin rozpłynął się w ich głowach szybciej niż każdy z nich myślał, a to wszytko przez to, że na ogół lekko dłuższe zlecenie trwało więcej niż przypuszczali.

Jisung i Seungmin dalej się przyjaźnili, jednak po czasie dołączył do nich pewien Australijczyk, który zastąpił szybo Yanga. Felix był jego przeciwnością, był bardzo rozmowny i lubił być w centrum uwagi. Z nim nie dało się nudzić, był zabawny i głośny.

A co do Hyunjina - dalej nienawidził Jisunga. Nie trawił jego widoku, starał się go unikać za wszelką cenę. Znalazł przyjaciół, którzy byli starsi i popularni, przez co on sam zyskał swoją „sławę" dzięki nim. Cieszył się, że udało mu się nawiązać kontakt z kimkolwiek, jednak w jego sercu nadal była pustka.

Po wyprowadzce Jeongina na następny dzień mały Hwang przyszedł do przedszkola z pełną teczką swoich prac. Cieszył się że ktoś chciał je zobaczyć. Usiadł w koncie i wypatrywał młodszego kolegi. Czekał cały dzień lecz ten się nie zjawił.

Wystawił go? Może coś się stało?

Tego nigdy nikt mu nie powiedział. Jeongin po prostu zniknął.

___________

Zaczynam coś nowego, naszła mnie nagle chęć na pisanie. To powstało o godzinie 4! Mam nadzieję że ktoś będzie czytał. Zobaczymy czy tak to będę wstawiać kolejne części hihi

Piszcie co myślicie. BŁAGAM

Preschooler | Hyunin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz