Rozdział 16

384 16 5
                                    

❗️ZAPRASZAM NA IG, TT ❗️
❗️Na Twittera też zapraszam: Julsvp❗️

Spojrzałam na chłopaka, który stał z rękoma w kieszeni. Jego jedna brew była w górze, a z twarzy zniknął ten cyniczny uśmiech. Prychnęłam pod nosem na jego postawę.

-A tobie o co? -Spytałam stawiając krok w jego stronę. Nie rozumiałam czego ode mnie oczekiwał. To, że kilka razy się całowaliśmy, nic nie zmieniało w naszej relacji. Dalej był dla mnie zwykłym, zapatrzonym w siebie szczurem.

-Próbuje być miły, a ty to utrudniasz. -Mruknął, a ja się głośno roześmiałam na jego słowa. On probował być miły? A po co? -Ostatnio było okej między nami.

-Bo się pocałowaliśmy? Nie żartuj sobie... Dla mnie to nic nie znaczyło. -Prychnęłam a chłopak na moje słowa spoważniał. Jego ciało się spięło, a ja nie rozumiałam czemu tak próbował szukać ze mną kontaktu. -To była odskocznia.

-Odskocznia od bycia jebaną sierotą, która chcę zapomnieć o Alexie? -Warknął, a ja otworzyłam szerzej oczy. Nie spodziewałam się takich słów w tym momencie. Wiedziałam, że był zdolny do obarczenia mnie takimi słowami, ale przed chwilą próbował być „miły".

-Chyba cię poniosło i to nie pierwszy raz. -Mruknęłam depcząc papierosa, którego wypaliłam. Uniosłam pewna siebie wzrok na bruneta, który patrzył się na mnie z tymi iskierkami złości w oczach. Nie ruszyło mnie to.

Zdałam sobie sprawę, że Mattheo Carter nie sprawiał już, że całe moje ciało sztywniało przez strach. Byłam obojętna na jego zachowanie, które nie wiem czym było spowodowane. Może miał jakąś dwubiegunówkę, że raz był miły, a raz wredy jak jakiś sukinsyn. Jego słowa nie robiły na mnie wrażenia, byłam wyprana z jakichkolwiek uczuć tego wieczoru. Nie czułam nic. Patrzyłam się na niego pusto, jakby był nieznajomym mi człowiekiem, jakby był kimś przypadkowym.

-Jebana dziwka. -Skomentował, a ja przewróciłam oczami. Znów się zaczyna.

-Wiem jaki jesteś, nie musisz mówić. -Stwierdziłam wzruszając ramionami i kierując się w stronę wejścia do domu Elliota. -Nie bądź ciotą, Carter.

-Jak ty mnie, kurwa, nazwałaś? -Zapytał łapiąc mnie za ramie przez co musiałam spojrzeć na jego twarz.

-Naprawdę jest z tobą coś nie tak. -Skomentowałam, a na jego twarzy pojawiło się niezrozumienie. -Sam mnie zwyzywałeś od dziwki i teraz się dziwisz, że robie to samo.

-Ja mogę, ale ty nie. -Odezwał się, a ja spojrzałam na niego z kpiną.

-Carter, czego ty ode mnie chcesz? -Spytałam znudzona. -Odwal się w końcu.

Po moich słowach wyszarpałam się z uścisku bruneta, a po chwili skierowałam się w stronę wejścia do domu Elliota. Muzyka grała w najlepsze, a wszyscy się dopiero rozkręcali, no prócz tych, którzy za szybko piją i mają słabe głowy, ale my trzymaliśmy się świetnie. Wchodząc do salonu, ujrzałam Liama, który siedział w samych bokserkach. Moja mina mówiła sama za siebie, że nie rozumiałam co się właśnie stało. Każdego wzrok spoczął na mojej osobie, a ja zdezorientowana usiadłam obok Elliota.

-Widzę, że Liam to już grubo leci. -Zaśmiałam się, a brunet posłał mi poirytowane spojrzenie. -Co mnie jeszcze ominęło?

-Nic tylko Xavier musiał pokazać tyłek, a Nico wysłać zdjęcie stóp do jakiej dziewczyny z instagrama. -Machnął ręką Lawson, a ja zaśmiałam się wyobrażając sobie chłopaków robiących zadanie. -Kręci teraz Laura. -Mruknął, a butelka jakby wyczuła, że przyszłam i spoczęła na mnie.

-Cass, Prawda czy wyzwanie? -Spytała, a ja się chwile musiałam zastanowić.

-Gram z wami. -Wtrącił się tem zachrypnięty, irytujący głos, który miałam zaszczyt słyszeć dwie minuty temu. Przewróciłam oczami nawet nie zerkając w stronę Cartera.

•Eternal sleep of the sun• +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz