| Mattheo Carter |Nie umiałem zrozumieć, dlaczego przy tej blondynce, czułem spokój. Była totalnym chaosem, niezrównoważonym człowiekiem, który nie panuje nad sobą. Wiedziałem jak bardzo potrafię ją zdenerwować, ale nie umiałem przestać. Kiedy się denerwowała, jej brwi zaczynały się marszczyć, a całe ciało miała spięte. Zaciskała usta w linie, ale nie to było satysfakcjonujące. Czułem satysfakcję kiedy myślała, że jej dziecinne odpowiedzi mnie zabolą. Nie to mnie bolało, bolał mnie widok jej kruchego ciała, zanikała. Była słabsza, jej oczy były matowe, a skóra szara. Nie umiałem pojąć, dlaczego nikt inny tego nie zauważył.
-Chyba się przesłyszałam. -Usłyszałem jej cichy i delikatny głos. Moje spojrzenie zaczęło ją przebijać. Była skrępowana, ale nie interesowało mnie to. Obiecałem Liamowi, że ją dopilnuje i miałem zamiar to zrobić. Nie tylko dla niego, ale sam chciałem mieć pewność, że wszystko będzie dobrze. -Jak wyjdę z łazienki, ma cię tutaj już nie być.
-Przestań jazgotać, idź się myć. -Stwierdziłem sucho, a Scott przewróciła oczami. Nie lubiłem jak to robiła. Działało to na mnie jak płachta na byka. To był mój słaby punkt.
-Nienawidzę cię. -Jęknęła, a ja cicho prychnąłem idąc w stronę kanapy, na której po chwili usiadłem. Musiałem poczekać do przyjścia całej trójki. Liam i Xavier musieli zabrać deski, a Elliot pewnie będzie im towarzyszył w tej cudownej wyprawie. Ja jednak miałem inne plany po ich wyjściu stąd.
Słyszałem jak dziewczyna włączyła wodę pod prysznicem, więc to oznaczało, że poszła się myć. Miałem wielką nadzieje, że nie wyjdzie z łazienki jak przyjdzie Liam i reszta. Wyjąłem telefon z kieszeni, a po chwili wszedłem na instagrama. Nic ciekawego mi się na nim nie wyświetlało, duża ilość wiadomości od nieznanych mi dziewczyn, jak i tych znanych. Nie rozumiałem tej nadziei, że jeszcze mnie spotkają w życiu. Kiedy już przejrzałem te trochę ciekawsze rzeczy, nacisnąłem na lupę, a po kilku sekundach wpisałem imię i nazwisko blondynki, która była pod prysznicem, ale zdziwienie na mojej twarzy się pojawiło kiedy nie wyszukało dziewczyny. Wszedłem na konto Liama, który na pewno ma zdjęcia z Scott, odszukałem najnowsze zdjęcie z nią po czym nacisnąłem w oznaczenia. Jest. Jej nazwa na instagramie nie była zadziwiająca, ale rozumiałem dlaczego mi jej nie wyszukało. Miała nazwisko jako pierwsze, a imię było drugie. Bardziej zadziwiające było to, że nie posiadała żadnych postów. Miała tylko zdjęcie profilowe i kilku obserwujących. Byli to jej najbliżsi znajomi.
-Carter, gdzie jest Cass? -Moje myśli przerwał mi głos Lawsona, który jaki pierwszy wszedł do salonu. Spojrzałem na chłopaka o blond włosach, który szczerzył się jak głupi do sera. Lubił Scott i było to widać gołym okiem, ale ta świadomość mi zaczynała delikatnie przeszkadzać.
-Myje się. -Odpowiedziałem krótko na co pokiwał twierdząco głową. Po chwili do salonu wszedł Xavier i Liam, którzy się śmiali.
-Cass się już lepiej czuje? -Kolejne pytanie padło z strony Davis'a, który rozglądał się po salonie jakby szukał szczęścia. -Poszła spać?
-Nie, kurwa, srać. -Fuknąłem, a cała trójka spojrzała się na mnie jak na kretyna. Ich pytania były męczące, a odpowiadanie jeszcze trudniejsze.
-Co ty taki spięty? -I kolejne pytanie, ale teraz zadał je Holt, przewróciłem oczami nawet nie odpowiadając na to. -Dobra, Liam bierzemy deski i idziemy.
-Niech Cass weźmie jakieś leki. -Powiedział na koniec Davis, który jako pierwszy zniknął za drzwiami.
-Do jutra, Carter. -Mruknął Elliot, a ja pokiwałem głową.
CZYTASZ
•Eternal sleep of the sun• +18
Romantik„W tych oczach nie było nic dobrego, same zło, które chciałam mieć tylko dla siebie."