Kiedy jego dwukolorowe oczy były wgapione w moje, znów wspomnieniami wróciłam do tamtej nocy, kiedy pozwoliłam mu na wszystko. Nie odzywał się, nawet nie wiem czy oddychał i nie wiedziałam też jakiej odpowiedzi oczekuje. Co chciał usłyszeć?-Ignorowałeś mnie całe cztery dni, więc czemu teraz wymagasz jakiegokolwiek kontaktu? -Zapytałam, a na jego twarzy pojawił sie grymas. Patrzył na mnie jakby nie rozumiał tego co robi.
-Ja cię ignoruje? -Jego ton głosu stał się bardziej stanowczy.
-Tak -Powiedziałam śmiejąc się, ale ten śmiech nie był sarkastyczny. Śmiech był wywołany zdenerwowaniem.
-Żałujesz tego co sie stało? -Zapytał, a ja spojrzałam na niego poważniej.
Każda komórka w moim ciele była wyczuwalna, kiedy tamtego wieczoru pozwoliłam na to co się między nami wydarzyło, przepadłam. Nie umiałam powiedzieć co właśnie odczuwam, nie kochałam go, nie czułam żadnego przywiązania. Pokazując komuś swoje ciało, otwieramy się, zaczynamy ufać w inny sposób, bo pójście na plaże w bikini nie oznacza, że zaczęłam ufać całej plaży. Pokazanie czegoś czego nienawidzę, było dla mnie tak cholernie trudne. To bolało. Każdy centymetr mojego ciała był dla mnie obrzydliwy. Patrząc na siebie w lustrze, czułam niepokój, byłam załamana swoim ciałem. Wystające kości, biodra, kręgosłup, wszystko mnie bolało.
-Czy żałuje? -Zapytałam, a on pokiwał głową. -Żałuje każdego dnia spędzonego z tobą, każdego wieczoru i każdej rozmowy, która odbyła się między nami. -Jego wzrok nie okazywał nic, ale wiedziałam, że słowa, które wypowiedziałam, nie podobały mu się.
-Ale to nie oznacza, że chcę żeby wszystko zniknęło.-Zrozumiałem. -Warknął, a ja zmarszczyłam brwi, o co mu teraz chodziło? -Siema, Scott.
-Teraz, kurwa, obrażony będziesz? -Zapytałam kiedy odwrócił się do mnie plecami i zaczął iść w nieznaną mi stronę. -Bardzo dorosłe zachowanie, Carter!
Nie odwrócił się, nie spojrzał na mnie. Nie miałam zamiaru za nim biegać. Powiedziałam wyraźnie, że nie chcę żeby wszystko zniknęło, bolało mnie to, ale żyło mi się dobrze. Czułam się inaczej, a każdy dzień był prawie dobry.
Podniosłam wzrok na wodę, która była dziś niespokojna. Słońca na niebie już nie było, a zmrok zapanował nad San Diego. Do moich butów docierały fale, nie przejęłam się tym, że będę miała zaraz mokre obuwie. Zrobiłam coś odwrotnego, zaczęłam kierować się w stronę morza. Kiedy moje buty były pod wodą, poczułam, że to nie będzie przyjemne. Zimna woda wbije mi się w skórę, poczuje uczucie wbijania ostrzy w całe ciało, ale chciałam tam wejść. Chciałam postać w tym morzu, nawet jeżeli było to nieodpowiedzialne. Stawiałam kolejne kroki, a po chwili byłam zanurzona do brzucha. Przez całe ciało przeszedł mnie ból wywołany minusową temperaturą wody. Było to nieprzyjemne, ale z czasem się do tego przyzwyczajałam.
Spojrzałam w niebo, każde zamknięcie oczu kończyło się na wizji twarzy mojego brata, który pewnie gdzieś tam jest. Patrzy na mnie i podpowiada mi, że muszę zaryzykować. Muszę postarać się zdobyć informacje na temat matki, która miała leżeć pierdolone dwa metry pod ziemią. Chciałam zrobić to dla niego, przecież nie mogłam się poddać po spotkaniu z ojcem. Jeżeli miałam wybierać czy pomóc swojemu ojcu czy bratu, który nie żyje. Wybieram to drugie i jest to moim priorytetem od tego momentu. Nie miałam zamiaru przejmować się niczym innym co nie dotyczyło Alexa. Wszystkie wspomnienia sprzed czterech dni zostaną wymazane z mojej pamięci, każde jego słowo i czyn znikną, a ja będę skupiona na tym, żeby dokończyć to czego nie dokończył mój brat. Tylko jedno mnie stresowało. Spotkanie z matką, miałam świadomość, że kiedy na nią spojrzę, to wtedy będzie leżała w trumnie. Każda zła rzecz, która mi się przytrafiła w życiu była spowodowana przez nią. Upozorowanie swojej śmierci było znikome w porównaniu do tego co zrobiła mi i Alexowi w młodym wieku. Jej nieobecność była lepsza niż świadomość, że jeszcze żyje i mogę przysiąść, kiedy to wszystko się skończy, ona będzie dla mnie martwa tak jak była miesiąc temu. Jest dla mnie obca i taka zostanie.
CZYTASZ
•Eternal sleep of the sun• +18
Romance„W tych oczach nie było nic dobrego, same zło, które chciałam mieć tylko dla siebie."