Hermiona

8 1 4
                                    

Obudziłam się w zimnym, ciemnym pomieszczeniu, zupełnie zdezorientowana. Próbowałam przypomnieć sobie, co się stało, ale wszystko wydawało się jak we mgle. Byłam przerażona. Z każdą chwilą świadomość, że jestem więziona przez Lucjusza Malfoya, stawała się coraz bardziej realna.

Gdy drzwi zaskrzypiały i otworzyły się powoli, poczułam, jak serce zaczyna mi bić szybciej. W progu stał on – Lucjusz Malfoy, ze swoją charakterystyczną, lodowatą miną. Jego wzrok był pełen zimnej pogardy, ale jednocześnie coś w jego postawie sugerowało, że czerpie z tej sytuacji perwersyjną przyjemność.

– Witaj, panno Granger – powiedział powoli, zbliżając się do mnie. Jego głos był jak trucizna, sącząca się w ciszy. – Mam nadzieję, że dobrze się czujesz.

Spróbowałam unieść głowę z odwagą, której wewnętrznie mi brakowało. Musiałam być silna, nie mogłam pozwolić, by zobaczył, jak bardzo się boję.

– Co tu robię? – zapytałam, choć pytanie brzmiało bardziej jak wyzwanie, niż jak prośba o wyjaśnienie.

Lucjusz uśmiechnął się chłodno, jego usta wykrzywiły się w grymasie, który nie miał nic wspólnego z radością.

– Jesteś tutaj, ponieważ jesteś przeszkodą – odpowiedział, jakby to było oczywiste. – Mój syn... Draco... stracił przez ciebie rozsądek. To uczucie, którym cię obdarzył, sprawia, że nie widzi tego, co naprawdę ważne.

Zacisnęłam pięści, starając się nie pokazać, jak bardzo jego słowa mnie ranią. Wiedziałam, że Draco się o mnie troszczy, ale teraz wszystko wydawało się tak odległe, tak nierealne.

– On... on nie zapomni – wycedziłam przez zaciśnięte zęby. – Draco jest silniejszy, niż ci się wydaje.

Lucjusz zaśmiał się cicho, a ten dźwięk był jak ostrze przeszywające ciszę.

– Może masz rację – powiedział, kiwając głową. – Ale co z tego? Nigdy nie pozwolę, byś ponownie się z nim spotkała. Jesteś tutaj, i tutaj zostaniesz, dopóki Draco o tobie pamięta. A uwierz mi, pracuję nad tym, by to się zmieniło.

Zadrżałam, słysząc jego słowa. Wiedziałam, że Lucjusz jest zdolny do najgorszego. Ale najgorsze w tym wszystkim było to, że mówił z taką pewnością, jakby już zaplanował każdy krok, jakby był pewny swojego zwycięstwa.

– Dlaczego...? – zaczęłam, ale przerwał mi, zanim zdążyłam dokończyć.

– Dlaczego? – powtórzył, mrużąc oczy. – Bo jesteś niczym więcej, jak tylko mugolaczką. Ktoś taki jak ty nie ma prawa istnieć w naszym świecie, a już na pewno nie w życiu mojego syna. Będziesz tu zamknięta, aż Draco całkowicie o tobie zapomni. A jeśli nie zapomni... cóż, to już nie będzie twój problem.

Czułam, jak narasta we mnie gniew, ale także strach, który ściskał mnie za gardło. Zdałam sobie sprawę, że Lucjusz naprawdę jest gotów zrobić wszystko, by nas rozdzielić.

– On mnie nie zapomni – wyszeptałam, bardziej do siebie niż do niego.

Lucjusz tylko pokręcił głową z uśmiechem pełnym politowania.

– Przekonamy się – powiedział, odwracając się i ruszając w stronę drzwi. – Czas działa na moją korzyść, panno Granger. Zrozumiesz to, gdy będziesz tu siedzieć miesiąc po miesiącu, czekając na coś, co nigdy nie nastąpi.

Gdy drzwi zatrzasnęły się za nim, zostałam sama w ciemności, z myślami pełnymi strachu i beznadziei. Ale jedno wiedziałam na pewno – musiałam być silna, dla siebie i dla Draco. Cokolwiek się stanie, nie mogłam pozwolić, by Lucjusz wygrał. Nie mogłam stracić nadziei, nawet w tym najczarniejszym momencie.

 Nie mogłam stracić nadziei, nawet w tym najczarniejszym momencie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Ognisty zew: zderzenie światów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz