rozdział 8

7 1 0
                                    

Mijały dni, a napięcie narastało. Wiedziałem, że mój ojciec nie zrezygnuje tak łatwo. Byłem jednak zdeterminowany, by walczyć o to, co miałem z Hermioną, zwłaszcza mając wsparcie mojej matki i dyrektorki McGonagall. Wszystko wydawało się zmierzać w dobrym kierunku, aż do pewnej feralnej nocy.

Właśnie kończyłem spotkanie z Hermioną w Komnacie Tajemnic, gdy usłyszałem odgłosy kroków dochodzące z korytarza. Serce mi zamarło. Ktoś wiedział, że tu jesteśmy. Wymieniłem szybkie spojrzenie z Hermioną, a ona skinęła głową, rozumiejąc, że musimy się rozdzielić i uciekać.

Wybiegłem na korytarz, starając się unikać wzroku kogokolwiek, kto mógłby mnie zobaczyć. Niestety, zderzyłem się z osobą, której najmniej chciałem spotkać. Mój ojciec stał tam, jego twarz wykrzywiona w gniewie.

„Draco," - syknął, chwytając mnie za ramię. „Myślałeś, że możesz mnie oszukać? Że mogę pozwolić na to, by mój syn splamił nasze nazwisko, spotykając się z mugolaczką?"

Starałem się wyrwać z jego uścisku, ale był zbyt silny. „Tato, to nie jest to, co myślisz..."

„Cisza!" - krzyknął. „Zabieram cię stąd. Teraz."

Próbowałem się bronić, ale wtedy poczułem zimno różdżki mojego ojca przy mojej głowie. „Tato, nie..."

„Obliviate," - wyszeptał, a świat wokół mnie zaczął się zamazywać. Wiedziałem, co to znaczy - próbował wymazać moje wspomnienia o Hermionie.

Ognisty zew: zderzenie światów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz