rozdział 15

5 1 0
                                    

Dni mijały, a ja coraz bardziej zagłębiałem się w swoje wspomnienia, próbując odzyskać utracone chwile z Hermioną. Harry, Ron i Ginny robili wszystko, aby mnie wspierać, ale nie mogłem pozbyć się wrażenia, że czegoś brakuje. Hermiona była kluczem do wszystkiego, a ja czułem, że czas ucieka.

Pewnego ranka, gdy wszedłem do Wielkiej Sali na śniadanie, zauważyłem niepokojącą ciszę. Harry i Ron siedzieli przy stole Gryffindoru, a ich twarze były pełne niepokoju. Gdy mnie zobaczyli, natychmiast podeszli.

„Draco, musimy porozmawiać,” – powiedział Harry, jego głos pełen powagi.

Serce zaczęło mi bić szybciej. „Co się stało?”

Ron wymienił z Harrym spojrzenia, a potem powiedział: „Hermiona zniknęła. Nikt nie wie, gdzie jest.”

Poczułem, jakby ziemia osunęła mi się spod nóg. „Co?! Jak to możliwe?”

Ginny dołączyła do nas, jej twarz również wyrażała zmartwienie. „Widzieliśmy ją wczoraj wieczorem, a potem... po prostu zniknęła. Szukaliśmy wszędzie, ale nigdzie jej nie ma.”

„A profesor McGonagall? Wie o tym?” – zapytałem, próbując zachować spokój.

Harry skinął głową. „Tak, poinformowaliśmy ją. Wszyscy są na nogach, szukają Hermiony. Ale to tak, jakby rozpłynęła się w powietrzu.”

Moje myśli zaczęły galopować. Kto mógłby chcieć skrzywdzić Hermionę? Czy to możliwe, że mój ojciec miał z tym coś wspólnego? Musiałem dowiedzieć się prawdy.

„Musimy ją znaleźć,” – powiedziałem stanowczo. „Nie możemy jej zostawić samej.”

Wszyscy zgodzili się, a my zaczęliśmy planować nasze poszukiwania. Podzieliliśmy się na grupy, przeszukując każdy zakątek zamku i jego okolic. Noc przeszła w dzień, a my wciąż nie mieliśmy żadnych śladów.

Każda godzina bez wieści o Hermionie była dla mnie męczarnią. Obrazy z przeszłości mieszały się z teraźniejszością, a ja czułem, że tracę grunt pod nogami. Czy to możliwe, że nigdy jej nie odnajdziemy? Co wtedy?

Gdy słońce zaczęło zachodzić, wróciliśmy do Wielkiej Sali, zmęczeni i zdesperowani. Profesor McGonagall była tam, próbując zorganizować kolejne poszukiwania. Jej twarz była pełna zmartwienia, ale też determinacji.

„Draco,” – powiedziała, podchodząc do mnie. „Musimy mieć nadzieję. Hermiona jest silna i mądra. Znajdziemy ją.”

Kiwnąłem głową, choć w środku czułem narastający lęk. „Musimy. Nie możemy jej stracić.”

Wiedziałem, że muszę być silny. Hermiona była częścią mojego życia, mojej przyszłości. Nie mogłem pozwolić, by zniknęła bez śladu. Postanowiłem, że zrobię wszystko, aby ją odnaleźć, nawet jeśli miałbym przeszukać każdy zakątek świata.

Tej nocy nie zmrużyłem oka. Siedziałem w dormitorium, patrząc na gwiazdy za oknem i myśląc o Hermionie. Musiałem wierzyć, że gdziekolwiek jest, wciąż walczy i czeka na naszą pomoc.

Był to moment, który zmienił wszystko. W tej ciszy i niepewności zrozumiałem, jak bardzo Hermiona była dla mnie ważna. To nie była tylko kwestia odzyskania wspomnień – to była walka o przyszłość, którą oboje chcieliśmy zbudować.

Gdy świt zaczynał się budzić, wiedziałem jedno: nie poddam się. Znajdę Hermionę, bez względu na to, co będę musiał zrobić. Nasza historia jeszcze się nie skończyła, a ja byłem gotów walczyć do końca.

Ognisty zew: zderzenie światów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz