Szósta rano.
Budzik.
Spojrzałam po raz trzeci na ekran telefonu i zaczęłam zastanawiać się, dlaczego świat mnie tak nienawidzi.
Dlaczego codziennie muszę mieć na ósmą? W głębi duszy żałowałam, że poprzedniego dnia nie zmusiłam się do snu przed północą. Ledwo żyję.
Wczorajszy dzień był dosyć zwyczajny.
Byłam w szkole, a wszystkie lekcje wyglądały tak samo. Omówienie organizacji zajęć oraz zasad na nich panujących, które były nam doskonale znane, nie było niczym ciekawym. Oczywiście nauczyciele nie omieszkali nam przypominać na każdym kroku o zbliżającej się maturze, czym skutecznie nas przestraszyli i zestresowali.
W związku z tym, że należałam do klasy informatyczno-matematycznej nasz matematyk już od dziś zapowiedział ostrą naukę i brak chęci odpuszczenia nam w jej kwestii. W związku z tym cały poprzedni wieczór spędziłam nad książkami, przypominając sobie wszystko to, co przerobiliśmy przed wakacjami, a czego jeszcze nie sprawdził za pomocą testu.
Mężczyzna był wręcz fanatykiem swojego przedmiotu, ale też pasjonatem uczenia. Poznaliśmy go na tyle dobrze, że wiedzieliśmy, że nie kłamie.
Kochał pracę z uczniami i możliwość przekazania nam, w jak najlepszy sposób, swojej wiedzy. Był naprawdę dobrym nauczycielem. Zapewne dlatego nasza klasa naprawdę, jeszcze bardziej, polubiła matematykę.
Po porannej toalecie i śniadaniu siedziałam w kuchni sącząc kawę. Sprawdzałam plan lekcji i z lekką ekscytacją zauważyłam, że mam dziś język angielski, poziom podstawowy.
Zaczęłam zastanawiać się nad nową nauczycielką, sprawdzając na stronie szkoły, czy przypadkiem nie znalazła się jakakolwiek wzmianka o jej osobie. Nie znajdując jednak nic ciekawego, postanowiłam powoli zbierać się do wyjścia z domu.
Lekcje mijały podobnie do tych, poprzedniego dnia. Większość była pierwszymi, więc moja ręka automatycznie już zapisywała w zeszycie temat związany z organizacją pracy i zasadami panującymi na danym przedmiocie.
- Jak tam Magda, wszystko w porządku? - zapytał Oliwier, wychodząc zaraz za mną z sali, po dzwonku obwieszczającym długą przerwę.
- Tak, Oli. Zmęczona jestem. - odrzekłam bez większych emocji. - Wiesz, jak nienawidzę wcześnie wstawać.
Chłopak uśmiechnął się i spacerem ruszyliśmy w stronę ławki przy schodach, na korytarzu. To była nasza miejscówka. Właściwie na każdej długiej przerwie tam przesiadywaliśmy, o ile nie szłam z dziewczynami z mojej ekipy na papierosa.
- Dziwnie mi z tym że nie palisz. Nie żebym namawiał. - odparł chłopak, jakby czytając mi w myślach. - Chcesz? - zapytał wyciągając w moją stronę plastikowy pojemnik, pełny czekoladowych babeczek.
- O! Moje ulubione! - uśmiechnęłam się i wzięłam jedną.
Oliwier był dla mnie jak brat. Właściwie to on i Nicole byli moimi najlepszymi przyjaciółmi. Nicole mieszkała niedaleko mnie, więc często spędzałyśmy wspólnie czas, czy to na zakupach, czy to podczas ploteczek, czy w swoich domach oglądając seriale, przez co nasza relacja się rozwinęła.
Z Oliwierem zaś rozumieliśmy się bez słów. Nie musiałam nic mówić, a on czytał ze mnie jak z otwartej księgi. Rozumiał wszystko i potrafił reagować w każdej sytuacji, w odpowiedni sposób.
Nie jedną noc razem przepłakaliśmy, nie jedną cieszyliśmy się śmiejąc jakby jutra miało nie być, a nie jedną spędziliśmy na trudnych rozmowach.
CZYTASZ
Fix You
RomanceOna: 18-letnia dziewczyna, która szybko musiała dorosnąć. Strata najbliższych, ból i cierpienie stara się połączyć z codziennym życiem, klasą maturalną i walką o szczęście swoje oraz najbliższych. Czy jej się to uda? Czy znajdzie złoty środek? Czy w...