Mam cię-15🌸

36 12 2
                                    

Dziś ubrałam pierwszy raz bluzkę z sporym dekoltem. Biała bluzka ze wzorami, wyszyta białą nicią. Zawiesiłam na szyji naszyjnik od rodziców na szesnaste urodziny.

I zwykłe krótkie spodenki czarne w stylu eleganckim. Betty będzie dumna.

Włosy ułożyłam w koka i usta pomalowałam błyszczykiem powiększającym usta. Podobał mi się efekt tylko pomalowanych ust.

Chociaż miał dziewczynę postanowiłam pierwszy raz wkroczyć między nich.

Ubrałam szybko czerwone tenisówki. Nikogo nie było w domu, więc nikt nie mógł wyrazić opinię na temat dzisiejszego ubrania.

Dziś miałam tylko pojawić się w szkole na chwilę, bo miałam dziś urodziny. Zostałam zaproszona przez moich rodziców na obiad.

W sumie szczegółów sama nie znam.

Zajęło mi chwilę, by dotrzeć do szkoły. Miałam w słuchawkach podcast o miłości w życiu nastoletnim.

Gdy już chciałam złapać klamkę, by wejść do szkoły, zostałam odciągnięta od nich. Odwróciłam się i o dziwo był to John.

Spojrzałam się pytająco na niego, bo nigdy nie przyznawał się do mnie w szkole ani w pobliżu niej. Coś musiało się stać, że zatrzymał mnie w progu szkolnych drzwi.
Położyłam swoją dłoń na uchwyt plecaka.

-Co?

-Jak ty wyglądasz?- spytał się, marszcząc czoło i patrząc bezwstydnie mi na dekolt.

-Normalnie-powiedziałam nieco wkurzona. Nie mógł mnie skomplementować?

-Wyglądasz jak wszystkie kurwy-powiedział zdejmując  swoją skórzaną czarną kurtkę i okrył moje ramiona nią.-nie myślisz, że cię puszczę bez okrycia? Jeszcze cię wywalą ze szkoły.

Zaśmiałam się na jego reakcję i zdjęłam z siebie kurtkę. Jego ręka trafiła na moje biodro, przybliżając odrobinę do mnie. Jego oczy ściemniały i schylił się, by szepnąć mi do ucha.

Czułam jak moje ciało, się pali. Zawsze potrafił wniecić ogień w moim ciele. Tak na mnie działał, nie mogłam tego ukrywać. Czy dziewicę zawsze są takie napalone?

-Zakładaj albo nie pozwolę, byś weszła do szkoły.

- John zapominasz, że nie jesteś moim rodzicem!

Odsunęłam się wkurzona i założyłam na siebie jego kurtkę, która pachniała nim. Wdychałam jego perfum z przyjemnością. Nie wyczuwałam papierosów. Może rzucił? Jego kurtka oczywiście na mnie wisiała.

-Teraz wyglądam zajebiście-powiedziałam z sarkazmem.

Już miał coś powiedzieć, lecz jego przyjaciel pojawił się obok nas. Chłopacy przybili sobie piątkę, a Rick spojrzał się na mnie spod byka. Jego kąciki ust podniosły się nieco do góry.

-Mała, wiem, że teraz jest moda na oversize, ale większej kurtki po starszym bracie nie miałaś?

- John bawi się, w mojego starego brata-zaśmiałam się.- I uważa, że jest mi chłodno, więc oddał mi kurtkę.

-Nie mi to oceniać, ja chętnie ocenię czy bluzka jest na tę porę lata.

-Spierdalaj -Warknął na swojego przyjaciela.

O co mu chodziło? Przecież to był zwykły żart. John bardziej zranił mnie niż Rick.
Przyjaciel Johna spojrzał się szybko na mnie, a potem na Johna. Podniósł ręce w geście obronnym, że się poddaje.

-Niestety jako stylista gwiazd muszę, odmówić ściągania tego łacha. A gdzie twoja szmatka?

-Moja szmatka czeka na mnie w łazience męskiej, powiedziała, że muszę pilnie w czymś pomóc-John mrugnął i odsunął mnie od drzwi. Gdy łapał za klamkę mruknął z chrypką w głosie.

-Kurtkę oddasz mi jutro.

-Ale..

Już miałam skończyć, ale zniknął za drzwiami. Nie będę biec, gdy on zapomniał o moich urodzinach. Mieliśmy dziś się spotkać u niego i oglądać film na ogródku.

Zapiekło mnie serce. Cały czas stałam przed drzwiami z przyjacielem Johna. Wzięłam głęboko powietrze i głośno wypusciłam.

-Chcesz zapalić?

-Nie-chociaż nie ukrywam, że się zastanawiałam nad odpowiedzią.

Ściągnęłam szybko kurtkę Johna i uwiązałam wokół bioder. On nic nie skomentował, tylko podał mi papierosa. Kazał mi włożyć do ust. Nie wiedziałam co dalej. Trzymałam papierosa wokół ust. On wyciągnął z kieszeni jeansów zapalniczkę z gołą laską. I przybliżył zapalniczkę, do mojego papierosa zapalił swoim ogniem.

Cały czas był milczący i jego oczy jak ocean były skierowane w stronę moich oczu.
Czułam się jak kobieta. Wreszcie udało mi się, by ktoś spoglądał na mnie jak na człowieka. Zrobiło mi się nieco cieplej na ciele. Mój poziom pewności wzrósł.

Złapałam fajkę między palce. Nabrałam do płuc sobie substancje uzależniającą. W końcu muszę dorosnąć. Każdy dorosły człowiek ma uzależnienie. Niestety to był mój pierwszy papieros w życiu. Zakrztusiłam się dymem. Wstyd.

- Pierwszy papieros w tym wieku?-zaśmiał się i wziął ode mnie go. - już go nie dostaniesz.

-Daj go-chciałam wziąć go z jego palców, lecz był nieco wyższy i nie dosięgałam-Chce być normalną nastolatką, która ma za sobą naukę palenia.

-Wiesz, że tego nie uczysz się? To jest ruch wrodzony.

-Chyba coś ci się pomylilo-zaczęłam się śmiać.

Opieraliśmy się o budynek. Nasze ramiona się delikatnie dotykały. Po paru głębszych wdechach podał mi go. I po kilku nastu próbach umiałam się zaciągnąć i wypuścić dym z ust. Śmiał się, gdy mi się udało i poklepał mnie po plecach, mówiąc że dorastam.

Nie był dziś taki jak kilka dni temu. Słyszałam dzwonek, ale wiedziałam, że moje plany już się zmieniły. Spochmurniałam i on to zauważył.

- Nie idziesz na lekcje?

- Chciałam tylko Johnowi coś powiedzieć i zniknąć.

-Wagary?

-Dziś mam urodziny i mój prezent to dzień wolny od szkoły.-spoglądałam na ziemię- oddasz mu tę kurtkę? bo dziś patrząc na jego zabawy nie ma czasu na mnie.

Ściągnęłam kurtkę. Unikałam jego wzroku, starałam się nie brzmieć desperacko, ale jak zawsze mi wyszło na odwrót.

-Wszystkiego najlepszego mała, to mój przyjaciel Suzy-nie chciał  mówić nic złego na niego. -Oddasz mu kiedyś.

Odwrócił się nosząc napięcie między nami. I wszedł do szkoły, zostawiając mnie z milionami myślami.

Już wyobrażałam sobie jego blond włosą z Johnem w toalecie. Obrzydziła mnie ta myśl. Ważniejsze są związki niż moje urodziny. Zawsze starał się pamiętać o nich. Zostawiał mi wiadomości lub kupował czekoladki.

Skierowałam się do domu. Nic mnie nie trzyma, by spełnić moje dzisiejsze plany. Nie chce się narzucać.

Mam Cię Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz