Ubrałam różowy top i szare leginsy. Chciałam poczuć wygodę podczas opieki nad małą. Trzy godziny stałej opieki, a potem usypianie i czuwanie.
Włosy zostawiłam rozpuszczone. Na moich ustach dałam balsam z drobinkami brokatu.
Dziś Suzy miała konflikt z Benem o wyjście do baru. Ona nie chciała wychodzić na miasto. A chłopak postanowił pójść z kolegami bez niej.
Pewnie biedna leżała i jadła lody.
Napisałam jej pocieszające słowa, by zaufała mu. Do Bena wysłałam SMS.
"Jesteś zwyrodnialcem"
"Dlaczego?"
"Zostawiłeś ją samą w domu"
" Jestem w domu rodzinnym, czekam aż przyjedzie im się skarżyć"
" Dzieci .."
Wysłał zdjęcie rodzinnego domu. Chciał zrobić jej na złość.
Mama dziś wyglądała schludnie. Miała podobno dobry dzień. Za sobą miała rozmowę z prawniczką nad rozprawą rozwodową. Planowałam znaleźć niebawem jakąś małą kawalerkę.
Mama stała w przedpokoju, pakując pudełko plastikowe w materiałową torbę. Wsunęłam trampki na stopy.
- Zrobiłam dla ciebie ciasto, podziel się z szefostwem. Wiesz, że w każdej chwili możesz to rzucić? Tata nie może ci narzucić co powinnaś robić w życiu.
- Wow, jeszcze nigdy nie powiedziałaś mi takich miłych słów- powiedziałam ze złością.- Naprawdę umiem sama myśleć i praca mi się podoba. Ja nie chcę być od nikogo uzależniona.
Wzięłam od niej ciasto i lekko się uśmiechnęłam. Byłam zła na nią, ale miło, że zrobiła dla mnie ciasto. I pomyślała cokolwiek o mnie. Kiedyś nie potrafiła mi nawet doradzić w prawnych sprawach. Tata zawsze pchał mnie do przodu. Matka nigdy nie interesowała się mną.
Doszłam do pięknej dzielnicy. Już czułam się jak u siebie. Wiedziałam, gdzie jest przystanek. Zapamiętałam, gdzie jest dziura w chodniku lub luźna kostka brukowa.
Już miałam zamiar naciskać dzwonek, ale drzwi się rozchyliły. Otworzyła mi Teresa ubrana w swój fartuch lekarski.
Starałam grzecznie się przywitać. Nie była nigdy rozmowna. Nie miała zamiaru opowiadać o córce. Nie inicjowała żadnych rozmów.
Kiedy, weszłam do salonu, poczułam zapach pizzy. Czułam jak brzuch, mi się kurczy. Widziałam na kanapie czwórkę facetów nieco starszych od Nate. Podaję dłoń każdemu po kolei. Nie przedstawiają mi się, ale odwzajemniają uścisk dłoni. Zauważam mojego pracodawcę z dzieckiem.
- Cześć młoda, Amy zobacz, kto przyszedł.
- Ciocia -mała piszczy z radością.
Zdziwiona byłam, że dziewczynka tak się ucieszyła na mój widok. Dzięki temu przy jego kolegach czułam się naprawdę imponująco. Opuścił ją na podłogę, a ta przybiegła w moje ramiona. Podniosłam dziecko do góry i wtuliło się w moje ramię.
- To, co dzisiaj robimy Amy?
- Zabawa- zaśmiała się.
-W kuchni jest ciasto, które przyniosłam. - mówię, patrząc się w oczy mężczyzny.
Zauważalny u niego był błysk w oku. Odczuwałam nie komfort, więc szybko idę z Amy do pokoju.
- Tatuś się z nami pobawi? - mała patrzyła się słodkimi niebieskimi oczami. Była ubrana w strój królika.
CZYTASZ
Mam Cię
RomanceSuzy jest nieszczęśliwie zakochana w swoim chamskim przyjacielu. Ten chłopak jest jak chorągiewka. Dziś jest miły a jutro będzie nie do zniesienia.Jak zdobyć własnego przyjaciela?