Witamy spowrotem!

32 4 10
                                    

Rzęsy drgały nerwowo, raz po raz odsłaniając delikatną biel gałek ocznych. Hyunjin widział to nie raz, klasyczne przedawkowanie. Ale Lee nie wziął aż tak sporo. Raptem dwie pigułki.

W normalnych okolicznościach zostawił by klienta i uciekł, zawsze tak robił. Ale tu wszyscy mieli jego dane, oboje zostali dość dobrze zapamiętani przez obsługę. Poza tym to był Minho... pieprzony Lee Minho na którego Hyunjin czekał latami.
Facet odlatywał coraz głębiej przybierając sinoróżowy odcień na pięknej twarzy.

- proszę mnie połączyć z numerem.... - Hyunjin dwukrotnie sprawdził, czy Lee nie ma przy sobie telefonu. Zrezygnowany spróbował na recepcji. Numer byłego pracodawcy znał na pamięć. Bang umiał wyciszać takie sprawy, policja i karetka nie byłyby mu na rękę. A martwy choreograf i jego były tancerz narkoman znalezieni razem w luksusowym hotelu... kiepska reklama.

Numer wybierano bardzo powoli, ta praktyka nie była zbyt popularna, każdy gość zawsze miał ze sobą komórkę. W międzyczasie Hyunjin nadal starał się jakoś pomóc, sprawdzał oddech i przyciskał to szalone serce, żeby chociaż trochę je uspokoić. Kątem oka zauważył, że Minho ściska coś w swojej drobnej dłoni. Tabletki. Czy pomogą?
Nie myśląc wiele wepchnął maleńką pastylkę pod język, kiedyś na filmie widział, że ludzie tak robią.
Usłyszał pierwszy sygnał w słuchawce. Drugi...

Długie rzęsy zatrzepotały i Minho otworzył oczy. Widząc ślicznego chłopca przed sobą uśmiechnął się z pewnego rodzaju trudnością. Trzeci sygnał na linii otrzeźwił Hwanga, który w momencie odrzucił połączenie.
Nadal nie był pewny czy z facetem przed nim już wszystko dobrze ale kolory mu wróciły, oddychał równo i już nie tak łapczywie jak wcześniej.

- wszystko ok? - Hyunjin był autentycznie przejęty. Patrzył z troską i pewnego rodzaju namiętnością.

- mmmm... to pewnie te hot dogi... macie tu strasznie kiepski żarcie. - Minho podniósł się na łokciach, udając, że już wszystko z nim dobrze. Nadal kręciło mu się w głowie ale nie chciał okazywać słabości przed młodszym.

- nie żartuj... na co te tabletki? - młodszy skinął głową na srebrny blister.

- witaminy... wszystko dobrze... na czym skończyliśmy? - Minho znowu wyciągał głowę w kierunku chłopaka. Nie można było się nim nasycić. Hyunjin był jednak ostrożny, lekko pocałował spękane usta i ponownie się odsunął...

- nie jestem głupi. Jesteś chory? - nie chciał znać przykrej prawdy ale przyzwoitość nakazywała zapytać.

- nie... możemy kontynuować... chodź... - pociągnął wątłe ciało do siebie całując coraz bardziej zachłannie. Dobrze wiedział, że nie będzie w stanie go wypieprzyć ale podstępem usadowił Hyunjina na sobie tak, żeby to on zaczął na nim jeździć. Ostatnia paczka prezerwatyw została odpakowana a potem naciągnięta na ciągle chętnego penisa. Minho ryzykował wiele dla chwili przyjemności ale jeśli miałby już umierać to tylko tak. Z tym chłopakiem na sobie.
Tym razem się już nie pieprzyli, Hwang był delikatny. Spokojnymi ruchami nabijał się na Minho, który znowu wywijał oczy do tyłu głowy, tym razem tylko z powodu nadmiaru przyjemności. Hyunjin szarpał się ostro patrząc w te ciemne porządliwe oczy. Zjadali się wzrokiem nawzajem. Nie można było określić kto, kogo pragnie bardziej.

- nie wytrzymam już! - młodszy kręcił niespokojnie tyłkiem próbując poruszać się jeszcze trochę.. ale nie potrafił się opanować i po chwili spuścił się starszemu na brzuch. Minho zachwycony widokiem sam po chwili doszedł z uśmiechem na twarzy. Był wykończony. Zlany potem tak bardzo, że na jego ciele nie było ani milmetra suchego miejsca.
Hwang wyszedł z niego i położył się obok na puszystym dywanie.
Minho nie był nawet w stanie ściągnąć gumy z kutasa. Zasnął w momencie.

unwashed souls II HyunhoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz